Hokej. Nieoczekiwany Mikołaj

Błąd Johna Murraya sprawił, że zespół z Oświęcimia wygrał po trzeci w tym sezonie z obrońcami tytułu mistrzowskiego.


Jasiek Murarz należy do solidnych punktów GKS-u Katowice i w meczu z Re-Plastem Unią uchronił swój zespół przed utratą gola. Jednak w dogrywce, ku swojej rozpaczy, podał krążek wprost na kij Pawła Padakina, a ten nie miał problemów z umieszczeniem go w pustej bramce. Unia po raz drugi z rzędu wygrywa w dodatkowym w czasie – w Nowym Targu zwyciężyła po karnych.

Jak przystało na zespoły ze ścisłej czołówki, nie zamierzano się oszczędzać, Inicjatywa należała do gospodarzy, ale goście przy każdej okazji próbowali skonstruować składną akcję. Katowiczanie 2 razy grali w podwójnej przewadze. Najpierw przez 40 sek. (w boksie kar Roman Diukow i Paweł Padakin), ale nic z tego im nie wyszło. Skończyła się kara tego pierwszego, gdy Unia zaliczyła nadmierną ilość graczy na lodzie. Tym razem Brandon Magee z bliskiej odległości posłał krążek do siatki. W kolejnej odsłonie przewaga gospodarzy była wyraźna (w strzałach 23-8), ale… stracili 2 gole.

Przede wszystkim zapłacili za niefrasobliwość napastników, zwłaszcza Igora Smala. Nim do tego doszło goście wyrównali po efektownym uderzeniu Aleksandra Jerofiejewa w „okienko”. Murray tylko pokręcił głową z uznaniem. Do końca kary Magee pozostało zaledwie 9 sek. Goście wyszli na prowadzenie po uderzeniu z daleka Jerofiejewa i dobitce z bliskiej odległości Padakina.

Gospodarze solidnie pracowali w strefie rywala i to przyniosło efekt. Joona Monto wygrał wznowienie, a Shigeki Hitosato zdecydował się na strzał. Kevin Lindskoug odbił krążek, ale Hampus Olsson nie miał problemu z umieszczeniem go w siatce. Potem Kruczek sfaulował Łukasza Krzemienia, ale poszkodowany nie zdołał pokonać Murraya z karnego.W ostatniej tercji jedni i drudzy mieli okazje, lecz golkiperzy stanęli na wysokości zadania. W dogrywce w roli Mikołaja wystąpił bramkarz GKS-u.


GKS KATOWICE – RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM 2:3 (1:0, 1:2, 0:0, 0:1)po dogr.

1:0 – Magee – Kolusz (17:01, w podwójnej przewadze), 1:1 – Pangiełow-Jułdaszew – Cichy – S. Kowalówka (28:22, w przewadze), 1:2 – Padakin – Jerofiejew – Ahopelto (31:52, w przewadze), 2:2 – Olsson – Hitoato – Monto (36:57), 2:3 – Padakin (63:58).

Sędziowali: Krzysztof Kozłowski i Robert Długi – Andrzej Nenko i Matuesz Kucharewicz. Widzów 553.

GKS: Murray; Kolusz – Rompkowski, Kruczek – Wajda, Mikkola – Wanacki (2), Musioł; Magee (2) – Pasiut (2) – Fraszko, Hitosato – Monto – Olsson, Lehtonen – Pulkkinen – Prokurat, Krężołek – Smal (2) – Bepierszcz. Trener Jacek PŁACHTA.

UNIA: Lindskoug; Jakobsons – Pangiełow-Jułdaszew (2), Jerofiejew (2) – Diukow (2), P. Noworyta – Bezuszka, M. Noworyta; Da Costa – Cichy – Deniskyn, Ahopelto – Dziubiński – Padakin (2), Sołtys – Krzemień (2) – S. Kowalówka, Prusak – Wanat – Laakso. Trener Nik ZUPANCIĆ.

Kary: GKS – 8 min, Unia – 12 (2 tech.) min.

Liczby

51

STRZAŁÓW oddali gospodarze na bramkę Unii. Goście zrewanżowali się 32 uderzeniami i oni zdobyli 2 punkty.

29

SEKUND pozostało do końca podwójnej przewagi gdy Magee otworzył konto bramkowe dla gospodarzy.


Na zdjęciu: Brandon Magee (z lewej) zdobył gola, ale po meczu nie miał powodów do zadowolenia.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus


Wyniki pozostałych meczów

Stare grzechy

W JKH zadebiutował Fin Tuukka Rajamaeki, który w sezonie 2019/20 grał w GKS-ie Katowice. 31-letni napastnik zaliczył asystę przy pierwszym golu. Zabrakło natomiast reprezentacyjnego obrońcy, Marcina Horzelskiego, który podczas treningu złamał żebro. Jego miejsce w parze z Jewgienijem Kamieniewem zajął napastnik Dominik Paś. W I tercji gospodarze prezentowali się przyzwoicie, ale w dwóch kolejnych odezwały się stare grzechy, skuteczność była porażająca, o czym świadczy statystyka strzałów (41:17!). Gdy Alex Maunula strzelił kontaktowego gola, w boksie jastrzębian zrobiło się ciepło. Trener Podhala Aleksander Bielawski na półtorej minuty przed końcem wycofał bramkarza, lecz nie przyniosło to efektu.

Bogdan Nather

JKH GKS JASTRZĘBIE – TAURON PODHALE NOWY TARG 2:1 (2:0, 0:0, 0:1)

1:0 -Urbanowicz- Freidenfelds – Rajamaeki (11:27), 2:0 – Szita – Bryk – Freidenfelds (15:36, w przewadze), 2:1 – Maunula – Neupauer – Tomasik (58:18).

Sędziowali: Bartosz Kaczmarek i Marcin Polak oraz Artur Hyliński i Sebastian Iwaniak. [Widzów] 150.

JKH: Balizs; Viinikainen – Kostek (2), Jansons – Górny, Bryk – E. Szewczenko, Kamieniew – Paś; Rajamaeki – Freidenfelds – Urbanowicz, Szvec – Mikyska – Kaleinikovas, Pelaczyk – Jarosz – Szita, Płachetka – Ł. Nalewajka – R. Nalewajka. Trener Robert KALABER.

PODHALE: Bizub; Kudin – Tomasik, Zorko – Moksunen (2), Szlermberski – Volrab (2), Woronin – Aleksandrow; Wielkiewicz (2) – Neupauer – Kamiński, A. Słowakiewicz – Saroka – Fric, Maunula (2) – Svitana – Przygodzki. Trener Aleksander BIELAWSKI.
Kary: JKH – 2 min, Podhale – 10 min (2 tech.).


Tylko druga tercja

W ;pierwszej odsłonie spotkania w Tychach zespół Zagłębia starał się i stawił opór gospodarzom. Później jednak tyszanie osiągnęli ogromną przewagę. Zdominowali przeciwnika i nie było co zbierać. To był bardzo dobry hokej w wykonaniu zespołu GKS-u. Dobra gra w połączeniu z odpowiedzialnymi decyzjami, które na pewno miały przełożenie na wynik, pomogła tyszanom. Jeżeli nadal tyszanie będą grali ten sposób, to nie będzie na nich mocnego. Choć warto przyznać, że rywal krzywdy nie potrafił drużynie tyskiej zrobić.
(KuK)

GKS Tychy – Zagłębie Sosnowiec 6:1 (1:0, 4:0, 1:1)

1:0 – Szedivy – Szturc – Komorski (10:25), 2:0 – Younan – Mroczkowski – Boivin (24:05), 3:0 – Boivin – Bizacki – Dupuy (26:50), 4:0 – Dupuy – Mroczkowski – Boivin (30:21), 5:0 – Jeziorski – Bizacki (35:46), 6:0 – Boivin – Nilsson (44:23), 6:1 – Witecki – Sikora (49:59).

Sędziowali: Michał Baca i Rafał Noworyta oraz Maciej Waluszek i Wojciech Czech, Widzów 817.

TYCHY: Fuczik; Kaskinen – Younan, Pociecha – Bizacki, Nilsson – Bagin (2), Jaśkiewicz – Ciura (2); Wróbel – Komorski – Szedivy, Jeziorski – Galant – Szturc (2), Dupuy – Boivin (2) – Mroczkowski, Bukowski – Starszyński – Ubowski. Trener Andriuej SIDORENKO.

ZAGŁĘBIE: Speszny; Kotlorz (2) – Motloch, Andrejkiw – Choperia, Michałowski – Krawczyk (2), Gniewek – Łoza; Witecki – Kozłowski – Kogut, Piotrowicz – Rzeszutko – Nahunko, Bernacki – Dubinin (2) – Pawłenko (2), Kasprzyk – Stuchlik (2) – Sikora (4). Trener Grzegorz KLICH.
Kary: Tychy – 8 min, Zagłębie – 14 min.


Cracovia skuteczniejsza

To nie był łatwy mecz dla ekipy z Sanoka. Zespół z Podkarpacia miał ogromne problemy w ofensywie. Organizował akcje ofensywne, ale miał gigantyczne kłopoty z ich wykończeniem. Cracovia była zdecydowanie skuteczniejsza i wykorzystywała te sytuacje bramkowe, które udało się wypracować. Trzeba przyznać, że drużyna z Krakowa była zdecydowanie konkretniejsza pod bramką przeciwnika. Trafiał zespół Cracovii solidarnie, w każdej tercji po dwa razy.
(KJ)

COMARCH Cracovia – Marma Ciarko STS Sanok 6:1 (2:0 2:1, 2:1)

1:0 – Raczuk – Wronka – Kapica (8:11), 2:0 – Sawicki – Raczuk – Rac (10:31), 3:0 – Raczuk – Nemec (30:24), 4:0 – Brynkus – Arrak (34:36), 4:1 – Valtola – Ahoniemi – Heikkinen (35:14), 5:1 – Sawicki – Rac – Raczuk (42:25), 6:1 – Jeżek – Kapica – Wronka (51:19).

Sędziowali Paweł Breske i Patryk Pyrskała oraz Łukas zBarutowicz i Dariusz Poobożniak. Widzów 437.

CRACOVIA: Stojanovicz; Krejczi – Kinnunen , Gula – Szaur, Bdżoch – Husak, Tynka – Dziurdzia, Sawicki – Rac – Kasperlik (2), Kapica – Jeżek 92 – Wronka, Michalski – Racvzuk – Nemec , Arrak – Csamango – Brynkus. Trener Rudolf ROHACZEK.

SANOK: Salama; Valtola – Karlsson (2), Biłas – Łysneko, Tołstuszko – Hoeglund, Florczak (2) – Rąpała, Heikkinen – Tamminen – J. Lorraine, E. Lorraine (2) – Makela – Ahoniemi, Harila – Mocarski – Miccoli, Dobosz, Ginda. Trener Miika ELOMO.

Kary: Cracovia – 6 min, Sanok – 6 min,