Hokej. Najwyższa półka

Najbliższe trzy mecze pokażą prawdziwą wartość drużyny z Torunia, która prowadzi w lidze.


Łukasz Podsiadło, 34-letni doświadczony obrońca rodem z Sosnowca, latem podjął dość zaskakującą decyzję i po dwóch sezonach w Zagłębiu ponownie przeniósł się do Torunia. Początkowo wokół jego przeprowadzki panowała zmowa milczenia i niechętnie mówiąc o tej sprawie. Minęły dwa miesiące i sytuacja się zmieniła i wraz z Energą Toruń ma powody do zasolenia, ponieważ jego drużyna prowadzi w ekstralidze z kompletem punktów. Jednak przed nią 3. najważniejsze spotkania z najsilniejszymi zespołami z Tychów, Oświęcimia oraz Jastrzębia i to będą próby najwyższej jakości i dopiero po nich okaże się jaką wartość stanowi drużyna, w której większość stanowią obcokrajowcy.

Trudne decyzje

Łukasz, syn Krzysztofa Podsiadły byłego napastnika Zagłębia i reprezentanta kraju, zaczynał w Zagłębiu, choć później miał okazję występować w innych klubach, gdy drużyna z jego rodzinnego miasta grała na niższym szczeblu lub jej nie było. Przez 3. sezony występował w Toruniu, ale w końcu powrócił do Zagłębia i wydawało się, że na dobre w nim zakotwiczył. Jednak zdecydował się na kolejną przeprowadzkę.

– To była trudna decyzja, ale doszedłem do wniosku, że chciałby jeszcze skupić na grze i wykonać swoją pracę dobrze – wyjaśnia hokeista.

– Otrzymałem ciekawą propozycję od prezesa toruńskiego Bogdana Rozwadowskiego i ją przyjąłem. Teraz, patrząc z perspektywy czasu, uważam, że dokonałem właściwego wyboru. W Sosnowcu pracowałem jako kierowca w Miejskim Zespole Usług Komunalnych i po 8. godzinach pracy wieczorem miałem trening. Te obowiązki były trudne do pogodzenia i w rezultacie musiałem dokonać wyboru. Pracy zawodowej z grą na tym szczeblu na tę chwilę nie dało się pogodzić. W Toruniu pojawił się sponsor, tworzył się ciekawy zespół i postanowiłem jeszcze raz spróbować. Teraz nie żałuję, bo to dobre miejsce do realizacji swoich planów sportowych i życiowych. Nie zamierzam składać deklaracji, ale kto wie, czy nie zwiąże się z Toruniem na dłużej. Na razie się cieszę, że zespół jest liderem i głośno o nim w kraju.

Określone priorytety

Działacze toruńscy po uwolnieniu limitów obcokrajowców budują zespół na podstawie hokeistów głównie ze Wschodu, choć tym sezonie zdecydowano się zatrudnić również ze Skandynawii. I tak pojawił się w Toruniu Szwed Anton Svensson, o którym mówi się, że to niezwykle solidna firma między słupkami, choć w swoim kraju występował na trzecim szczeblu rozgrywkowym. Trzech 24-letni napastników z Finlandii: Konsta Jaakola, Alex Olkinuora i Ville Saloranta pojawiło się na kilka dni przed ligową inauguracją. O drużynie mówiło się, że była tworzona na „łapu-capu”, ale – jak do tej pory – nie zawodzi. Występuje w niej 10 krajowych zawodników i 14 zagranicznych.

– Z takim stwierdzeniem nie mogę się zgodzić – mówi stanowczo Podsiadło.

– Prezes Rozwadowski najpierw doszedł do porozumienia ze sponsorem, a potem zaczął rozglądać się za wzmocnieniami tej drużyny, bo trzon już był. Bramkarz pojawił się w Toruniu gdy Patrik Speszny zdecydował się wyjechać do Sanoka. Tylko trzej Finowie przyjechali na końcu, bo zawodnicy z Rosji byli wcześniej, ale musieli przejść obowiązkową kwarantannę, do treningów włączyli się w drugiej połowie sierpnia. Część z nich już gra w Toruniu już 3. sezon.

Test prawdy

Przed liderem z Torunia spotkania, które sprawdzą wartość tej ekipy. Najpierw u siebie potyczka z Tychami, wyjazd do Oświęcimia oraz ponownie na własnej tafli Jastrzębiem.


Czytaj jeszcze: Wreszcie w „Satelicie”

– Gramy z trzema medalistami poprzedniego sezonu i nie mamy nic do stracenia – przekonuje toruński obrońca rodem z Sosnowca.

– To są zespoły z najwyższej półki i przekonamy się o naszej wartości. Do tej pory też musieliśmy wiele natrudzić, bo w każdym meczu wcale nie nie było łatwo. Mieliśmy trudne spotkanie na inaugurację z Katowicami, w Sanoku też musieliśmy się natrudzić. Liga jest wyrównana i punktów nie dostaje się za darmo. Zwycięstwa zbudowały atmosferę w szatni i wokół drużyny, bo zainteresowanie naszymi występami jest spore. Gdyby nie obostrzenia sanitarne pewnie na trybunach pojawiłby się komplet widzów.
Do tych meczów drużyna z Torunia przystępuje osłabiona brakiem Michaiła Szabanowa, który w Gdańsku złamał nadgarstek i będzie musiał dłużej pauzować. Niemniej hokeiści pod kierunkiem Jurija Czucha są gotowi do potyczek z zespołami z najwyższej półki.


Na zdjęciu: Jarosław Dołęga (w ciemniejsze koszulce), najbardziej doświadczony napastnik, jest na dobre i złe związany z toruńskim zespołem.
Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus

Polska Hokej Liga

Piątek, 2 października

NOWY TARG, 18.00: Tauron Podhale – JKH GKS Jastrzębie.

KATOWICE, 18.30: GKS – Ciarko STS Sanok.

TORUŃ, 18.30: Energa – GKS Tychy.

KRAKÓW, 18.30: Comarch Cracovia – Re-Plast Unia Oświęcim.

SOSNOWIEC, 19.00: Zagłębie – Stoczniowiec Gdańsk.


Niedziela, 4 pażdziernika

TYCHY, 17.00: GKS – Zagłębie Sosnowiec.

JASTRZĘBIE, 17.00: JKH GKS – Comarch Cracovia.

KATOWICE, 17.00: GKS – Tauron Podhale Nowy Targ.

OŚWIĘCIM, 17.00: Re-Plast Unia – Energa Toruń.

SANOK, 18.00: Ciarko STS – Stoczniowiec Gdańsk.


Młodzieżowa Hokej Liga

Sobota: Katowice Naprzód Janów – Unia Oświęcim (17.00), UKS Zagłębie Sosnowiec – Niedźwiadki MOSiR Sanok (18.00), Cracovia – MOSM Tychy (12.00), SMS Toruń – Polonia Bytom (14.15), Sokoły Toruń – Opole (18.45), ŁKH Łódź – Podhale Nowy Targ (17.00).

Niedziela: MOSM Tychy – Unia Oświęcim (12.00), Zagłębie Sosnowiec – Podhale Nowy Targ (13.45), Cracovia – Katowice Naprzód Janów (11.15), SMS Toruń – Polonia Bytom (12.30), ŁKH Łódź – Niedźwiadki MOSiR Sanok (17.00).


I liga kobiet

Grupa A: Atomówki GKS Tychy – Unia Oświęcim (sob. 19.15).

Grupa B: Kojtoki Naprzód Janów – Podhale Nowy Targ (13.00), Białe Jastrzębie – Kozice Poznań (sob. 15.45).