Hokej. Rozgrzewka przed pucharem

Michał Kotlorz, kapitan GKS-u Tychy, przejdzie operację łąkotki i czeka go co najmniej miesięczna przerwa.


Lider ekstraklasy JKH GKS Jastrzębie oraz wicelider GKS Tychy solidnie przygotowują się do półfinałowych meczów o Puchar Polski. Jastrzębianie podejmą w nim rewelację tegorocznego sezonu, Energę Toruń, zaś tyszanie sąsiadów zza miedzy Re-Plast Unię Oświęcim. Oba zespoły niezwykle solidnie przygotowują się do swoich najbliższych potyczek, a trenerzy uznali, że najlepiej rozegrać sparing między sobą. Hokeiści z Jastrzębia okazali się minimalnie lepsi, wygrywając 3:2; i nie mają nic przeciwko temu, by takim rezultatem zakończył się ewentualny finał Pucharu Polski z tym samym rywalem, który zostanie rozegrany 7 lutego. Tylko jest jeden szkopuł: najpierw trzeba się do niego dostać…

Jastrzębscy trenerzy uznali, że w tym sparingu warto poeksperymentować kadrowo i stąd też dwaj czołowi obrońcy: reprezentant kraju Mateusz Bryk oraz Jirzi Klimiczek otrzymali wolne. Do tego duetu dołączył słowacki napastnik Marek Hovorka. Z kolei Kamil Wróbel zaprezentował się jedynie w I tercji, bowiem odnowił mu się uraz pachwiny. Jego miejsce zajął Marcin Płachetka i grał przez dwie kolejne odsłony. Martin Kasperlik i Roman Rac grali w nieco mniejszym wymiarze czasowym, a więcej na lodzie przebywała młodzież.

– Jesteśmy zadowoleni z tego co zaprezentował zespół, bo zrealizował wszystko, co sobie założyliśmy przed meczem. Oba zespoły prowadziły akcje w niezłym tempie i mogły się podobać. W drugiej tercji było za dużo kar, ale każdy z grających zawodników chciał się pokazać i w kilku sytuacjach było nerwowo. Najważniejsze, że nikt nie ucierpiał i to też był swoisty sprawdzian charakterów – powiedział z uśmiechem II trener JKH GKS Jastrzębie, Rafał Bernacki.

Tyszanie przyjechali do Jastrzębia bez trzech czołowych zawodników. Michał Kotlorz, kapitan drużyny, doznał kontuzji łąkotki i czeka go w najbliższym czasie operacja oraz miesięczna przerwa w zajęciach. Aleks Szczechura leczy kontuzję mięśni brzucha, zaś drugi napastnik Szymon Marzec otrzymał wolne. Jednak obrońców w Tychach jest pod dostatkiem, bowiem niedawno kontrakty podpisali Kanadyjczyk Brycem Martin i Słowak Marek Biro i po raz drugi mogli się zaprezentować szkoleniowcom.

– Szukaliśmy optymalnych ustawień i chciałem sprawdzić możliwości naszych nowych defensorów. Wypadli nieźle i uważam, że w miarę upływu powinni prezentować się coraz lepiej. Dużą wagę przywiązywaliśmy do gry obronnej, bo ostatnio mocno szwankowała. W II tercji z powodu fauli i kar gra była taka szarpana. Takich sytuacji trzeba w przyszłości unikać – stwierdził zaś trener GKS-u Tychy, Krzysztof Majkowski.

W Jastrzębiu nikt nie ukrywa wysokich aspiracji. W październiku JKH GKS na lodowisku w Tychach sięgnął po Superpuchar Polski i to cenne trofeum już zdobi klubową gablotę. Teraz chce po raz trzeci z rzędu sięgnąć po Puchar Polski. Byłby to nie lada wyczyn, ale do tego jeszcze droga daleka… Jastrzębianie mają wolne w wigilię i już następnego dnia trenują. Tyszanie otrzymali dwa dni wolnego i spotykają się dopiero w drugi dzień świąt.


Mecz towarzyski

JKH GKS Jastrzębie – GKS Tychy 3:2 (1:0, 1:1, 1:1)

1:0 – Kasperlik – Górny – Matusik (3:17), 1:1 – Dupuy – Martin (24:30), 2:1 – Matusik (34:22), 2:2 – Bizacki – Havlik (44:49), 3:2 – Wałęga – Jass (51:58).

JASTRZĘBIE: Nechvatal; Matusik – Górny, Kostek – Szewczenko, Horzelski – Jass, Gimiński – Michałowski; Sawicki – Rac – Kasperlik, Wróbel – Phillips – Pelaczyk, Paś – Wałęga – Sołtys, Ł. Nalewajka – Jarosz – R. Nalewajka. Trener Robert KALABER.

TYCHY: Murray (30.00: Lewartowski); Mesikaemmen – Ciura, Seed – Martin, Biro – Pociecha, Havlik – Bizacki; Gościński – Komorski – Jaziorski, Kogut – Galant – Witecki, Mroczkowski – Cichy – Wronka, Gruźla – Rzeszutko – Dupuy. Trener Krzysztof MAJKOWSKI.


Na zdjęciu: Michala Kotlorza na lodzie zobaczymy dopiero na początku lutego.

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus