Hokej. Głowa przede wszystkim!

Teraz będzie się grało co drugi dzień, będziemy więc mogli poznać prawdziwe oblicze drużyn.


Półfinałowa rywalizacja w play off w Polskiej Hokej Lidze w pełnym rozkwicie. Finalistami zostaną zespoły o lepszym przygotowaniu mentalnym – do takiego wniosku doszliśmy po obserwacji nie tylko meczów obu GKS-ów – z Katowic i Tychów – ale również Unia – JKH GKS-u. Bo jak można wytłumaczyć wygraną Tychów 6:2, a w kolejnym dniu porażkę w takich samych rozmiarach? Ten doborowy kwartet dysponuje podobnym umiejętnościami technicznymi i przygotowaniem fizycznym. Ale głowa będzie najważniejsza…

Tak ma być!

Dotychczasowy scenariusz potwierdza nasze spostrzeżenia. – W play offie – przy każdej okazji powtarzam to do znudzenia – gra się do czterech wygranych – uśmiecha się doświadczony defensor GKS-u Katowice, Mateusz Rompkowski.

– Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Przegraliśmy u siebie, moim zdaniem, w dziwnych okolicznościach. Gdy ulegliśmy 2:6 niektórzy przepowiedzieli nasz zmierzch. Mogę powiedzieć w imieniu najstarszej pary obrońców (36 lat; gra teraz z Marcinem Koluszem – 37 lat – przyp.red.), że będziemy walczyć do końca o korzystny wynik. W Tychach graliśmy zaledwie na 3 piątki i okazuje się, że można wygrać.

Gra od nowa

Wygrana w Tychach 6:2 mocno podbudowała hokeistów Katowic. Największe powody do zadowolenia miał Patryk Wronka, który po meczach u siebie mocno utyskiwał, że zatracił skuteczność i nie może jej odzyskać na finiszu sezonu. Popisał się on czterema trafieniami i walnie się przyczynił do wygranej.

– Tyle bramek zdobyłem chyba wtedy, kiedy swego czasu graliśmy z SMS-em – śmiał się napastnik GKS-u, rodem z Nowego Targu.

– W pierwszym spotkaniu w Tychach nie dojechaliśmy na I tercję i ona sprawiła, że ponieśliśmy porażkę. W szatni było spokojnie, wspólnie z trenerami dokonaliśmy analizy naszych błędów. W rewanżu było zupełnie inaczej i doprowadziliśmy w serii do remisu. Od początku przekonuję wszystkich, że jesteśmy lepszym zespołem i mamy więcej atutów. Teraz zapominamy o tym, co było i koncentrujemy się na tym, co będzie na naszym lodowisku. Przy własnej publiczności chcemy zrobić kolejny krok do finału, a potem pójdziemy za ciosem i w poniedziałek dokończymy dzieło w Tychach.

Tak nie można!

– Jeżeli popełnia się takie błędy na początku i traci gole, to nie można wygrać meczu – bezradnie rozłożył ręce trener GKS-u Tychy, Andrej Sidorenko, ale po chwili dodał: – Rywalizacja toczy się dalej.

– Nie można grać u siebie, zwłaszcza z „GieKSą”, w takim stylu. Najwyraźniej nie funkcjonowało przygotowanie mentalne – dodał rozgoryczony napastnik tyszan, Mateusz Gościński.

– To prawda, że Patryk Wronka miał swój dzień, ale myśmy mu na zbyt dużo pozwolili. Z chwilą straty gola traciliśmy rezon i plan legł w gruzach. Te stratę trzeba będzie odrobić w „Satelicie”, już zresztą raz pokazaliśmy, że można.

Zabrakło twardości

Hokeiści Tychów na własnym lodzie zaczęli agresywnie i mocno rozbijali rywali na bandach. I dobrze się ułożyło, bo szybko zdobywali bramki. Ale w rewanżu scenariusz był odwrotny, bo katowiczanie byli bardziej zadziorni.

– W szatni przed wyjściem lód mówiliśmy sobie nie odpuszczamy – wyjawił kapitan gospodarzy, Michał Kotlorz.

– A byliśmy ospali, sprawialiśmy nieobecnych. Szybkie straty goli na początku jeszcze bardziej spotęgowały naszą irytację. I na dodatek nie wykorzystaliśmy przewag, jakie mieliśmy. Zregenerowaliśmy się, przemyśleliśmy wiele spraw i teraz z nadzieją wybieramy się do Katowic. Najważniejsze, byśmy byli aktywniejsi przy bandach.

Odwracamy losy

W drugim półfinale Re-Plast Unia w serii prowadzi z JKH GKS-em 3-1, a teraz ma mecz u siebie. Słowem – jest krok od finału.

– To nic nie znaczy, bo już przerwaliśmy tę szczęśliwą serię rywali – mówi pewnym głosem trener obrońców tytułu mistrzowskiego, Robert Kalaber.

– Z dotychczasowych potyczek najbardziej żałuję pierwszej oraz trzeciej, które przegraliśmy po dogrywkach. Powinny się zakończyć naszymi wygranymi. Ciężko pracujemy na gola, a notujemy straty w najmniej oczekiwanym momencie, po prostym błędzie. Ale jesteśmy spokojni, to rywale są pod większą presją. Po niedzieli wracamy do domu na kolejną potyczkę i doprowadzamy do siódmego meczu. Będzie on jedną wielką loterią. To jednak zmartwienie na później, bo teraz przygotowujemy się, zwłaszcza psychicznie, do starcia niedzielnego.

Gra co drugi dzień zweryfikuje prawdziwe oblicza drużyn.

Polska Hokej Liga

Półfinały play off

Sobota, 26 marca
KATOWICE, 17.00: GKS – GKS Tychy (3:4, 5:2, 3:4, 4:3D, 2:0; 2:0, 2:3, 2:6, 6:2)*

Niedziela, 27 marca
OŚWIĘCIM, 18.00: Re-Plast Unia – JKH GKS Jastrzębie (4:2, 5:2, 5:1, 2:5, 2:1; 3:2D, 4:2, 3:2D, 3:4D)

* mecze w sezonie zasadniczym i play offie


Na zdjęciu: Jean Dupuy (z lewej) i Carl Hudson należą do czołowych postaci swoich zespołów.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus