Hokej. Jeszcze czas na eksperymenty

Część obcokrajowców odstaje od zawodników, którzy zaliczyli 10-tygodniowe przygotowania w klubie z Tychów.


Pięć meczów kontrolnych – 3 zwycięstwa: z Podhalem 4:0, GKS-em Katowice 2:0 i ze Zwoleniem 4:1 oraz 2 porażki: z Novymi Zamkami 3:5 i Liptovskim Mikulaszem 1:4. Ostatnie potyczki były rozgrywane w ramach Memoriału Pavlo Zabojnika i po nich hokeiści otrzymali 2 dni wolnego. Wczoraj zawodnicy wrócili do treningu i już w najbliższy piątek dojdzie do rewanżu z GKS-em Katowice na lodowisku „Jantor”.

Cegiełka po cegiełce

Już w trakcie poprzedniego sezonu do sztabu szkoleniowego dołączył trener przygotowania motorycznego Jakub Gruth. Teraz był od pierwszego dnia zajęć i pod jego kuratelą hokeiści trenowali zarówno w siłowni, jak i na tyskich obiektach sportowych. Oczywiście wszystko odbywało się pod kuratelą trenera Andreja Sidorenki, zaś II trener Adam Bagiński uczestniczył w zajęciach, bo – jak sam z uśmiechem twierdzi – gdy zajdzie potrzeba, może wskoczyć do ostatniej formacji. Głównym konstruktorem składu był trener Sidorenko. Po kilku miesiącach pracy (przejął zespół z początkiem stycznia) doszedł do wniosku, że z kilkoma zawodnikami należy się rozstać, bo nie było mu z nimi po drodze, i cegiełka po cegiełce starannie dobierał hokeistów, którzy realizowaliby jego wizję gry.

– O przygotowanie motoryczne jestem nadzwyczaj spokojny, bo o te sprawy zadbał Kuba Gruth i były one nieco odmienne od tych, jakie mieliśmy na przestrzeni ostatnich sezonów. Liczne testy tylko potwierdziły, że wszystko poszło w dobrym kierunku. To był kawał solidnej pracy i śmiem twierdzić, że wielu ligowców mogłaby nie podołać obowiązkom, jakie mieli do wykonania nasi zawodnicy – mówi II szkoleniowiec tyskiego zespołu.

Struktura gry

Mecz kontrolne to świetna okazja do sprawdzenia konfiguracji personalnych i stąd podczas turnieju w Zwoleniu poszczególne formacje grały w innych zestawieniach.

– I właśnie o to chodzi, by sprawdzić wszystkie możliwości, bo przecież trzeba stworzyć formacje specjalne, by umieć grać w przewagach czy osłabieniach – wyjaśnia trener Bagiński. Niektórzy mają predyspozycje do bycia skrzydłowym, ale też środkowym. Nam zależy na strukturze gry, by wytworzyć automatyzmy, które wpłyną na jej jakość w czasie rywalizacji. Na pewno jesteśmy zadowoleni z turnieju w Zwoleniu, bo to był solidny poligon doświadczalny.

GKS dysponuje pięcioma formacjami. Z zespołem trenuje kilku młodych zawodników, którzy również mieli okazję wystąpić w Zwoleniu. Cieszy, że w składzie jest miejsce m.in. dla 17-latka Karola Sobeckiego (syn Arkadiusza, byłego bramkarza orz trenera) i zawodnik ten coraz więcej minut spędza na lodzie. Trenerzy coraz częściej sięgają po wychowanków i oby ten kierunek był kontynuowany. Sobecki junior – wedle zgodnej opinii – należy do „pracusiów” i ma wszelkie dane, by zaistnieć w profesjonalnym sporcie.

Co z Kanadyjczykami?

Bagiński, oprócz obowiązków na lodzie, odpowiada za stronę statystyczną oraz „czytanie” gry, czyli przygotowuje wideo do analizy podczas odpraw.

– Lubię tę pracę i mocno się w nią zaangażowałem. Odkrywam niektóre rzeczy, o których jako zawodnik nie miałem pojęcia. Podczas montażu wideo poznaję chłopaków i staram się im pomagać, by lepiej zrealizowali nałożone zadania – dodaje „Bagiś”. W Zwoleniu byli nieobecni Kanadyjczycy Alexandre Boivin Jean Dupuy, którzy narzekali na przeciążenia i drobne urazy. Jedynie Christian Mroczkowski, Kanadyjczyk z polskimi korzeniami, występuje regularnie w spotkaniach kontrolnych.

– Spodziewałem się, że obcokrajowcy, którzy się z nami nie przygotowywali, będą odstawać od reszty – mówi trener przygotowania motorycznego, Jakub Gruth.

– Nie jest tak źle, ale muszą odrobić pewne zaległości. Mamy na to pomysł i już go wdrożyliśmy. Im lepiej zawodnik jest przygotowany, tym mniejsze ryzyko kontuzji mięśniowej. Dla mnie najważniejsze jest, by hokeista rozegrał 45 meczów w sezonie, a nie tylko 10.

Nie tylko Kanadyjczycy, ale część obcokrajowców jest prowadzona innym cyklem treningowym. Wprawdzie do inauguracji rozgrywek pozostało niewiele czasu (rusza 9 września), ale zaległości – przynajmniej częściowo – zostaną odrobione.


Na zdjęciu: Już niedługo 17-letni Karol Sobecki, wychowanek tyskiego MOSM-u, stanie przed szansą debiutu w seniorskiej drużynie.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus