Hokej. Na przekór niedowiarkom!

Aron Chmielewski od kilku sezonów z powodzeniem występuje w czeskiej ekstralidze, a to spory wyczyn!


Dla wychowanka Stoczniowca Gdańsk dwa ostatnie sezony w Ocelarzi Trzyniec były niezwykle udane, choć ten ostatni nie został dokończony. Niemniej Aron Chmielewski umocnił swoją pozycję w czeskim zespole i odgrywa w nim ważną rolę.

W 52 meczach zdobył 22 pkt. (11 goli) i w wewnętrznej klasyfikacji był na 7. pozycji. Zespół z Trzyńca pod koniec poprzedniego roku występował w prestiżowym turnieju o Puchar Spenglera w Davos, zajmując drugie miejsce, zaś nasz reprezentacyjny napastnik został wybrany do ekipy All Stars.

Nie zawsze było jednak tak kolorowo…

Różne momenty

– Nie wróżę mu nic dobrego i prędzej wróci niż się tego spodziewamy – taka była opinia jednego z fachowców dobrze znającego realia czeskiego hokeja, gdy Chmielewski w 2014 r. zdecydował się opuścić Comarch Cracovię.

– Ludzie wygadują różne rzeczy, ale wcale mnie to nie dziwi – mówi hokeista rodem z Gdańska. – Gdy Robert Lewandowski, choć nie zamierzam się nijak do niego porównywać, wyjeżdżał z Lecha Poznań do Dortmundu wielu spekulowało, że przepadnie w silnej Bundeslidze. W jakim jest teraz miejscu? Mój wyjazd, choć nie ma skali porównania, to też była swoista próba sprawdzenia samego siebie.

Trzeba mieć odpowiedni charakter, by móc funkcjonować we współczesnym sporcie. Duże znaczenie ma psychika, trzeba być pewnym siebie oraz zmierzać ze wszystkich sił do celu. Im wyżej stawiana jest mi poprzeczka, tym bardziej się mobilizuje, to mnie jeszcze bardziej napędza do działania.

Dużo pracy i czasu mnie to kosztowało, by być w tym miejscu, w którym się znajduję. Powoli wszystko zmierza we właściwym kierunku i – taką mam nadzieję – będzie jeszcze lepiej. Oczywiście, że miałem chwilę zwątpienia.

W 2017 roku chciałem wrócić co Cracovii, ale z klubu nie otrzymałem satysfakcjonującej oferty. Na dodatek wtedy pojawiły się komplikacje rodzinne i musiałem na 10 dni wyjechać do kraju. Poprosiłem o krótki urlop, w klubie z Trzyńca nikt nie miał wątpliwości, że muszę pomóc rodzicom.

W tym momencie uświadomiłem sobie w jakim znalazłem się miejscu i doceniłem ten gest. Zostałem w Ocelarzi i robię wszystko, by grać jak najlepiej potrafię. Ale powtarzam to cały czas – bez odpowiedniego charakteru we współczesnym sporcie na wysokim poziomie nie ma się szans egzystować. Ostatnio oglądałem film o życiu i karierze Michaela Jordana i jeszcze bardziej w tym się utwierdziłem.

Ani razu

Z Ocelarzi zdobywał mistrzostwo i dwa razy wicemistrzostwo Czech, ale ten miniony niedokończony sezon był dla niego najlepszy. Świadczą o tym indywidualne statystyki oraz świetny występ w turnieju w Davos.

– Może i to był mój najlepszy sezon, ale wiem, że na tym… nie koniec – dodaje z uśmiechem Chmielewski. – Nadal ciężko pracuję, żeby być jeszcze lepszym. W Czechach poznałem swój organizm i wiem jak trenować efektywnie oraz jak go regenerować. A wracając do minionego sezonu, to po raz pierwszy nie zostałem „zesłany” do naszej farmy we Frydku Mistku.

Wcześniej, gdy zdobywaliśmy mistrzostwo, raz trener odesłał mnie do drużyny występującej w I lidze. Zdobyłem dwa gole i dwie asysty, w statystykach indywidualnych miałem +5 i szybko zostałem ściągnięty z powrotem. W tym niedokończonym sezonie byliśmy na 2. miejscu i wszystko mogło się jeszcze zdarzyć.

Uniwersalny

Aron Chmielewski należy do ludzi pogodnych i dobrze funkcjonuje w grupie. Nie robi żadnych problemów gdy trener ustawia go w różnych formacjach. – A co mam narzekać, skoro gramy w tym samym stylu, a konfiguracja poszczególnych piątek nie ma najmniejszego znaczenia – wyjawia polski hokeista.

– Należę do uniwersalnych zawodników, bo gram na prawym lub lewym skrzydle i chyba trener jest z tego zadowolony dając mi miejsce w podstawowym składzie. Powodzenie drużyny w dużej mierze zależy również od atmosfery w szatni.

W Ocelarzi wszyscy ze wszystkimi mają dobry kontakt. Gdy występował w nim Wojtek Wolski często rozmawialiśmy po polsku, ale żeby jednak pozostali nie czuli dyskomfortu szybko przechodziliśmy na angielski. Spotykamy się rodzinami na wspólnych kolacjach, ogródkowych biesiadach przy grillu. Wojtkowi (Wolskiemu – red.) bardzo przypadły do gustu te spotkania.

W tym samym czasie co ja do Trzyńca trafił Słowak Vladimir Dravecky, zaprzyjaźniliśmy się i trenujemy razem. W dobrej komitywie byłem z Davidem Ciencialą, ale on teraz gra w Mladej Boleslav, ale do dziś utrzymujemy kontakt.

W ogródku w Trzyńcu

Aron z żoną i dziećmi podczas pandemii koronowirusa zdecydowali się na pozostanie w Trzyńcu, gdzie mają do dyspozycji dom oraz duży ogród. Przyjazd do rodziców do Gdańska wiązałby się ze sporym ryzykiem oraz obowiązkową kwarantanną wszystkich – tych, którzy przyjechali i tych, którzy przyjmują.

– Nie chciałem rodzicom i nam zafundować takiego „pasztetu” – wyjaśnia Chmielewski. – Nie ma też co ukrywać, że tutaj mam lepsze warunki do treningu. Każdy z nas otrzymał indywidualny i musi go realizować. Zajęcia są monitorowane poprzez specjalną aplikację. Dlatego wiem czego mi brakuje i nad tym pracuję. W Czechach mówi się, że 1 czerwca wrócimy do treningów grupowych, ale na razie to jest nieoficjalna wiadomość.


Czytaj jeszcze: Jaśkiewicz śladem Dziubińskiego


Chmielewski wraz z kolegami ma za sobą udane występy w polskiej reprezentacji i awans do turnieju finałowego kwalifikacji olimpijskiej w Bratysławie, po tym jak biało-czerwoni sensacyjnie pokonali Kazachstan 3:2 w Nur-Sułtanie.

– Wierzyłem w teą wygraną, bo przecież nie raz, nie dwa pokazywaliśmy swój charakter – mówi polski napastnik na zakończenie rozmowy. – Jako drużyna nie mamy indywidualności, ale mamy niesłychane serce do gry, ambicję i jesteśmy mocno zaangażowani na tafli. Z Kazachstanem nie mieliśmy wielu sytuacji, ale je wykorzystaliśmy i odnieśliśmy zwycięstwo.

Finałowy turniej kwalifikacji do igrzysk został przełożony, ale poczekamy i postaramy się zrobić wszystko, żeby walczyć o awans.. Chciałbym, żeby wszystko jak najszybciej się ustabilizowało i sportowcy oraz kibice mogli wreszcie wrócić na areny.

Aron Chmielewski udowodnił wszystkim niedowiarkom, że Polak potrafi, bo regularna gra w czołowym klubie czeskiej ekstraligi to spory wyczyn. Jest świetnym przykładem dla jego młodszych kolegów w Polsce, żeby nie bali się podjąć ryzyka.


Aron CHMIELEWSKI – urodził się 9.10. 1991 roku; żonaty (Paulina); dzieci Noemi (4 lata) i Nikolas (rok).

Kluby: Stoczniowiec Gdańsk, Hannover Indians U’18 (2007-08), Stoczniowiec (2009-11), Comarch Cracovia (2011-14), Ocelarzi Trzyniec (2014 – ???), HC Hawirzów* (2014 -2015), Frydek Mistek* (2015).

* kluby współpracujące z Ocelarzi Trzyniec.

W lidze polskiej rozegrał 193 meczów i zdobył 196 pkt. (108 goli+88 asyst); w ekstralidze czeskiej 182 spotkania 61 pkt. (31+30); w pozostałych klubach 95 meczów 107 pkt. (52+55).

W reprezentacji rozegrał 80 meczów i strzelił 20 goli.

Sukcesy: złoto z Cracovią (2013) i Ocelarzi (2019); 3xsrebro: z Cracovią (2012) i z Ocelarzi (2015 i 2018); Puchar Polski z Cracovią (2013).

Na zdjęciu: Aron Chmielewski to pewny punkt reprezentacji biało-czerwonych i Ocelarzi Trzyniec.

Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus