Hokeiści „GieKSy” w finale!

GieKSa do play offu startowała z pozycji nr 4, ale hokeiści swoim charakterem sprawili, że znów zagrają o złoto.


Czternaście meczów rozegrali obrońcy tytułu mistrzowskiego z Katowic, by znów znaleźć się w finale. W ćwierćfinale z JKH GKS-em Jastrzębie oraz w półfinale z Comarch Cracovią były niesłychane emocje i zwroty akcji. GieKSiarze wykazali się niezłomnymi charakterami i w najważniejszych momentach okazali się skuteczniejsi. Ostatnia potyczka pod Wawelem pokazała kunszt taktyczny hokeistów z Katowic.

Marcin Kolusz, doświadczony i uniwersalny zawodnik, po kilka meczach nieobecności z powodu kontuzji powrócił do drużyny. To była jedyna roszada w składzie GKS-u. Natomiast trener Rudolf Rohaczek pozostawił taki sam skład, jak w ostatnim, zwycięskim meczu w „Satelicie”. Oba zespoły rozpoczęły spokojnie, nieco asekuracyjnie, ale szukały szans, by otworzyć wynik. Jakub Wanacki zdecydował się na indywidualną akcję, minął dwóch rywali i strzelił z ostrego kąta. Rok Stojanović wyczuł intencję strzelca. W 11 min Patryk Wronka i Damian Kapica próbowali zaskoczyć Johna Murraya.

Goście wykazywali większą inicjatywę i częściej byli w posiadaniu krążka. Bartosz Fraszko (14 min) w swoim stylu znalazł się między kołami bulikowymi i strzelił, ale krążek został zatrzymany przez słoweńskiego golkipera. W 15 min starania GKS-u zostały nagrodzone golem. Kanadyjczyk Brandon Magee uderzył z trudnej pozycji i krążek, ku zaskoczeniu wszystkich, wpadł do siatki. Goście w pełni zasłużyli na gola, bo mieli nieco więcej z gry i oddali więcej strzałów w tej tercji.

Jedni i drudzy przede wszystkim starali się zabezpieczyć własna bramkę, ale nie zapominali o atakach. „Pasy” 2-krotnie za sprawą Daniela Krejciego próbowały doprowadzić do remisu. Swoją szansę w 29 min miał Martin Kasperlik, ale posłał krążek pod poprzeczkę. W 28 min Alan Łyszczarczyk w dynamicznym rajdzie uderzył silnie, ale bez powodzenia. Goście, grając rozważnie i ekonomicznie, mieli również swoje szanse. W 32 min Hampus Olsson w sytuacji 2 na 1 zdecydował się na strzał, choć lepiej był ustawiony Teemu Pulkkinen. Rosły Szwed w pełni się zrehabilitował w 39 min, kiedy sfinalizował składną akcję Romana Simka i Jonny Monto. Nieco wcześnie właśnie Simek oraz Shigeki Hitosato zatrudnili Stojanovicia, ale bez rezultatu.

Gdy do końca tercji było 0,5 sek. Grzegorz Pasiut w na niebieskiej linii rywala próbował odebrać krążek, ale sędziowie uznali, że zaatakował rywala kolanem. Tym sposobem początek ostatniej odsłony rozpoczął się od przewagi „Pasów”, które w tym momencie nie miały nic do stracenia. A tymczasem grały niemrawo i podczas przewagi ani razu poważnie nie zagroziły bramce GKS-u. Goście umiejętnie się bronili i już w strefie neutralnej przejmowali krążek, wybijając go do tercji gospodarzy. W 43 min Roman Graborenko za atak łokciem znalazł się na ławie kar, ale goście również tej okazji nie wykorzystali. Minuty płynęły, a wynik ciągle się nie zmieniał.

W końcu niezawodny Pasiut znów wykazał się sprytem i popędził w towarzystwie Fraszki na bramkę „Pasów”. Nie podawał do kolegi, lecz zdecydował się na uderzenie i krążek wpadł do siatki. A potem jeszcze Olsson wpakował „gumę” do pustej bramki. To był prawdziwy nokaut. „Pasy” czekają 6 lat na złoto i poczekają jeszcze kolejny rok! Słowa uznania należą się GKS-owi za rozsądna grę w każdym calu!


COMARCH CRACOVIA – GKS KATOWICE 0:4 (0:1, 0:1, 0:2)

0:1 – Magee – Pulkkinen (14:36), 0:2 – Olsson – Monto – Simek (38:20), 0:3 – Pasiut (55:12), 0:4 – Olsson (58:02, do pustej).

Sędziowali: Michał Baca i Bartosz Kaczmarek – Dariusz Pobożniak i Mateusz Kucharewicz. Widzów 2400.

CRACOVIA: Stojanović; Gula – Saur, Kinnunen – Husak, Graborenko (2) – Luoto, Krejci – Jeżek; D. Kapica – Rac – Wronka, Łyszczarczyk – Nemec – Kasperlik, Tomi – Racuk – Sawicki, Bezwiński – Arrak – Brynkus. Trener Rudolf ROHACZEK.

GKS: Murray; Kruczek – Rompkowski, Kolusz – Wajda, Varttinen – Wanacki, Musioł – Mrugała; Bepierszcz – Pasiut – Fraszko, Magee – Monto – Simek, Olsson – Pulkkinen – Lehtonen, Hitosato – Smal – Krężołek. Trener Jacek PŁACHTA.

Kary: Cracovia – 2 min, GKS – 2 min.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus