Hokej. Jak najdłużej tak trzymać…

Nie chcemy irytować naszych trenerów i niech nasza seria wygranych trwa jak najdłużej.


Sześć zwycięstw z rzędu zapewniło obrońcom Pucharu Polski hokeistom JKH GKS Jastrzębie miejsce w półfinałowym kwartecie Pucharu Poslki. Jedyną zagadką czy zdołają obronić 2. lokatę, bo zespół z Torunia ma 3. zaległe spotkania. Jedno z nich rozegra już w najbliższą środę z GKS-em w Katowicach (20.30), zaś w piątek, już zgodnie z terminarzem, w Jastrzębiem.

Ta ostatnia potyczka najprawdopodobniej zadecyduje o rozstawieniu w pucharowy zmaganiach. Tym sezonie Puchar Polski będzie w nieco zmienionej formie, bo dwie najlepsze drużyny będą podejmować dwie niżej notowane i mecze odbędą się pod koniec grudnia. Natomiast finał jest planowany w lutym, bo orędownicy tego pomysłu liczą, że na trybunach będą mogli zasiąść kibice.

Kanadyjczyk z nadgarstkiem

Koronawirus zespół z Jastrzębia dopadł najwcześniej i w sierpniu przepadł 3. tygodnie treningu. Trener Robert Kalaber jednak tak kierował zajęciami, że straty w miarę możliwości zostały odrobione. Seria zwycięstw m.in. z Comarch Cracovią 6:1 i 3:2, Podhalem 7:1, z GKS-em Katowice 5:2 to nie jest dzieło przypadku.

– Poprawiliśmy w tym sezonie, bo mamy lepszych napastników m.in. Marka Hovorkę czy Zacha Phillipsa – podkreśla wiceprezes JKH GKS, Jan Miszek. – Kanadyjczyk ma najlepszy strzał z nadgarstka w lidze i jemu wystarczy dwie sekundy popatrzeć, by „wypalić” na bramkę jak się patrzy. Może nie jest już tak zwinny i szybki, ale odgrywa ważną rolę w drużynie. Mamy lepszych obcokrajowców, a ponadto nasi zawodnicy zrobili kolejne postępy.

Mamy 5 formacji i jest spora konkurencja. Tę ostatnią wypożyczamy do bytomskiej Polonii, by zbierała doświadczenie na niższym szczeblu. Po tych ostatnich dokonaniach drużyny zapomnieliśmy już o tej nieszczęsnej porażce 8:10 z Re-Plastem Unią Oświęcim. Takie mecze nawet nawet nie zdarzają się w młodzieżowych rozgrywkach. Na szczęście drużyna odpowiednia zareagowała i podąża właściwą ścieżką.

My od lat realizujemy swój program i mamy powody do satysfakcji. Teraz podobna drogą zmierza drużyna z Sanoka i po dwóch, trzech sezonach będzie walczyła o wyższe lokaty. Nie wiem koncepcja budowy drużyny w Toruniu w oparciu o obcokrajowców sprawdzi się w dłuższym wymiarze czasowym. Każdy może mieć swoje wizje niekoniecznie spójne z rozwojem rodzimego hokeja.

Trzymać poziom

Drużynie z Jastrzębia, podobno, nie towarzyszy presja, choć dwa razy z rzędu pucharowe sukcesy wzmogły oczekiwania na dotarcie do finału mistrzostw Polski – taki wydaje się logiczny plan na tegoroczny, jakże trudny i wymagający sezon. Hokeiści z roku na rok nabierają pewności siebie i trener stawia im coraz większe wymagania.

– Nie można porównywać drużyny z poprzedniego sezonu z obecną – od razu na wstępie protestuje napastnik JKH GKS-u, Radosław Nalewajka. – Może w ubiegłym traciliśmy mniej goli, ale też ich tak dużo nie zdobywaliśmy. Natomiast teraz może tracimy nieco więcej, ale strzelamy więcej. Jakościowo drużyna jest lepsza i ma wszelkie predyspozycje, by walczyć o najwyższe cele. Takie było założenie przed sezonem i zmiany właśnie szły w tym kierunku.

Szkoda tylko, że moja skuteczność pozostawia wiele do życzenia. Oczywiście, pracuję, by ona była lepsza, bo mam wiele okazji, ale krążek nie chce wpaść do siatki. Teraz mamy dość fajną sytuację i chyba od piątkowego meczu z Toruniem będzie zależało czy utrzymamy tę 2. pozycję w tabeli przed pucharowymi zmaganiami.

Hokeiści z Jastrzębia trafiali na wymagających rywali i wygrane z „Pasami” mają swoją wymowę. Porachunki obu drużyn są nadal nieuregulowane i stąd też ich potyczki wywołują sporo emocji.


Czytaj jeszcze: „Szarotki” zwiędły na „Jastorze”

– Mecz, meczowi jest nierówny i nie można ich porównywać – przekonuje napastnik JKH GKS. – Wygraliśmy z Podhalem 7:1 i wynik sugeruje łatwą przeprawę, a tymczasem to tylko złudzenie. Wszystko się rozstrzygnęło w zaledwie 3 minuty, gdy zdobyliśmy 4 gole, a do tego czasu wszystko wyglądało równo. I takich spotkań mogę podać znacznie więcej. Do swoich obowiązków musimy podchodzić skoncentrowanym i tego od nas wymagają trenerzy. A my wcale nie chcemy ich irytować i ta seria wygranych niech trwa jak najdłużej.

Po meczu z „Pasami” wczoraj zajęcia nie były obowiązkowe, ale tylko dla chcących, dzisiaj wolne, zaś od środy przygotowania do weekendowych występów na własnej tafli z Toruniem oraz Sosnowcem.


Na zdjęciu: Zackary Phillips dysponuje najlepszym uderzeniem z nadgarstka w naszej lidze – tak twierdzą zgodnie fachowcy.

Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus