Hokej. A listonosz zdziwiony…

Sezon ligowy na Wyspach jest zaplanowany na październik, ale wszystko zależy czy kluby otrzymają zgodę na mecze z udziałem kibiców.


Listonosz, fan hokeja, odwiedzający naszego bohatera nie może zrozumieć zaistniałej sytuacji, bo z jednej strony zachęca się ludzi i kusi atrakcyjnymi cenami do odwiedzania restauracji, z kolei z drugiej strony nie zamraża się tafli i sezon ligowy stanął pod sporym znakiem zapytania – taka właśnie jest sytuacja na Wyspach Brytyjskich. Tomasz Malasiński, występujący od 2014 r. w Swindon Wildcats, z 2-letnią przerwą na występy w Katowicach, jest w rozterce, bo trenuje indywidualnie, ale nie ma pewności czy będzie mógł zaprezentować swoje umiejętności.

Decyzje rządowe

Brytyjskie władze znoszą obostrzenia wolno i nie tak dawno udostępniono siłownie oraz place zabaw dla dzieci.

– Krążą wieści, że lada dzień, może jeszcze w tym tygodniu, pozwoli się na mrożenie tafli i w końcu będziemy mogli normalnie trenować i przygotowywać się do sezonu – wyjaśnia „Malaś”.

– Mieliśmy zebranie w klubie i powiedziano nam, że od 5 września będziemy mieli zajęcia w grupie. Na razie inauguracja sezonu została przeniesiona z września na październik, ale nie wiemy, czy jednak wystartujemy, bo wszystko zależy od odgórnych decyzji. Jeżeli kluby będą mogły rozgrywać mecze, z udziałem publiczności wówczas pewnikiem nie będzie przeszkód. Bez kibiców wszystko wisi na włosku.

Malasiński występuje Swindon Wildcats, jest czołową postacią nie tylko w klubie, ale również ligi English Premier Ice HockeyLeague, która jest zapleczem Elite Ice Hockey League. Wszyscy z niecierpliwości czekają na ostateczne decyzje, bo hokej również na Wyspach znalazł się w potrzasku. A kluby mogą znaleźć się w poważnych tarapatach finasowych, gdyby rozgrywki ligowe nie wystartowały

Indywidualne zajęcia

Gdy w marcu ogłoszono zakończenie rozgrywek, nasz bohater wraz z żoną i córką wyruszył z Wysp do kraju. Niemal w ostatniej chwili zdążył przed zamknięciem granic. W Katowicach odbył 2-tygodniową kwarantannę, a potem przebywał w rodzinnym Nowym Targu. W końcu jednak zawodowe obowiązki sprawiły, że pod koniec czerwca powrócił na Wyspy.


Przeczytaj jeszcze: Ścisłe krycie


– Mnie obowiązuje jeszcze 2-letni kontrakt z klubem i – rzecz jasna – chciałbym go wypełnić do końca – mówi hokeista.

– W Nowym Targu zacząłem przygotowania indywidualnie i po kolejnej kwarantannie kontynuuje już w Swindon. Jazda na rowerze pod górę, biegi interwałowe, zajęcia na świeżym powietrzu z piłkami lekarskimi – to moja sportowa codzienność. Nic jednak nie zastąpi zajęć z kolegami na lodzie. Wpadłem nawet na pomysł, by przyjechać do kraju i trenować w Nowym Targu bądź w Katowicach na lodzie. Jednak zrezygnowałem, bo uświadomiłem sobie, że czeka mnie kolejna 2-tygodniowa izolacja.

Pandemia nie odpuszcza

Życie na Wyspach powoli wraca do codzienności, ale i tak nie będzie takie samo, jak przed wybuchem pandemii. A ona wcale nie odpuszcza i kto wie, czy nie nastąpi kolejna fala zachorowań.

– Obostrzenia były powoli znoszone, choć nadal w sklepach musimy przebywać w maseczkach, ale dzieci chodzą już przedszkoli – dodaje Malasiński.

– My, hokeiści mocno cierpimy z powodu braku zajęć na lodzie. Na tę chwilę nie mogę sobie wyobrazić, by sezon został zawieszony. Start przewidziano na październik lub początek listopada i liga grałaby do początku maja. A kolejny sezon zacząłby się zgodnie z planem, ale to wszystko rozważania teoretyczne. Nie wiemy co, nam przyniesie codzienne życie. Nasz zespół ma sporą grupę kibiców, którzy nie wyobrażają sobie, byśmy nie grali. Ta sytuacja jest mało komfortowa, ale trzeba się z nią pogodzić, bo nie ma wyjścia. Nie wyobrażam sobie siedzenia w domu. Mimo wszystko jest optymistą i może znajdzie się jakieś rozsądne rozwiązanie.

Malasiński ma uznaną pozycję w zespole i należy do czołowych napastników. Z kolei Swindon Wildcats ma sporą grupę fanów i dochód z kart wstępu jest istotną częścią dochodu. Gra bez udziału publiczności nie ma najmniejszego sensu i postawiałby klub w trudnej sytuacji. Odwołanie sezonu również skomplikowałoby również sytuację reprezentacji, która przecież występuje w elicie. Hokej nie tylko na Wyspach znalazł się w poważnych tarapatach.


Na zdjęciu: Tomasz Malasiński reprezentacyjne występy zakończył po mistrzostwach świata w Tallinie w 2019 r., ale nadal chciałby grać o ligowe punkty.
Fot. Rafał Rusek/Pressfocus