Hokej. „Pracusie” są dobrej myśli…

Kibice w Jastrzębiu liczą, że ich zespół będzie walczył o najwyższe laury.


Hokeiści JKH GKS-u należą do największych „pracusiów” w naszej lidze. Gdy ich rywale wybierali kierunki wojaży majowych urlopów, to w JKH GKS część zawodników już trenowała, by jak najlepiej prezentować się w nadchodzącym sezonie. Wyznawcą takiej solidnej pracy jest trener Robert Kalaber i jego współpracownicy. Brązowi medaliści poprzedniego sezonu nie ukrywają, że znów chcą się zameldować w czołówce, a głównym celem jest poprawienie lokaty.

Nieuniknione zmiany

Zmiany w składach przeważnie są nieuniknione, choć w Jastrzębiu nikt nie ukrywał, że warto byłoby się pokusić o zatrzymaniu dwóch kluczowych napastników: Martina Kasperlika i Romana Raca. Obaj jednak skorzystali z intratnej propozycji Comarch Cracovii i po raz drugi z rzędu wystąpią w eliminacjach grupowych Ligi Mistrzów. „Pasy” zdobyły bowiem Puchar Kontynentalny i otrzymały prawo gry w tych prestiżowych rozgrywkach.

– Wszyscy muszą się liczyć ze zmianami w kadrze zawodniczej – mocno akcentuje jeden z najbardziej doświadczonych obrońców JKH i reprezentacji kraju, Mateusz Bryk.

– Nie ma co się jednak oglądać do tyłu i analizować co byłoby, gdyby. Teraz trzeba się skupić na tym co przed nami. Patrząc na nasze dokonanie transferowe i obecną kadrę, to na pewno nie jesteśmy słabszym zespołem niż w poprzednim sezonie. A kto wie, czy nie będziemy… ciekawszym – tak mi się wydaje po dotychczasowych sprawdzianach. Przecież trenerzy dokonują różnych roszad, które mają doprowadzić do ukształtowania optymalnych formacji. Do inauguracji pozostało jeszcze trochę czasu więc można eksperymentować.

Nowy układ?

O pracy na treningach w Jastrzębiu krążą już legendy i są tacy, którzy twierdzą, że wielu ligowców nie wytrzymałoby takiego reżimu.

– Wydaje mi się, że teraz jeszcze więcej pracowaliśmy niż w analogicznym okresie w poprzednim sezonie. Albo inaczej: może ja z racji wieku (Bryk nie tak dawno skończył 33 lata – przyp.red.) coraz gorzej to znoszę. Jedno jest pewne, że tych jednostek treningowych było sporo, ale nadchodzi zupełnie inny okres w naszym hokejowym życiu – śmieje się wychowanek JKH.

Kamil Górny i Mateusz Bryk to żelazny duet obrońców nie tylko klubowego zespołu, ale również reprezentacji. Tym razem trener Kalaber w meczach kontrolnych rozdzielił jednak tych obrońców i grali oni z innymi kolegami.

– Może trener miał już dość oglądając nas razem i doszedł do wniosku, że pora na hokejowy „rozwód” – po raz kolejny śmieje się Mateusz.

– Trener ma jeszcze trochę czasu, by próbować różnych ustawień. Uważam, że nasze drogi z Kamilem w tym sezonie pewnie jeszcze się połączą, gdy będzie tego wymagała sytuacja.

Czwórka z plusem

Trener Kalaber jeszcze przed serią meczów kontrolnych chwalił zawodników za skuteczność, ale w czasie meczów kontrolnych różnie z tym bywało. Hokeiści JKH GKS-u rozegrali już 7 sparingów, z których cztery wygrali, to więcej niż przyzwoity bilans. A przed nimi jeszcze dwa sprawdziany na własnym lodzie z Duklą Michalovce (31.08.) oraz tuż przed inaugracją z Draci Szumperk (6.09.) i pewnie ten ostatni będzie już w „galowym” składzie.

– Oczywiście, każdy ma prawo do własnej oceny dotychczasowych sprawdzianów, ale moim zdaniem nieźle to wygląda – przekonuje jastrzębski defensor.

– Trener może być niezadowolony, bo on chciałby w każdym spotkaniu wygrywać, my zresztą też, ale czasami rywal okazuje się nieco lepszy i trzeba to uszanować. Nowi zawodnicy solidnie popracowali i dość szybko przyswoili sobie założenia taktyczne nałożone na zespół. Tworzymy zgraną grupę, która będzie jeszcze się docierała. Za dotychczasowe mecze wystawiam sobie oraz kolegom szkolną ocenę czwórkę z plusem.

Jeszcze ciekawiej

Poprzedni sezon był ciekawy i obfitował w wiele zaskakujących wyników. Teraz patrząc na dokonania transferowe poszczególnych drużyn poziom rozgrywek może pójść w górę. Działacze klubowi w ramach swoich budżetów staranniej dokonują selekcji i teraz już nikt nie podpisuje kontraktu na „łapu capu”. A kilka sezonów wcześniej tak właśnie bywało.

– Na pewno będzie ciekawie, bo do naszej ligi trafiają zawodnicy młodszego pokolenia, a już o wysokich umiejętnościach. Są młodzi i pełni zapału, traktując ligę jako ewentualną trampolinę do gry w zamożniejszych ligach. Kandydatów do podium będzie znacznie więcej – mówi z przekonaniem Mateusz Bryk.

Zespół JKH GKS-u zapewne znajduje się w tym gronie. Teraz jest wolny od trosk związanych ze startem w eliminacjach Ligi Mistrzów. W poprzednim sezonie mieli za sobą udany start, ale w trakcie sezonu ligowego mieli chwile słabości i stąd też w końcowym rozrachunku był tylko brązowy medal.


Na zdjęciu: Mateusz Bryk ma za sobą udany sezon, ale w tym liczy na jeszcze lepszy i wyższe miejsce drużyny.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus.pl