Hokej. Nawarzone piwo…

Różnica między naszym klubem a innymi jest zasadnicza: my chcemy zdobyć mistrzostwo, a nie je kupić! – mocno akcentuje trener Robert Kalaber, równocześnie selekcjoner biało-czerwonych.


Gdy hokeiści JKH GKS-u Jastrzębie na tafli „Jantoru” oczekiwali na pierwszy gwizdek finałowego spotkania Pucharu Polski, kilka kilometrów dalej GKS Tychy w meczu ligowym wygrał z Energą Toruń 4:3. To zwycięstwo sprawiło, że obrońcy tytułu mistrzowskiego na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu zasadniczego powrócili na pierwsze miejsce i jest wielce prawdopodobne, że z niego wystartują w play offie.

– Skoro sami sobie nawarzyliśmy piwa, to musimy je wypić – tak mówią w jastrzębskiej ekipie, a wydawało się, że wszystko mają pod kontrolą.

Kilka niewiadomych

Źle się stało, że w tym samym dniu był rozgrywany finał PP oraz część ligowej kolejki.

– Przed spotkaniem z Oświęcimiem kto chciał ten wiedział o wyniku w Tychach, ale raczej staraliśmy się izolować od świata zewnętrznego – wyjawił kapitan drużyny, Maciej Urbanowicz.

– Usłyszałem, tylko wynik, 1:2 po I tercji, a potem już miałem w głowie zupełnie inne spotkanie – dodaje obrońca Mateusz Bryk.

Jastrzębianie mieli 5 „oczek” przewagi na GKS-em, ale przegrana w Tychach 3:7 sprawiła, że dystans się skurczył. A potem były nieoczekiwane straty punktowe mimo zwycięstw z Nowym Targiem u siebie (3:2 d.) oraz w Sanoku (3:2 k.).

– Trudno, spadliśmy na drugie miejsce w lidze i trzeba jak najlepiej przygotować do play offu – wzrusza ramionami Urbanowicz.

– Zrobiliśmy po drodze kilka niewybaczalnych błędów, bo straty z Podhalem i Sanokiem nie powinny się zdarzyć. Liga się wyrównała, bo kluby zakontraktowały wielu obcokrajowców. Unia podczas finału udowodniła, że gra coraz lepiej i ma również prawo myśleć o medalach. Nie chcę rozważać na kogo wpadniemy w I rundzie play offu, bo i tak musimy zaprezentować dobrą, a przede wszystkim skuteczną grę. Cracovia, dla przykładu, przez ponad miesiąc była niezwykle aktywna i co rusz sprowadzała nowych zawodników. Nie wiem czy ten eksperyment „wypali”, bo przecież potrzeba czasu, by wszystko odpowiednio złożyć w całość. Na razie to marnie wygląda, ale to nie mój ból głowy.

Gra o złoto hokeistów JKH GKS-u byłaby ukoronowaniem kolejnego niezwykle udanego sezonu.

– No, właśnie skoro chcemy zdobyć złoto, to musimy wygrać z każdym rywalem – podkreśla Bryk. Nie możemy oglądać się na rywali, lecz musimy skupić się na własnej grze, by nie było przypadkowych wpadek. Jak przypomnę sobie spotkanie w Sanoku, to natychmiast jestem poirytowany. Już w I rundzie play offu wpadniemy na trudnego rywala i trzeba się skoncentrować oraz wykazać niesłychaną cierpliwością.

Iskrzenie na lodzie

Kontrowersyjna, naszym zdaniem, decyzja o lidze open sprawiła, że poziom się wyrównał i 7 drużyn (mimo wszystko poza Sanokiem) ma prawo liczyć na strefę medalową. Hokeiści JKH GKS-u po dwóch dniach wolnych rozpoczęli przygotowania do drugiej części sezonu.

– Jestem zaniepokojony tym, co się dzieje w naszej lidze – mocno akcentuje trener Robert Kalaber, który jednocześnie jest selekcjonerem reprezentacji.


Czytaj jeszcze: JKH GKS Jastrzębie w blasku Pucharu Polski!

– Nie podoba mi się, że jakaś drużyna ma 18 czy też 22 obcokrajowców. Proszę spojrzeć na składy Krakowa, Torunia lub Oświęcimia. Kluby narzekają ze względu na koronawirusa na brak kasy, a tymczasem podpisują kontrakty z obcokrajowcami. Odnoszę wrażenie, że niektórym działaczom nie zależy na polskim hokeju. Dziwię się, że można kibicować drużynie, w której jest większość graczy zagranicznych. W ten oto sposób zniechęcamy polskich zawodników do pracy na sobą. Wielu młodych zawodników traci motywację i szuka sobie innego miejsca w życiu. W tym roku mistrzostwa świata w Katowicach zostały odwołane. Proszę sobie wyobrazić, że w I rundzie odpada drużyna z kilkoma kadrowiczami w składzie. Co w tej sytuacji przez miesiąc mieliby robić? Wcale nie narzekam i nie marudzę, lecz jestem zaniepokojony i zwracam uwagę na sytuację jaka się wytworzyła w lidze. O swoją drużynę jestem spokojny, bo budowaliśmy ją przez 5 lat i teraz może nastąpić kulminacyjny moment. Wszyscy związani z klubem możemy mieć satysfakcję. Inni mają kasę, mogą kupić mistrzostwo, bo sprowadzą wielu obcokrajowców, a my chcemy mistrzostwo zdobyć, a nie kupić!

Piwo zostało nawarzone podwójnie. Hokeiści JKH GKS-u sami sobie nieco skomplikowali sytuację w tabeli ligowej, zaś działacze związkowi swoimi decyzjami regulaminowymi doprowadzili do kuriozalnej sytuacji. Mistrzostwo może zdobyć drużyna, mająca w składzie wyjściowym 3 rodzimych zawodników oraz kilku na trybunach. A na tafli będą śmigali hokeiści zza oceanu oraz z pobliskich Czech, Słowacji naciskani przez Rosjan i Finów!


Na zdjęciu: Maciej Urbanowicz (na pierwszym planie) uważa, że za błędy musi się płacić, a w play offie trzeba wygrywać z każdym.

Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus