Hokeiści GKS-u Katowice bliżej finału!

W piątym meczu półfinału play-offu w śląskich derbach znów zadecydował jeden gol. „GieKSa” wygrała z GKS-em Tychy 2:1 i objęła prowadzenie w serii 3-2. Na tym jeszcze nie koniec emocji, bo gra się do 4. wygranych.


Do składu gospodarzy wróciło po chorobie 3. obcokrajowców, ale Kalle Valtola nie pokazał się na lodzie. Marcin Kolusz w poprzednich meczach przypisanych z konieczność do obrony w kolejnym pozostał na tej pozycji. Obie drużyny przyjęły postawę zachowawczą, czyli w pierwszej kolejności martwimy, by nie stracić gola, a z przodu może coś w wpadnie

W I tercji było kilka okazji do zmiany rezultatu. W 12 min Wronka w swoim stylu pomknął w stronę bramki i z bliskiej odległości chybił. Matian Lehtonen (15) oddał soczyste uderzenie, ale Tomas Fuczik nie dał się zaskoczyć. Z drugiej strony Johna Murraya próbował pokonać Radosław Galant, 2-krotnie Jean Dupuy oraz Jegor Fieofanow. Bez goli i… bez kar w premierowej odsłonie.

W II tercji tyszanie obili 2 razy słupek gospodarzy, po uderzeniach Galanta (21) i Bartłomieja Jeziorskiego (36), a tuż przed syreną Alex Szczechura i Christian Mroczkowski byli tuż przed bramką, ale nie zdołali wepchnąć krążka do siatki.

Natomiast ze strony gospodarzy Anthon Eriksson (24 min) oraz ponownie Wronka (32) mogli zmienić wpisać się na listę strzelców. Tyszanie mieli trudne chwilę, bowiem grali w podwójnym osłabieniu, ale zdołali się wybronić. Z kolei gdy grali w przewadze przez 78 sek. przebywali w tercji gospodarzy i sporo strzelali. Jednak bez żadnego efektu bramkowego.

W III tercji ten sam duet powędrował na ławkę kar i gospodarze mieli grać 1:50 min w przewadze. Jednak po 11sek. Miro-Pekka Saaralainen zdołał wepchnąć krążek do siatki. Sędziowie  jeszcze analizowali na wideo całe zdarzenie, ale uznali gola. Po stracie gola na tafli zaiskrzyło. Tyszanie już nie mieli nic do stracenia w czasie kary Wronki zdołali wyrównać.

Do odbitego krążka przez Murraya pospieszył Dupuy i w końcu skierował go do siatki. Na tym jednak emocje się nie skończyły, bowiem Wronka po podaniu Grzegorza Pasiuta zdobył bramkę, jak się później okazał, na wagę zwycięstwa. Na niespełna 2 min przed końcem tyszanie wycofali bramkarza, ale ten manewr nie przyniósł efektów.

To był niezły, ale play-offowy mecz i dopiero w ostatniej odsłonie dostarczył najwięcej emocji. W poniedziałek kolejne spotkanie w Tychach.


GKS KATOWICE – GKS TYCHY – GKS KATOWICE 2:1 (0:0, 0:0, 2:1)

Stan rywalizacji 3-2   

1:0 – Saaralainen 44:49, w podwójnej przewadze), 1:1 – Dupuy – Swrgiuszkin (48:48, w przewadze), 2:1 – Wronka – Pasiut (53:25). 

Sędziowali: Tomasz Radzik i Paweł Kosidło – Rafał Noworyta i Grzegorz Cudek. Widzów 1300.

KATOWICE: Murray; Kolusz – Rompkowski (2), Kruczek – Wajda, Hudson   – Wanacki (2); Wronka (2) – Pasiut – Fraszko, Saaralainen – Monto – Smal, Lehtonen – Wielkiewicz – Eriksson, Krężołek – Michalski – Bepierszcz. Trener Jacek PŁACHTA.

TYCHY: Fuczik; Smirnow – Żełdakow (4), Seed – Kotlorz (6), Pociecha – Bizacki, Biro; Jeziorski – Galant – Gościński , Mroczkowski – Cichy – Szczechura, Sierguszkin – Fieofanow – Dupuy, Wróbel  – Starzyński  – Marzec. Trener Andrej SIDORENKO.  

Kary: Katowice – 6 min, Tychy – 10 min.


Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus