Hokej. Mistrz znów poskromiony

Koszmarne błędy w defensywie drużyny JKH były główną przyczyną ich porażki z Unią Oświęcim.


Do składu mistrza Polski wrócili reprezentacyjny obrońca Arkadiusz Kostek oraz Białorusin Siergiej Bahalejsza, których trener Robert Kalaber nie zabrał na wtorkowy pojedynek do Torunia. W meczowej kadrze zabrakło miejsca dla obrońcy Jakuba Gimińskiego oraz rosyjskiego napastnika Rusłana Baszirowa. W składzie gości zabrakło natomiast tylko kanadyjskiego obrońcy Ryana Glenna.

W I tercji gospodarze grali bardzo ospale, ich reakcje pod obiema bramkami były spóźnione, więc nic dziwnego, że unici w tej fazie spotkania wypracowali sobie dwubramkową zaliczkę. Na dodatek jastrzębianie nie wykorzystali żadnego z dwóch okresów liczebnej przewagi, gdy na ławce kar odpoczywali Ty Wishart i Miłosz Noworyta. Oba stracone gole mają w lwiej części obrońcy JKH.

Najpierw Johan Skinnars wyłuskał krążek za bramką i podał do Krystiana Dziubińskiego, a kapitan Unii nie miał problemów z ulokowaniem „gumy” niemal w pustej bramce. Drugi gol dla gości to efekt gry w podwójnej przewadze (na ławce kar siedzieli Patryk Pelaczyk i Mateusz Bryk), Teddy Da Costa huknął z bulika, Patryk Nechvatal obronił to uderzenie, ale nie zdążył się przesunąć i Victor Carlsson z najbliższej odległości wpakował krążek do bramki. Fakt, że s w strzałach było 9:6 dla JKH nie miał żadnego przełożenia na wynik.

W następnej odsłonie podopieczni trenera Roberta Kalabera prezentowali się o wiele korzystniej, ale ze skutecznością nie było najlepiej. Momentami odnosiło się wrażenie, że niektórzy napastnicy gospodarzy wręcz boją się bramkarza Unii. Sposób na Clarke’a Saundersa znalazł dopiero Frenks Razgals, który w pojedynkę wymanewrował oświęcimską obronę i strzałem pod poprzeczkę umieścił krążek w bramce. Po dwóch tercjach jastrzębianie mieli lepszy bilans strzałów (22;16), ale to Saunders miał wyższą skuteczność (95,2%), zaś Nechvatal (85.7%).

Kiedy w III tercji Maciej Urbanowicz zdobył wyrównującego gola, wydawało się, że JKH może jeszcze złapać wiatr w żagle. Ale koszmarne błędy w defensywie zniweczyły starania mistrza Polski o drugie zwycięstwo w bieżących rozgrywkach. Wprawdzie w 54:45 min Carlsson nie wykorzystał rzutu karnego (Nechvatal obronił), ale wkrótce Zackary Phillips bezbłędnie wykończył kontrę gości. Wycofanie bramkarza było gestem rozpaczy ze strony trenera Kalabera, bo Dziubiński rzucił krążek górą nad obrońcami JKH, a Danił Oriechin posłał go do pustej bramki.


JKH GKS Jastrzębie – Re-Plast Unia Oświęcim 2:4 (0:2, 1:0, 1:2)]

0:1 – Dziubiński – Skinnars (3:52), 0:2 – Carlsson – Da Costa – Wishart (19:01, w podwójnej przewadze), 1:2 – Razgals – Pavlovs – Horzelski (32:11), 2:2 – Urbanowicz – Rac – Mlynarović (50.00), 2:3 – Phillips – Themar – Krzemień (55:19), 2:4 – Oriechin – Dziubiński (59:34, 5 na 6).

Sędziowali Przemysław Gabryszak i Daniel Lipiński oraz Mateusz Bucki i Michał Gerne. Widzów 400.

JASTRZĘBIE: Nechvatal; Bryk (2) – Górny, Kostek – E. Szewczenko, Kamieniew – Jass, Bahalejsza – Horzelski; A. Szewczenko – Rac – Urbanowicz, Razgals – Pavlovs – Kasperlik, Ł. Nalewajka – Jarosz (2) – R. Nalewajka, Pelaczyk (2) – Mlynarović – Kalns. Trener Robert KALABER.

UNIA:Saunders; Wishart (2) – Paszek, Dudas (2) – MacDonald, Bezuszka – P. Noworyta, Kusak – M. Noworyta (2); Phillips – Carlsson – Skinnars, Da Costa – Dziubiński – Themar, S. Kowalówka – Krzemień (2) – Oriechin, Wanat, Trandin.

Trener Tom COOLEN.
Kary: JKH – 10 min (4 min. kary technicznej), Unia – 8 min.


Na zdjęciu: Bramkarz Unii Clarke Saunders w meczu z JKH grał wyjątkowo skutecznie i… szczęśliwie.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus