HME Toruń 2021. Pech Norwega, „Lewy” jednak w srebrze

Marcin Lewandowski nie obronił w Toruniu złotego medalu HME w biegu na 1500 metrów. Michał Haratyk srebrny w konkursie kulomiotów.


Po dwóch dniach czempionatu w Arenie Toruń polska reprezentacja ma spodziewane dwa medale, oba srebrne, choć może w innej konfiguracji niż można było oczekiwać.

Dosyć niespodziewanie tytuł sprzed dwóch lat w Glasgow obronił na 1500 m Marcin Lewandowski, choć w samym biegu musiał wyraźnie uznać wyższość faworyta, Jakoba Ingebrigtsena. Norweg prowadził od startu do mety. I choć starszy o 11 lat „Lewy” próbował trzymać się blisko za jego plecami, nie był w stanie dotrzymać mu tempa na finiszu.

Zaraz jednak na początku rywalizacji Ingebrigtsen wybiegł poza bieżnię – wypchnięty po starciu przez drugiego z Polaków, Michała Rozmysa – i decyzją sędziów został zdyskwalifikowany, a złoto przypadło drugiemu na mecie Lewandowskiemu. Brązowy medalista mistrzostw świata na stadionie zapewne nie chciał złota w takich okolicznościach, ale on w karierze przeżył to samo – po finale biegu na 800 m halowych MŚ w Sopocie w 2014 roku już za metą stracił brąz.

Do późnych godzin trwały jednak procedury odwoławcze finału w Toruniu i jego wyniki mogły ulec zmianie. Ostatecznie protest Norwegów został uwzględniony, Ingebrigtsen ze złotem, srebro dla Lewandowskiego.

Stanek lepszy od Haratyka

Bardziej na złoto liczyliśmy w kuli, bo Michał Haratyk pchał najdalej w tym sezonie w Europie, ale mistrza z Glasgow iz Berlina na stadionie (2018) tym razem ubiegł Czech Tomasz Stanek. Konkurs stał na dobrym poziomie i był szalenie emocjonujący, bo prowadzenie w nim zmieniało się niemal z kolejki na kolejkę. Najpierw prowadził Polak (20,89), ale w drugiej serii wyskoczył niespodziewanie Portugalczyk Francisco Belo (21,28). W kolejnym podejściu na czoło stawki wysunął się Filip Michaljević (21,31), ale Chorwat prowadzeniem nacieszył się krótko, bo Haratyk przebił go o 2 centymetry!

W piątej serii jednak wypalił Stanek – na 21,62. Haratyk odpowiedział swoją najlepszą próbą, ale zbyt bliską, na 21,47, a w ostatnim podejściu zabrakło więcej, choć był to jego czwarty rezultat powyżej 21 metró (21,22). Tytuł musiał jednak oddać.

Komplet w półfinale

Szóstka Polaków w komplecie awansowała do półfinałów na 800 m – Joanna Jóźwik, Anna Wielgosz i Angelika Cichocka oraz Patryk Dobek, Adam Kszczot i Mateusz Borkowski.

Jóźwik, piąta zawodniczka igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro 2016, wygrała swoją serię (2.05,19), Cichocka była druga (2.04,06). Zaimponowała Wielgosz (znana jako Sabat), która na HME została wysłana bez wskaźnika PZLA, ale „wykręciła” go w piątek, czasem 2.02,79 ustanawiając rekord życiowy.

Płotkarz Dobek, sensacyjny halowy mistrz kraju, na finiszu swojej serii wyprzedził mistrza świata ze stadionu (2017) Francuza Pierre-Ambroise Bossego, i wygrał czasem 1.48,85. „Profesor” Kszczot – trzykrotny halowy mistrz Europy – poprowadził swoją serię, ale na ostatnim okrążeniu wyprzedził go szybki Brytyjczyk Guy Learmonth – 1.49,66; Polak osiągnął 1.50,53. W spokojnym biegu awansował też Borkowski, drugi w czasie 1.47,78.

W finale 1500 m kobiet zabraknie Martyny Galant i Klaudii Kazimierskiej – w eliminacjach Polki uzyskały – odpowiednio – 4.12,08 i 4,18,24.

Siódma z rekordem życiowym 4484 i czterema życiówkami w konkurencjach zakończyła pięciobój debiutująca na tak dużej imprezie Paulina Ligarska; to piąty wynik w historii tej konkurencji w Polsce.


Na zdjęciu: Polski faworyt do złota, Michał Haratyk, musi zadowolić się medalem z nieco mniej cennego kruszcu.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus