Hokej. Realna groźba krachu „Szarotek”!

Choć odbyło się już kilka wideokonferencji działaczy związkowych i klubowych, jednak wiążących decyzji nie podjęto. A tymczasem istnieje groźba krachu „Szarotek”!


Ile zespołów wystartuje w nadchodzącym sezonie i jaka będzie obowiązywała formuła? Czy inauguracja nastąpi w połowie września? Czy na trybunach pojawią się widzowie? Czy kibice będą zdani tylko na transmisje internetowe poprzez związkową platformę polskihokej.tv?

Na te i kilka innych pytań jeszcze nie znamy odpowiedzi, choć między działaczami związkowymi i klubowymi odbyło się kilka wideokonferencji. Wszystko jest w sferze niedomówień, dyskusji, lecz ciągle nie podjęto najważniejszych decyzji.

Niemniej trenerzy i hokeiści już mają dość czekania. Jedni przystąpili do treningów, zaś inni uczynią to za chwilę. Na razie ligowa wizja jest mglista, ale wszyscy są dobrej myśli, bo kolejne spotkanie w tej formie zapowiedziano na 9 czerwca i może wówczas wiele wątpliwości organizacyjnych zostanie rozstrzygniętych.

Trzynastego!

Nawet w grudniu jest wiosna – tak o trzynastym śpiewała w zamierzchłych czasach Katarzyna Sobczyk. – Ligowa inauguracja ma nastąpić 13 września, w niedzielę, i ma być poprzedzona Superpucharem – twardo obstaje przy swoim wiceprezes związku i ligowy komisarz, Marta Zawadzka.

To jest konkret, choć prezes Mirosław Minkina uważa, że skoro sezon międzynarodowy zostanie opóźniony, to również start ligowy może ulec przesunięciu. Kwestia terminu – naszym zdaniem – schodzi jednak na dalszy plan. Przede wszystkim związkowi działacze muszą być w stałym kontakcie z ministerstwem i lobbować, by obostrzenia dotyczące lodowisk mogły być zluzowane.

Wprawdzie teraz treningi są prowadzona „na sucho”, ale trzeba wybiegać w tę już niedaleką przyszłość. Hokeistom zaplecze sanitarno-szatniowe jest niezbędne i trenerzy liczą, że w najbliższym czasie ten rygor zostanie zdjęty.

Zmartwienie kibiców

Rygory licencyjne przed nadchodzącym sezonem będą nieco obniżone (a kiedy nie były?), ale trzeba je wypełnić. Prezes Minkina stoi na twardym stanowisku, że w rozgrywkach będzie uczestniczyła Kadra U-23, bo ta formuła się sprawdziła w poprzednich sezonach. Mecze ekstraligi będą rozgrywane w piątki i niedziele, zaś zespół związkowy grałby we wtorki.

Niemniej nadal nie wiemy, ile ekstraklasa miałaby liczyć drużyn? Przymiarki są do ligi 10-zespołowej, ale nie jesteśmy przekonani czy tak rzeczywiście będzie. Z różnych stron dochodzą niezbyt optymistyczne wieści i mamy prawo się obawiać czy wszyscy dotrwają do końca.

Klub z Sanoka, mocno namawiany przez szefa PZHL do wykupienia „dzikiej karty”, chyba jednak nie zdecyduje się na taki ruch i pewnie grupę swoich zdolnych juniorów pośle do rywalizacji w I lidze (Młodzieżowej Hokej Lidze).

O sportowej spółce Naprzodu Janów również trzeba zapomnieć, choć de facto ma miejsce w tym gronie, bo esktraligę w ubiegłym roku zamknięto na 4 sezony.

Największe zmartwienie mają kibice, bo nie zobaczą w akcji swoich ulubieńców i stąd też pomysł, by mogli ich zobaczyć na platformie polskijhokej.tv. Kibice mogliby wykupić abonament po preferencyjnych cenach, a potem, ewentualnie po zniesieniu rygorów, zamienić na klubowy karnet. To na razie jest w sferze projektu, bo wszyscy ciągle mamy nadzieję, że będziemy mogli bezpośrednio obserwować ligową rywalizację.

Sezon bez „Szarotek”?

Działacze związkowi zorganizowali już kilka wideokonferencji, ale w żadnej nie uczestniczyli przedstawiciele Podhala Nowy Targ. W minionym sezonie „Szarotki” w ćwierćfinale przegrały rywalizację z GKS-em Katowice i zajęły 5. lokatę. Jednak z Nowego Targu napływają niepokojące wieści, bo sportowa spółka ma spore długi wobec nie tylko do zawodników, ale również innych podmiotów.

– To wynik fatalnej polityki prowadzonej przez działaczy spółki – twierdzi nasz informator, proszący o anonimowość. – Przez dwa ostatnie sezony pozbywano się lekką ręką wychowanków, zastępując ich wątpliwej jakości obcokrajowcami, którym płacono 300, 400 euro, ale… tygodniowo. Młodzież została wysyłana na trybuny i była mocno sfrustrowana. Nie wykluczam czarnego scenariusza, choć i mnie trudno sobie wyobrazić ligę bez Podhala.

Są i tacy w mieście, którzy tęsknią za czasami prezes Agaty Michalskiej i trenera Marka Ziętary. Oni twierdzą, że ten duet był gwarantem drużyny i to niezłej jakości. W owym czasie przede wszystkim ceniono swoich wychowanków i oni mieli pierwszeństwo gry w zespole, zaś obcokrajowcy byli uzupełnieniem na konkretnych pozycjach.


Czytaj też: Dbajmy o swoich!


Rozeszła się również wieść, że spółki skarbu państwa są zainteresowane sponsorowaniem sportowej spółki w Nowym Targu. Tak było do wybuchu pandemii, ale sprawa została zawieszona.

Szefowie klubu ostatnio spotkali się z garstką zawodników, którzy na co dzień pracują głównie w firmach budowlano-remontowych. Prezes Marcin Jurzec zaapelował o cierpliwość i zapewnił, że wszystkie zaległości zostaną uregulowane. To jest przecież jeden z wymogów licencyjnych.

Poprosiliśmy telefonicznie prezesa Jurca o komentarz do zaistniałej sytuacji, lecz zbył nas nadmiarem obowiązków, ale zapewnił, że w najbliższym czasie nie będzie stronił od rozmowy.

Tymczasem do niedawna najwięksi optymiści w Nowym Targu tracą nadzieję, że zespół w nadchodzącym sezonie wystartuje w ekstralidze.


Na zdjęciu: Nowy sezon bez hokeistów Podhala? To całkiem realny scenariusz…

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus