Hokej. Spokojny widok z góry

GKS Tychy, jak i JKH GKS Jastrzębie uniknęły większych turbulencji, ale w Oświęcimiu i w Katowicach doszło już do zmiany trenerów.


Tyszanie, obrońcy tytułu mistrzowskiego, na inaugurację III rundy nieoczekiwanie stracili punkty w Sanoku, ale od dłuższego czasu usadowili się w fotelu lidera i patrzą na swoich rywali z góry. Jednak w nadchodzący weekend czekają ich dwa mecze – na własnym lodzie – z najgroźniejszymi rywalami z Oświęcimia oraz z Jastrzębia.

Komplet nie znaczy sukces

Od początku sezonu tyszanie mieli kłopoty kadrowe, jedni leczyli kontuzje (Jakub Witecki, Patryk Wronka, Peter Novajovsky), inni wypadali z powodu wirusa. Kompletny skład trenerzy mieli do dyspozycji przed wyjazdem do Sanoka i jak na ironię losu stracili tam punkty z beniaminkiem.

– Postawa w obu zakończonych już rundach na pewno cieszy, choć mieliśmy lepsze i gorsze mecze. Najsłabsze spotkania rozegraliśmy w Katowicach oraz Nowym Targu, zaś najlepsze nie tak dawno na własnym lodzie z Toruniem, za który należy się chłopakom szacunek. Mimo kłopotów personalnych drużyna prezentowała się stabilnie. Zdecydowanie jednak lepiej wybierać skład z 25 zawodników niż 20 zawodników. Mam nadzieję, że większe problemy zdrowotne będą nas już omijały, choć czasy są niezwykle trudne i wszyscy musimy być ostrożni – podkreśla trener GKS-u Tychy, Krzysztof Majkowski.

Młodzi dostają szansę

W Tychach przed sezonem nie było wielkich ruchów personalnych i kadra była tylko uzupełniana. Drużyna jest odpowiednia zestawiona i wszystkie formacje są wyrównane.

– Początkowo liderami w ofensywie w byli hokeiści zza oceanu, ale z czasem dołączyli do nich pozostali i zdobywane bramki teraz rozkładają się mniej więcej równo – dodaje tyski szkoleniowiec. – Cieszy mnie postawa naszych wychowanków, którzy są już pełnoprawnymi członkami zespołu. Wyjeżdżali na lód niemal w każdym momencie i pod kierunkiem Jarka Rzeszutki strzelali gole oraz punktowali. Jarek w porównaniu z poprzednim sezonem prezentuje jeszcze wyższą formę i niech tak już zostanie do końca sezonu.

Z kolei Patryk Kogut z napastnika stał się obrońcą i nieźle to mu wychodzi. On sam przyznaje, że coraz pewniej czuje się w defensywie, ale czasem lubi pójść do przodu. Czwarta formacja od niedawna została nieco zmieniona, ale zapewniam, że nasi wychowankowie będą dostawali swoje szanse i będą mogli się wykazywać swoimi umiejętnościami.

Z wnioskami poczekajmy

Przed wyjazdem do Sanoka trener Majkowski zwracał uwagę, że bramkarz gospodarzy, Patrik Speszny, to dobry fachowiec i potrafi stawiać czoła czołowym ligowym strzelcom. I tak też było. Skapitulował raz, a zaliczył 43 skuteczne interwencje, zaś jego koledzy dwa razy znaleźli sposób na pokonanie tyskiego golkipera, Johna Murraya, który obronił 20 strzałów. Wygrana młodzieży z Sanoka na pewno jest sensacją.

– Z daleko idącymi wnioskami o poziomie ligowym na razie się wstrzymajmy – mocno akcentuje trener Majkowski. – Cieszmy się, że w ogóle gramy, bo przecież w czerwcu zastanawialiśmy się ile drużyn będzie rywalizowało w ekstraklasie. Młodzież z Sanoka została wsparta solidnymi obcokrajowcami, robi z meczu na mecz postępy i będzie coraz groźniejsza. Zagłębie Sosnowiec też gra znacznie lepiej niż na to wskazują wyniki i wkrótce może się przełamać po serii porażek. Nieco odstaje od stawki ostatni w tabeli Stoczniowiec Gdańsk. Pozostałe drużyny grają ze sobą jak równy z równym.

Często o wygranej decyduje zaledwie jedno trafienie. Zaskoczyła mnie w tym sezonie skuteczność Jastrzębia, również Energa Toruń dobrze prezentuje się w ofensywie, zdobywając efektowne bramki. I tylko wielka szkoda, że mecze rozgrywane są bez udziału publiczności, bo doping wyzwala dodatkową energię u zawodników. Radzimy sobie tak, że wychodzimy z szatni przy śpiewie kibiców… puszczanym z taśmy, ale to tylko namiastka tego, co działoby się przy pełnych trybunach.


Czytaj jeszcze: Kolejka PHL. Aktywny Parfionow

Prowadzące w tabeli GKS Tychy, jak i JKH GKS Jastrzębie uniknęły w tym sezonie większych turbulencji, ze spokojem czekając na kolejne mecze. Bardziej nerwowo jest w Oświęcimiu i w Katowicach, gdzie doszło nawet do zmiany trenerów. Trzeba jednak pamiętać, że do zakończenia sezonu zasadniczego pozostało jeszcze wiele meczów i wiele może się zdarzyć. Oby tylko ligowa rywalizacja toczyła się bez większych przeszkód.


Na zdjęciu: Christian Mroczkowski jest najlepiej punktującym zawodnikiem w tyskim zespole i zgromadził 24 punkty (8 goli+16 asyst).

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus