Hokej. Superpuchar obroniony!

Jastrzębianie zdobyli czwarte kolejne trofeum i pozostały im dwa cele: obrona Pucharu Polski i tytułu mistrzowskiego.


Po przegranym meczu ligowym w Katowicach 2:5 zobaczyłem spokojną twarz trenera Roberta Kalabera. Taki obrazek zupełnie mnie zaskoczył, wszak słowacki szkoleniowiec po przegranych potyczkach nie kryje emocji i nie szczędzi gorzkich słów.

– O spotkanie w Superpucharze Polski jestem nadzwyczaj spokojny, bo będzie miało zupełnie inny przebieg. Znów będziemy grali swój hokej – uśmiechnął się na pożegnanie. Te słowa przypomnieliśmy sobie, gdy trwała niesłychanie zacięta walka w ostatniej odsłonie.

Jastrzębianie prowadzili 3:1, umiejętnie się bronili i w rezultacie po raz drugi sięgnęli po Superpuchar Polski, czym obronili pierwsze trofeum w tym sezonie. Pozostały im jeszcze do zrealizowania dwa cele: Puchar Polski i tytuł mistrzowskiego. Wszystko w swoim czasie, my nic nie musimy – takie hasło obowiązuje w zespole w Jastrzębiu.

Hokeiści Unii po zawierusze personalnej grają na 3 formacje, ale – jak niektórzy z zespołu mówią, nie ma żadnego problemu. W JKH GKS-ie zabrakło defensorów: Marisa Jassa i Mateusza Bryka. Ten ostatni miał kolejne konsultacje lekarskie i więzadła w kolanie są nienaruszone. Być może po rehabilitacji powróci do zespołu. Stawka tej potyczki mocno zmobilizowała obie drużyny, bo od pierwszego gwizdka rozgorzała twarda walka.

Gdy do boksu kar powędrował Kamil Paszek przypuszczaliśmy, że gospodarze mogą mieć kłopoty. Obrońcy tytułu mistrzowskiego potrafią w takich sytuacjach sprawiać rywalom kłopot. I tak też się stało – Eriks Szewczenko z lewej strony z ostrego kąta zdołał umieścić krążek tuż przy słupku. Robert Kowalówka, zastępujący kontuzjowanego Clarke’a Saundersa, nie spodziewał się tego uderzenia i krążek wpadł pod poprzeczkę.

Unia na pewno w 1. tercji nie była słabszym zespołem i stworzyła kilka okazji. Strzały Johana Skinnersa, Teddy’ego Da Costy czy Wanata bramkarz gości Patrik Nechvatal odbijał na boki. Gospodarze grali 3 razy w przewadze, lecz ani razu nie potrafili trafić do bramki. Hokeiści z Jastrzębia umiejętnie wybijali z rytmu przeciwników, bo atakowali już w ich tercji. To była niezwykle rozsądna gra w osłabieniu i dlatego też zachowali „czyste” konto.

W przerwie w szatniach obu drużyn musiało być gorąco. Tom Coolen, trener Unii, mobilizował swoich podopiecznych, zaś szkoleniowiec JKH GKS-u zwracał uwagę na nadmierną ilość kar. Gospodarze ruszyli do przodu i Da Costa po efektownym uderzeniu wreszcie doprowadził do remisu. To jednak nie wyprowadziło zespołu z Jastrzębia z równowagi. Grali konsekwentnie i szukali swojej szansy. Eriks Szewczenko ponownie „wypalił” i krążek wpadł obok zdezorientowanego Roberta Kowalówki.

Gospodarze po raz kolejny podjęli wyzwanie i Martin Kasperlik zza bramki sprytnie podał do Samuela Młynarovicza, a ten z bliskiej odległości podwyższył wynik. Taktyka trenera Kalabera święciła triumfy. Oba zespoły wystrzegały się fauli, ale nie ustrzegły się błędów. Przyjezdni zaliczyli 4 min kar (Arkadiusz Kostek i kara techniczna), Unia otrzymała taką za nadmierną ilość zawodników na lodzie.

Prowadzenie 3:1 Jastrzębia to pewien komfort, ale trzeba przede wszystkim prezentować się solidnie i być w każdej sytuacji skoncentrowany. A tymczasem gospodarze znów rzucili się do ataku i mocno napierali, ale Nechvatal wraz z kolegami nie dawali się zaskoczyć. Gdy w 44 min Rusłan Baszirow powędrował do boksu kar, było wiele gorących spięć. Jednak jastrzębianie po raz wtóry potwierdzili, że grę w osłabieniu mają dobrze ułożoną. Goście grali z pełnym poświęceniem i Radosław Nalewajka otrzymał potężne uderzenie krążkiem.

Po chwili podniósł się o własnych siłach i zjechał z lodu, otrzymując od kolegów podziękowania. Czas uciekał, a wynik był ciągle korzystny dla jastrzębian. Na niespełna 2 min przed końcem bramkarz Unii zjechał z lodu, ale ten manewr nie przyniósł efektów. Jastrzębianie byli zespołem lepszym, zaś gospodarzom należą się słowa uznania za nieustępliwą walkę do ostatniej sekundy.


RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM – JKH GKS JASTRZĘBIE 1:3 (0:1, 1:2, 0:0)

0:1 – E. Szewczenko – Mlynarovicz (5:01, w przewadze), 1:1 – Da Costa – M. Noworyta – Skinnars (26:31), 1:2 – E. Szewczenko – Baszirow (28:09), 1:3 – Mlynarovicz – Kasperlik (33:51).

Sędziowali: Bartosz Kaczmarek i Krzysztof Kozłowski -Mateusz Kucharewicz i Andrzej Nenko. Widzów 1500.

UNIA: R. Kowalówka; Bezuszka – Skinnars, MacDonlad – M. Noworyta, P. Noworyta – Paszek (2); S. Kowalówka – Dziubiński – Orechin, Da Costa – Rollin Carlsson – Themar, Trandin – Krzemień – Wanat, Jerassow. Trener Tom COOLEN.

JKH GKS: Nechvatal; Baleisza – Kostek (2), Kamieniew – Górny, E. Szewczenko – Horzelski (2), Gimiński; Razgals – Pawłows – Urbanowicz, Kalns (2) – Rac – Baszirow (2), A. Szewczenko – Mlynarovicz (2) – Kasperlik, Ł. Nalewajka – Jarosz – R. Nalewajka. Trener Robert KALABER.

Kary: Unia – 4 (2 tech.) min, JKH GKS – 10 (2 tech.) min.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus