Hokej. „Wyrywanie” punktów

No i co z tego, że graliśmy jak równy z równym, kiedy wynik jest niekorzystny, choć przy odrobinie szczęścia mogliśmy się pokusić o zwycięstwo. Wówczas mielibyśmy prawo się cieszyć – mówił po przegranym 2:3 po dogrywce meczu z Adlerem Mannheim tyski obrońca Mateusz Bryk, który w niedzielę obchodził 30. urodziny. Hokeiści GKS-u Tychy dwóch występów w Hokejowej Lidze Mistrzów (CHL) nie muszą się wstydzić. Wprawdzie na inaugurację przegrali w piątek z Djurgarden Sztokholm 2:6, ale 5 goli stracili w osłabieniu, w tym 4 w ostatniej odsłonie. Mistrzowie kraju szybko wyciągnęli wnioski i z Mannheim było znacznie lepiej.

Różni rywale

Adler Mannheim, 8-krotny mistrz Niemiec, jest wyżej sklasyfikowany w rankingu europejskim (8. miejsce) niż Djurgarden (13.), ale to szwedzki zespół prezentował zaawansowane umiejętności techniczne. Adler swoją grę bardziej opierał na przygotowaniu fizycznym.
– Zdawaliśmy sobie sprawę, że musimy się skupić na grze defensywnej, bo grając otwarty hokej szybko poleglibyśmy – przekonywał kapitan GKS-u, Michał Kotlorz. – Przed meczem z Mannheim taki wynik bralibyśmy w ciemno, a po nim mamy niedosyt, bo mieliśmy swoje szanse. W dogrywce wzięły górę umiejętności techniczne.

To nie są kosmici

Tak dobrze grających tyszan już dawno nie widzieliśmy.

– Z Adlerem nieźle rozgrywaliśmy przewagi, a w osłabieniach wypadliśmy lepiej niż Djurgarden – dodał Bryk. – By występować w tych renomowanych rozgrywkach, trzeba się wspiąć na piętro wyższe. Rywale są lepsi technicznie, potrafią szybko operować krążkiem i wszystkie akcje prowadzą w odpowiednim tempie, ale byliśmy niemal równorzędnym rywalem. Jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu i może są drobnostki do poprawy. Już okrzepliśmy w tych rozgrywkach i spodziewaliśmy się jeszcze trudniejszych meczów. Wyrwaliśmy punkt, ale przecież mamy do rozegrania 4 spotkania i teraz wiemy, że przy konsekwentnej grze i „żelaznej” dyscyplinie możemy powiększyć ten dorobek. Ani Mannheim, ani Djurgarden nie są kosmicznymi drużynami i jedno jest pewne, że będzie walka i „wyrywanie” punktów.

Hokej. Za wysokie progi

Kibice mistrzami

Zawodnicy mieli poważne wsparcie w kibicach i na każdym kroku podkreślali, jak są wdzięczni za wsparcie.

– Najważniejsze, że potrafimy grać z czołówką europejską – mocno zaakcentował trener GKS-u, Andrej Gusow. – Zadecydował szkolny błąd, ale jestem zadowolony z chłopaków. Trzymali system gry od początku do końca i dla mnie to dobry sygnał. Trenerzy rywali podkreślają, że jesteśmy trudnym przeciwnikiem i trzeba mocno się napracować. Atmosfera na trybunach była rewelacyjna.

W czwartek hokeiści wylecą do Frankfurtu nad Menem i pojadą autokarem do Mannheim. W piątek zagrają rewanż z Adlerem, a w niedzielę w Sztokholmie.

 

Na zdjęciu: Bramkarz John Murray i jego koledzy w niedzielę stanęli na wysokości zadania.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem