Hokej. Nie wstrzymujmy rozgrywek!

Grajmy przy pustych trybunach, bo to dla naszej dyscypliny jest niesłychanie ważne – deklarują selekcjoner reprezentacji Robert Kalaber oraz jeden z jego najbliższych współpracowników Arkadiusz Sobecki.


Obaj szkoleniowcy byli gośćmi Tyskiej Galerii Sportu i mieli okazję rozmawiać nie tylko o kadrze, ale również kondycji naszego hokeja. Trener Kalaber miał okazję przedstawić swoją sportową biografię, który już mieliśmy okazję przedstawić na naszych łamach. Kalaber i Sobecki mogli nie tylko podzielić swoim spostrzeżeniami, ale również odpowiedzieć na kilka pytań.

Obaj mocno zaniepokojeni są sytuacją związana z pandemią, ale zgodnie orzekli, że rozgrywki powinny być kontynuowane przy pustych trybunach.

– Nie może sobie pozwolić na żadne przestoje, bo możemy nie wrócić do rywalizacji sportowej – mocno zaakcentował Słowak. – Dobrze się stało, że w tym sezonie gramy w piątki oraz w niedzielę, zaś we wtorki może nadrabiać zaległości jakie się powstały po odwołanych meczach.

Na tę chwilę sezon międzynarodowy stanął pod znakiem zapytania. Kadrowicze pod kierunkiem Kalabera oraz jego najbliższych współpracowników spotkali w lipcu na zgrupowaniu w Warszawie i zakończyło się dużą ilością zakażeń koronawirusowych. Kilkunastu hokeistów i również selekcjoner przebywali na kwarantannie. Sezon międzynarodowy stanął pod znakiem zapytania i wszyscy trzymamy kciuki, by planowane mistrzostwa świata Dywizji IB w Katowicach mogły zostać rozegrane.

– Podczas pamiętnych mistrzostw świata w Krakowie oraz w Katowicach brakowało bramki czy punktu do awansu do elity. – Potem dość niespodziewanie polscy hokeiści opuścili Dywizję IA, acz umiejętnościami na pewno zasługują, by w niej występować.

Naszym priorytetem jest powrót na ten szczebel rozgrywek, ale musi dojść do skutku turniej. Znacznie trudniej będzie zdobyć nominację olimpijską, bo tutaj rywale (Słowacja, Białoruś i Austria – przyp.red.) są już z wyższej półki. Niemniej awans do finałowego turnieju jest sukcesem – zaznaczył trener Kalaber.

Co jest największym problemem rodzimego hokeja? Zarówno Kalaber, jak i Sobecki nie mają żadnych wątpliwości, że przede wszystkim nabór oraz szkolenie dzieciaków, a w dalszej młodzieży.

– W Czechach i Słowacji zaczyna gromada dzieciaków, a tutaj ta grupa jest znacznie mniejsza – akcentuje Kalaber. – Kluczowy moment w zajęciach następuje w wieku, 12 czy 13 lat, bo wówczas najczęściej chłopcy rezygnują z dalszych zajęć. Obserwuje to we wszystkich klubach i potem są problemy z zebraniem zespołu na poziomie juniora. By ktoś mógł awansować do zespołu seniorów ta grupa musi być szeroka, a swego czasu taką mieliśmy w Jastrzębiu i teraz kilku chłpaków z powodzeniem gra w pierwszym zespole. To wszystko wymaga czasu, a przede wszystkim cierpliwości.

W Tychach przed tym sezonem do zespołu włączono 4 najzdolniejszych juniorów, solidnie pracują na zajęciach i podjęli rywalizację ze swoimi starszymi kolegami, a w kolejnym sezonie będą odgrywali jeszcze większą rolę w drużynie.

Obaj trenerzy przyznają, że w kadrach od najmłodszej (16 lat) do seniorów, obowiązuje jednolity nurt szkolenia. Gorzej jest w klubach, bo każdy robi na swoją modłę, a przecież od wielu lat tylko się mówi, by obowiązywał jeden system i wówczas moglibyśmy mieć nieco większe efekty. Z tym problemem szkoleniowym mierzymy się od kilkunastu sezonów, ale działacze nie mogą tego problemu przezwyciężyć. I nie tkwi on, naszym zdaniem, tylko w pieniądzach, ale przede wszystkim w konsekwencji działaniu działaczy oraz trenerów.


Czytaj jeszcze: Wskoczą na wyższy poziom

Sobecki, związany od urodzenia na dobre i złe z Tychami, przez wiele lat był bramkarską ostoją w drużynie. Teraz jego śladem podążają synowie Karol oraz Wiktor, choć sami woleli wybrać strzelanie bramek niż stanie między słupkami.

Obaj rozmówcy dzieli się ciekawymi spostrzeżeniami, ale już za chwilę staną po obu stronach barykady. W niedzielę w Jastrzębiu mecz ligowy JKH GKS – GKS Tychy, zaś we wtorek w Tychach Superpuchar Polski między tymi zespołami.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus