Hokej. Bez szczęścia w loterii

Trzy przegrane w karnych już wystarczą w tym sezonie – mówią hokeiści z Sosnowca.


Nie liczę ile meczów przegraliśmy po karnych, nie oglądam się wstecz, lecz patrzę z optymizmem w przyszłość, bo chcemy zrealizować swoje cele – te słowa, gdy opadły już emocje, wypowiedział trener Zagłębia Sosnowiec, Grzegorz Klich. Jego podopieczni już po raz trzeci ulegli rywalom po karnych. Już dwa inauguracyjne spotkania ligowe zakończyły się właśnie w takich okolicznościach.

Najpierw w Krakowie sosnowiczanie przegrali z „Pasami” 3:4, a dwa dni później na własnej tafli z GKS-owi Tychy 4:5. W minioną niedzielę w tych samych okolicznościach z JKH GKS Jastrzębiem 2:3. Karne to loteria – tak mówi się w hokejowym środowisku, szczęśliwa dla wygrywającego w niej Łotysza Egilsa Kalnsa (JKH GKS), który wykonuje je wręcz perfekcyjnie.

Wzmocnić mentalność

Trener Klich w tym sezonie często powtarza, że mentalność odgrywa główną rolę i pracuje z sosnowieckim zespołem nad jej wzmocnieniem. W niedzielnym spotkaniu inicjatywa należała do jastrzębian, zwłaszcza w liczebnych przewagach. Jednak gospodarze umiejętnie się bronili i starali się mieć kontrolę nad krążkiem. Andrej Fiłonienko zdecydowanie lepiej mógł się zachować przy pierwszym straconym golu, ale już potem Rosjanin bronił ze spokojem i mocno wsparł kolegów.

– Graliśmy z zespołem, który gra twardo, szybko i pomysłowo – podkreśla szkoleniowiec Zagłębia. – Rywale mieli przewagę, ale my też przeprowadziliśmy wiele ciekawych akcji. Straciliśmy gola po naszym błędzie, grając w osłabieniu. Oczywiście, że można było go uniknąć, ale to łatwo się mówi, gdy już jest po wszystkim, bo gdy na lodzie się kotłuje, to wówczas o potknięcie zdecydowanie łatwiej. Warto zaznaczyć, że po raz pierwszy od 2. miesięcy zagraliśmy w kompletnym składzie i to było widać w naszej grze. Mimo przegranej jestem zbudowany postawą zawodników, choć punkty nam uciekły.

Gra w „kratkę”

Zagłębie dwa razy z rzędu nie zdołało zakwalifikować się do drugiej części sezonu, czyli play offu. W tym sezonie drużyna została nieźle skomponowana, na miarę możliwości budżetowych i na pewno jest mocniejsza niż w poprzednich. Jest na dobrej drodze, by cel podstawowy – gra w play offie – zrealizować, ale nie może tracić punktów w takich okolicznościach.

– Gramy „w kartkę” i po dobrych meczach zdarzają się kiepskie – dodaje trener Klich. – Zakładałem, że w każdej rundzie zdobędziemy po 10 pkt.i nie będziemy mieli problemów z awansem do play offu. Ten plan zrealizowaliśmy tylko w 2. rundzie, zaś w 1. i 3. zdobyliśmy tylko po 7 „oczek”. Dzisiaj rozpoczynamy kolejną odsłonę i, taką mam nadzieję, że w niej będzie znacznie lepiej.

Ta liga bardzo się wyrównała, żeby zdobyć punkty trzeba się solidnie napracować. Nie dzielę zespołów na te, z którymi gramy lepiej czy gorzej, ale coś w tym jest… Dla przykładu – z Podhalem wygraliśmy trzy razy, ale za to zupełnie nam nie wychodzą spotkania z Sanokiem. W derbach z GKS-em Katowice jest odpowiednia dawka adrenaliny i z nimi też potrafimy walczyć do upadłego, a nawet wygrać na ich terenie. Z każdym rywalem trzeba jednak szukać punktów i tak też będzie dzisiaj z Cracovią. Jeżeli zaprezentujemy się na lodzie odpowiedzialnie, to mamy szansę na wygraną.

Najważniejsze, by uniknąć pechowej loterii, czyli karnych… W krótkim czasie skumulowały się dwa spotkania i jestem ciekaw, jak zareagują zawodnicy. O stronę fizyczną raczej jestem spokojny, ale czy mentalnie pokażemy się z dobrej strony? Z Jastrzębiem nie było najgorzej i takiej postawy oczekuję też dzisiaj.

Hokeiści z Sosnowca chcą udanie otworzyć kolejną rundę sezonu zasadniczego i przybliżyć się do play offu.


Polska Hokej Liga

Wtorek, 7 grudnia

TYCHY, 18.00: GKS – Ciarko STS Sanok

OŚWIĘCIM, 18.00: Re-Plast Unia – Energa Toruń

SOSNOWIEC, 19.00: Zagłębie – Comarch Cracovia

Mecz [GKS Katowice – Tauron Podhale Nowy Targ] przełożony


Na zdjęciu: Tomasz Kozłowski, kapitan sosnowieckiej drużyny, rozpoczął piątą setkę występów w Polskiej Hokej Lidze.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus