Hokej. Szczęście sprzyjało gospodarzom

Po zdecydowanym zwycięstwie nad Unią GieKSa wróciła na pozycję lidera.


Mecz „na szczycie” dostarczył sporo emocji sportowych oraz nieoczekiwanych wydarzeń. GKS Katowice wygrał spotkanie z zespołem z Oświęcimia i objął prowadzenie w tabeli, a do końca sezonu zasadniczego pozostały dwie kolejki.

O tym meczu mówiło się od dłuższego czasu i hokeiści jednej i drugiej drużyny byli nadzwyczaj zmobilizowani, wiec aż dziwi, że służby techniczne „Satelity” nie potrafiły przygotować tafli. Od pierwszego gwizdka niemal każda interwencja Clarke’a Saundersa sprawiała, że bramka wypadała z mocowania. Początkowo myśleliśmy, że to celowe działania kanadyjskiego bramkarza. Służby techniczne pojawiały się z gaśnicą, by zmrozić i umocować bramkę. Gaśnica niewiele pomogła i po kolejnej interwencji sędziowie w 11:08 min przerwali mecz i zawodnicy udali się do szatni.

To był niezwykle ważny moment meczu, bowiem od 9:19 min goście grali w podwójnym osłabieniu. Nikołaj Stasienko otrzymał karę za opóźnianie gry, zaś boks Unii za niesportowe zachowanie. Tę przewagę trzeba było zapisać na straty, bo gra była ciągle przerywana. Po czyszczeniu lodu hokeiści pojawili się na tafli. Grali szybko, ale akcje były rwane i nie mogły przynieść zmiany rezultatu.

Po zakończeniu 1. tercji i zmianie stron przystąpili do 2. odsłony. Była znacznie ciekawsza i, co najważniejsze, bramka, w której stał John Murray nie wyskakiwała. Kiedy Marcin Kolusz dał GKS-owi „Satelita” wyleciał w powietrze. Goście ruszyli do przodu i pod bramką Murraya działy się dantejskie sceny. Oświęcimianie mieli wiele sytuacji, ale krążek jak zaczarowany nie chciał wpaść do siatki nawet po uderzeniach takich wyborowych strzelców jak Krystian Dziubiński czy Teddy Da Costa.

Murray dzielnie spisywał się w bramce, ale, trzeba przyznać, że przy interwencjach miał sporo szczęścia. Gdy Victor Rollin Carlsson powędrował do boksu kar, na uderzenie z daleka zdecydował się Kolusz, a odbity krążek Patryk Wronka skierował do siatki. Skrzydłowy 1. formacji na 3 sek. przed syreną tym razem posłał krążek do bramki między parkanami Saundersa. Goście mieli wiele okazji, zaś gole strzelali gospodarze.


GKS KATOWCE – RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM 6:1 (0:0, 3:0, 3:1)

1:0 – Kolusz – Saarelainen – Kruczek (24:38), 2:0 – Wronka – Kolusz – Pasiut (39:00, w przewadze), 3:0 – Wronka – Lehtonen (39:57)., 4:0 – Bepierszcz – Wajda (49:19), 4:1 – Dziubiński – Da Costa – Oriechin (53:56, w przewadze), 5:1 – Wronka (55:56), 6:1 – Jakimienko (56:50).

Sędziowali: Paweł Kosidło i Krzysztof Kozłowski – Michał Żak i Wojciech Czech. Widzów 1120.

GKS: Murray; Valtola – Rompkowski, Kruczek – Wajda, Hudson – Wanacki, Jakimienko; Wronka (2) – Pasiut – Fraszko, Saarelainen – Monto – Eriksson, Wielkiewicz (2) – Lehtonen – Kolusz, Krężołek – Michalski – Bepierszcz, Smal. Trener Jacek PŁACHTA.

UNIA: Saunders; Stasienko (2) – Orłow, Pasze – Glenn, Rogow – Bezuszka, M. Noworyta; A. Strielcow (2) – W. Strielcow – Dziubiński, Themar – Rollin Carlsson (4) – Da Costa, Oriechin – Apalkow – S. Kowalówka, Jerassow – Krzemień – Wanat, Prusak. Trener Tom COOLEN (2).

Kary: GKS – 10 min, Unia – 16 min.

Liczba

19

SEKUND przebywał zaledwie Rollin Carlsson w boksie kar, gdy Wronka zdobył 2. gola.


Na zdjęciu: Patryk Wronka ustrzelił hat trick!

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus