Hokej. Pasja nastolatki

Robert Zieliński jest entuzjastą hokeja i w domu ma jedynaczkę, to dość łatwo odgadnąć jaką dyscyplinę wybierze córką Julia.


Ileż trzeba mieć w sobie samodyscypliny oraz uporu i… talentu, by jako niespełna 17-latka cieszyć się z tytułu hokejowego mistrza Finlandii. Julia Zielińska, bo o niej mowa, w drugim swoim sezonie w tym kraju wraz z zespołem z Espoo świętowała zdobycie złotego medalu. Ale to tylko zapowiedź – jak sama twierdzi – dalszych sportowych sukcesów.

Z Sanoka na Śląsk

Rodzice, Jolanta i Robert, pochodzą z Sanoka, ale losy zawodowe rzuciły ich na Śląsk. Z lodową ślizgawką mała Julka miała już kontakt w rodzinnym mieście, ale pierwsze sportowe kroki stawiała w Naprzodzie Janów.

– Nim zaczęłam się interesować hokejem i chodzić z tatą na mecze poprosiłam czy mogę spróbować sił na ślizgawce – wspomina Julia Zielińska.

– Po przenosinach do Katowic zaczęłam się uczyć hokeja na lodowisku „Jantor”, gdzie trafiłam do grupy początkujących trenera Tomasza Marznicy (dzisiaj trener reprezentacji hokeistek – przyp. red.). Miałam niespełna 8 lat, a chłopcy w mojej grupie mieli za sobą kilka lat nauki jazdy na łyżwach. Musiałam ten dystans szybko nadrobić, miałam cztery zajęcia w tygodniu, ale często sama sobie dokładałam dodatkowe jazdy na łyżwach. I udało się, bo gdy kończyłam grę w Naprzodzie byłam już pełnoprawną zawodniczką zespołu żaków starszych i występowałam w turniejach w tej kategorii wiekowej.

Skok do Finlandii

Zdolna i zadziorna dziewczyna robiła stałe postępy i wraz ze swoimi starszymi koleżankami: Eweliną Czarnecką, Joanna Orawską i Martyną Sass z Naprzodu wyjeżdżały do Popradu, by występować w Popradskich Liskach i walczyć o mistrzostwo Słowacji.

– Na co dzień trenowałam z chłopakami, ale pod koniec tygodnia wraz z koleżankami pakowałyśmy sprzęt, by grać w zespole Popradu – dodaje Julka.

– To była fajna przygoda, ale zawsze oczekuję od siebie więcej. Grałam w mistrzostwach świata U’18 w brytyjskim Dumfries i tam zostałam zauważona przez skautów z Finlandii. Otrzymałam propozycję występowania w Kiekko Espoo, trudno było z takiej propozycji nie skorzystać. Na „zwiady” pojechałam z tatą i w ciągu tygodnia zostały ustalone szczegóły mojego pobytu. Mieszkałam u jednej z miejscowych rodzin, trenowałam oraz początkowo uczyłam się równolegle w I klasie liceum fińskiego i polskiego. Choć byłam z dala od rodzinnego domu, to nie narzekałam, bo stanęłam przed sportową szansą jaka się mogła już w życiu nie powtórzyć.

Zapracowana nastolatka

Obowiązki sportowe oraz szkolne pochłaniają większość czasu i nie ma mowy o nudzie. Tym bardziej, że nastolatka rodem z Sanoka stawia sobie coraz wyższe cele.

– W Espoo trenuje się minimum 4 dni w tygodniu, ale często jednostek treningowych jest 6, 7, czyli zajęcia mam dwa razy dziennie, a potem dochodzą ewentualnie dwa mecze na zakończenie tygodnia – wyjaśnia Julia.

– Nie zamierzam porównywać klubów w Finlandii i w naszym kraju. Możliwości finansowe oraz poziom sportowy są zupełnie inne i może przy tym stwierdzeniu pozostańmy. W Espoo są trzy drużyny: pierwsza występuje w ekstraklasie i w niej rozegrałam 12 meczów; druga gra w I lidze , w której zaliczyłam też 12 spotkań. Jest jeszcze juniorska U’18, w niej miałam 6 występów. We wszystkich meczach zdobyłam 25 pkt. (14 goli+11 asysty), więc chyba statystyki jak na obrończynię nie są najgorsze…


Czytaj jeszcze: Idą dobrą drogą

Plany już są…

– W kolejnym sezonie dalej będę występowało w zespole z Espoo. Aplikuję też do liceum fińskiego z językiem wykładowym angielskim – odkrywa swoje plany odważna nastolatka.

– Po skończeniu szkoły nie ukrywam, że chciałabym spróbować gry oraz nauki zza oceanem. Jeszcze nie wiem – w Kanadzie czy też USA, ale to jeszcze pewnie będzie wiele razy rozważane. Na razie się skupiam, by z dnia na dzień być lepszą nie tylko sportowo. Nie wyobrażam życia sobie bez gry hokeja i z tej pasji na pewno nie zrezygnuję – deklaruje odważnie na pożegnanie pogodna Julka.


Na zdjęciu: Julka Zielińska z okazałym pucharem za mistrzostwo Finlandii.

Fot. Archiwum domowe