Hokeiści GKS-u Katowice odmówili gry w Jastrzębiu!

 

W piątek o godzinie 18.00 na lodowisku „Jastor” w Jastrzębiu Zdroju miał się rozpocząć mecz pomiędzy miejscowym JKH GKS Jastrzębie i KH GKS Katowice. Punktualnie o tej porze sędziowie – główni Krzysztof Kozłowski i Włodzimierz Marczuk oraz liniowi – Wojciech Moszczyński i Sławomir Szachniewicz wezwali oba zespoły do rozpoczęcia pojedynku. Katowiczan w tym momencie nie było na tafli (wcześniej pojechali do domu) i po regulaminowych dwóch minutach sędziowie rzucili krążek i po chwili zakończyli spotkanie.

Przyczyny absencji rywali wyjaśnił prezes JKH, Kazimierz Szynal. – Potwierdzam, że miał dzisiaj miejsce incydent z udziałem nieznanych sprawców i zawodnika GKS-u Katowice – powiedział szef klubu z Jastrzębia.

– Ten incydent miał miejsce poza lodowiskiem i poza terenem chronionym przez ochronę klubu. Zgodnie z planem ochrony chronione jest lodowisko i parking za niebieską, metalową bramą. Natomiast teren przed lodowiskiem, przed halą sportową i ulica, nad którym pieczę sprawują organy porządku publicznego.

Z informacji przekazanych nam przez ochronę wynika, że po godzinie 16.00 drużyna gości zaczęła się rozgrzewać w różnych miejscach – na parkingu przed lodowiskiem, na parkingu przed halą, a nawet na Alei Jana Pawła II na chodniku i na ścieżce rowerowej.

Dokładnie nie znamy miejsca, gdzie ten incydent miał miejsce, ale policja dysponuje już zdjęciem samochodu, z którego wysiedli sprawcy. Zrobił je przypadkowy przechodzień, zaś rejestracja nie jest jastrzębska. Wiemy jaka, lecz nie możemy tego ujawniać, tych informacji proszę zasięgnąć na policji lub w prokuraturze.

Jako klub nie możemy odpowiadać za incydent, jaki zdarzył się na terenie miasta. Ubolewamy z tego powodu, zawodnikowi GKS-u Katowice życzymy szybkiego powrotu do zdrowia, lecz uważam, że to nie był powód do odwołania meczu, bo incydent wydarzył się poza terenem naszego lodowiska. Nawet daleko od miejsc, gdzie hokeiści zwyczajowo się rozgrzewają.

Z przedstawicielami zespołu z Katowic rozmawiał dyrektor sportowy JKH, Leszek Laszkiewicz. – Rozmawiałem na temat zajścia z drugim trenerem Piotrem Sarnikiem i kierownikiem drużyny, Kamilem Berggruenem – powiedział były znakomity hokeista. – Potwierdzili, że to było poza naszym obiektem. Dlaczego nie chcieli zagrać meczu? Tłumaczyli, że trener Risto Dufva był przerażony tą sytuacją i zadecydował, że mecz się nie odbędzie. W międzyczasie dzwonił do prezesa swojego klubu i zyskał jego akceptację.

Na oficjalnej stronie GKS-u Katowice ukazał się lakoniczny komunikat: Czytamy w nim min. „Decyzję w tej sprawie podjął – za akceptacją Zarządu Klubu – sztab trenerski i rada drużyny GKS-u Katowice. Stanowisko podyktowane było zaatakowaniem w trakcie przedmeczowej rozgrzewki jednego z naszych zawodników”.

 

Oba zespoły miały zagrać w takich składach:

JKH: Raszka; Górny – Michałowski, Kostek – Jabornik, Radzieńciak – Jass, Gimiński – Matusik; Jarosz – Kasperlik – Urbanowicz, Sawicki – Rohtla – Iossafov, Sołtys – Wałęga – Paś, R. Nalewajka – Wróbel – Ł. Nalewajka. Trener Robert KALABER.
KATOWICE: Kieler; Deveczka – Czakajik, Wajda – Franssila, Jaśkiewicz – Salmi, Krawczyk – Tomasik; Kolusz – Pasiut – Da Costa, Turtiainen – Makkonen – Lahde, Cimzar – Uski – Paszek, Krężołek – Starzyński – Michalski. Trener Risto DUFVA.

 

Na zdjęciu: Trener GKS-u Katowice Risto Dufva podjął decyzję, że jego drużyna nie zagra w Jastrzębiu.