Hokej. Liczenie strat

Organizatorzy tegorocznych turniejów mistrzowskich – w tym PZHL i Katowice – mają prawo oczekiwać rekompensat finansowych ze strony światowej federacji.

Nie tak wyobrażał sobie zapewne Rene Fasel pożegnanie po 26 latach ze stanowiskiem szefa Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie (IIHF). Mało kto przypuszczał, że ten 70-letni dziś były hokeista, a z wykształcenia dentysta, z chwilą wyboru w 1994 r. przez tyle kadencji nie będzie miał konkurentów, sprawnie zarządzając federacją. Szwajcar już wcześniej zapowiadał, że po tegorocznych mistrzostwach świata elity w Zurychu oraz Lozannie kończy pracę i podczas jesiennego kongresu odda stery. W kuluarach tworzą się już wyborcze koterie.

Tymczasem nie tylko w hokejowej federacji rozpoczęto liczenie strat związane pandemią koronawirusa. Pójdą one w setki milionów euro, wszak zostało odwołanych szereg turniejów rangi mistrzowskiej.

Poważny zgryz

Działacze IIHF oraz agencja marketingowa Infront, obsługująca federację, mają problem organizacyjny i – rzecz jasna – finansowy. Mistrzostwa świata elity w Zurychu oraz Lozannie pochłonęły niewyobrażalne koszty, wedle organizatorów 230 mln euro. Liczono na zyski nie tylko z biletów, ale również z transmisji telewizyjnych oraz licznych sponsorów. Ponadto Lozanna była również miejscem młodzieżowych igrzysk i również miała prawo liczyć na dodatkowe profity.

Tymczasem sytuacja zrobiła się patowa, bowiem turnieju nie można praktycznie przenieść na inny termin. Kolejne MŚ są już rozdysponowane – przyszłoroczne zostaną rozegrane na Łotwie oraz Białorusi, w 2022 w Tampere, w 2023 w Rosji, w 2024 w Czechach, zaś w 2025 w Szwecji i Danii. Już teraz trwają kuluarowe dyskusje w zarządzie IIHF jak rozwiązać tę niecodzienną sprawę. Przecież trudno puścić w niepamięć szwajcarski turniej… Z kolei trudno sobie wyobrazić, że organizatorzy z Łotwy oraz Białorusi wspaniałomyślnie zrezygnują z organizacji na rzecz Szwajcarii. Sami zapewne poczynili już poważne kroki organizacyjne, a Finowie, dla przykładu, rozpoczęli w Tampere budowę nowej hali lodowej.

Niezbędne rekompensaty

Straty finansowe organizatorów MŚ elity są największe, ale przecież odwołane zostały turnieje na niższych szczeblach, zarówno seniorów, jak i seniorek. Dwa z nich miały się odbyć w Katowicach. Najpierw, na przełomie marca i kwietnia, panie miały rywalizować w Dywizji IB, zaś hokeiści mieli walczyć o awans do wyższej Dywizji IA na przełomie kwietnia i maja. Przygotowania były już na finiszu i działacze Polskiego Związku Hokeja na Lodzie nie ukrywali, że liczą na zyski finansowe, które byłyby w większości przeznaczone na spłatę długów.

– Trwają wstępne rozmowy o ewentualnych rekompensatach, ale przede wszystkim trzeba policzyć, ile faktycznie wynoszą – mówi członkini zarządu IIHF, a zarazem wiceprezes PZHL Marta Zawadzka.

Mistrzostwa elity zapewne były ubezpieczone i dużą część kosztów zwróci ubezpieczyciel. Organizatorzy imprez niższej rangi zapewne też zwrócą się do federacji, wszak również ponieśli straty. Federacja nie pozostawi krajowych związków samych z problemami finansowymi. Na razie trudno mówić o szczegółach, bo trwa liczenie.

Ponownie w Katowicach?

Początkowo do połowy kwietnia miano przysyłać oferty na organizację kolejnych turniejów niższych dywizji. W związku z pandemią termin przedłużono do połowy maja, bo przecież planowany kongres podczas szwajcarskich MŚ się nie odbędzie. Wszystkie decyzje związane z lokalizacją imprez oraz wybory zarządu przewidziano we wrześniu.

– Oczywiście, że ponownie będziemy aplikowali o mistrzostwa seniorek oraz seniorów, bo po tych niedoszłych wiele sobie obiecywaliśmy pod względem sportowym – dodaje Zawadzka. – Kadra kobiet przez sezon niezwykle solidnie przygotowywała się do tego występu, a teraz wszystko się zmarnowało. Turniej hokeistek w naszym kraju stoi pod znakiem zapytania, bo możemy mieć silną konkurencję. To będzie rok przed olimpiadą w Pekinie i Chiny będą chciały zorganizować imprezę, traktując ją jako próbę generalną. Nie zamierzam spekulować, ale większe szanse mamy chyba z seniorami. Teraz przed naszymi reprezentacjami start w kwalifikacjach olimpijskich. Panie dopiero zaczynają, zaś panowie są już na finiszu.

Pewne jest na razie tyle, że pandemia sprawiła, że reprezentacyjne hokeistki oraz hokeiści „zimują” na trzecim poziomie rozgrywek.

Na zdjęciu: Czy polskich hokeistów w przyszłym roku zobaczymy na tafli katowickiego „Spodka”?

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus