Hokej. Ścisłe krycie

Mistrz Polski – GKS Tychy – starannie sposobi się do nowego sezonu, choć każdego dnia pojawiają się nowe przeciwności.


Pandemia nie ustępuje i stawia pod dużym znakiem zapytania rywalizację ligową w każdej dyscyplinie. Kłopoty nie omijają również obrońców tytułu mistrzowskiego, hokeistów GKS-u Tychy. Ich trenerzy co i rusz muszą korygować plany. A przecież w niedalekiej perspektywie mają również występy w Lidze Mistrzyń.

Przymusowa przerwa

Tyszanie 27 lipca wyszli na lód, ale po tygodniu pracy nadeszła fatalna wiadomość, że Filip Komorski oraz Bartłomiej Jeziorski po powrocie ze zgrupowania kadry mają pozytywne wyniki testów na COVID-19. Obaj kiepsko się czuli, pozostali w domu, ale i cała drużyna przerwała zajęcia, by przejść kwarantannę. Komorski poddał się badaniom – wynik nadal jest pozytywny – Jeziorski z kolei wciąż jeszcze na niego czeka. Pozostali wrócili do zajęć i nawet zdołali rozegrać dwa mecze towarzyskie

– To dla wszystkich jest nowa sytuacja, z którą po prostu trzeba się zmierzyć – mówi trener GKS-u, Krzysztof Majkowski. – Szczegółowo skonstruowane plany co i rusz muszą być korygowane. Najważniejsze w tym wszystkim, by Filip oraz Bartek szybko do nas wrócili i by nie było kolejnych kłopotów zdrowotnych. Na razie staramy się przygotować do inauguracji rozgrywek (11 września – przyp. red.), choć na przykład rozgrywki w Czechach i w Niemczech zostały przesunięte.

Awaryjny Prostejov

GKS Tychy ma za sobą mecze sparingowe z Zagłębiem Sosnowiec (4:2) oraz GKS-em Katowice (1:2). Niebawem miał nastąpić wyjazd do Zwolenia na tradycyjny turniej im. P. Zabojnika, gdzie zespół miał rozegrać mecze z gospodarzami i Bańską Bystrzycą. Jednak słowackie władze zażądały dodatkowych badań na koronawirusa, tuż przed przyjazdem.

Ponieważ tyski zespół został już przebadany, a kolejne testy wiązałyby się z dodatkowymi kosztami, zrezygnowano z udziału w tym turnieju. Tyle że w trybie awaryjnym udało się załatwić na czwartek mecz towarzyski w Prostejovie.

– Jak widać, musimy błyskawicznie reagować na wydarzenia – dodaje tyski szkoleniowiec. – Dobrze się stało, że tak szybko udało się dogadać z działaczami z Prostejova.

Z dystansem

W Tychach i tak się cieszą, że w takiej sytuacji udało im się rozegrać dwa mecze kontrolne.

– Patrzę na grę zespołu ze sporym dystansem, bo na razie trudno wyciągać dalej idące wnioski – dodaje trener Majkowski. – Z Zagłębiem szwankowała skuteczność, ale nie byłem zdziwiony, skoro graliśmy po przerwie i zaledwie krótkim pobycie na lodzie. Z kolei z Katowicami, obok dobrych momentów, mieliśmy słabsze, w związku z czym było trochę bałaganu na lodzie. Ale podchodzę do tych sprawdzianów spokojnie. Warto dodać, że jestem zadowolony z naszej młodzieży, bo fajnie się wkomponowała w zespół. Z czasem nasza gra będzie coraz lepsza. Teraz najbardziej aktualne pytanie brzmi: czy rozgrywki ruszą w terminie?

Kolejny „kiero”

Oprócz Jeziorskiego oraz Komorskiego z zespołem nie trenuje Jakub Witecki, którego czeka dłuższa pauza. Miał kłopoty łąkotką, przeszedł zabieg, a jego powrót planowany jest dopiero w październiku. W tym przypadku ewentualne przesunięcie rozgrywek zadziałałoby na korzyść zawodnika.


Czytaj jeszcze: Powrócili do treningów

Wczoraj w pracy pojawił się Michał Woźnica, który, obok Jacka Kucharewicza oraz Władysława Fuksa, będzie pełnił rolę kierownika drużyny. To zasłużona postać dla tyskiej drużyny, w której rozegrał 657 spotkań, zdobył 176 goli i zanotował 171 asyst. Z GKS-em Tychy zdobył 15 medali mistrzostw Polski (w tym 3 złote) oraz Pucharu Polski.

Teraz pół żartem, pół serio można stwierdzić, że w tyskim sztabie obowiązuje ścisłe krycie. Trzech trenerów – trzech kierowników; trener Majkowski na takie stwierdzenie tylko szczerze się zaśmiał.

Podsumowując: zespół jest gotowy, by bronić tytułu mistrzowskiego oraz udanie zaprezentować się w Lidze Mistrzów w konfrontacji z czeskim zespołem Bili Tygri Liberec. Mimo wszystko, w Tychach starają się patrzeć w przyszłość z optymizmem.


Na zdjęciu: Michał Woźnica we wrześniu 2018 roku był żegnany w Tychach jako zawodnik, teraz powraca do drużyny w innej roli.

Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus