Hokej. Temperatura wzrasta

Podczas pomeczowych konferencji na twarzach trenerów widać jak tegoroczny play off jest dla nich i ich podopiecznych wyczerpujący. Dawno po końcowym gwizdku, a oni są spięci i pewnie w myślach analizują wszystkie akcje. A za nami dopiero cztery spotkania pomiędzy GKS-em Tychy i Comarch Cracovią, a przed nami jeszcze wiele wydarzeń…

Lubią ściany

Wydaje się, że dobrze znamy hokeistów GKS-u Tychy, ale nie przypuszczaliśmy, iż lubią ekstremalne sytuacje i być przyciskani do ściany. Przypomnijmy, że w ćwierćfinale z Automatyką Gdańsk oraz w półfinale z Podhalem przegrywali w serii 2-3, ale potrafili zwyciężyć 4-3. Przed wtorkowym spotkaniem pod Wawelem przegrywali 1-2 i stracili atut własnego lodu, a tymczasem rozegrali jeden z najlepszych meczów w tym sezonie (łącznie z Ligą Mistrzów) i odnieśli przekonywające zwycięstwo. Po raz pierwszy w serii tyszanie objęli prowadzenie i konsekwentnie zmierzali do zwycięstwa.

– Byliśmy niesłychanie zmobilizowani i wszystko układało się po naszej myśli – skwitował tyski napastnik, Filip Komorski. – Nie byłoby tej wygranej bez Johna Murraya, który popisywał się świetnymi interwencjami. To jeszcze bardziej wzmocniło zespół. Nawet gorących momentach zachowywaliśmy spokój i, co najważniejsze, potrafiliśmy wykorzystać swoje okazję do strzelenia goli.

Tyscy kibice od swoich ulubieńców oczekują takiej rozsądnej gry w kolejnych potyczkach.

– Ten mecz to już zamknięta historia i teraz tylko koncentrujemy się na kolejnym – ucina wszelkie dywagacje trener [Andrej Gusow], bo on doskonale zdaje sobie sprawę, jak wiele zależy od spokoju w szatni oraz rozwagi na lodzie.

Brak skuteczności

W trzech finałowych meczach „Pasom” oprócz dobrej gry towarzyszyło również sportowe szczęście. Z kolei we wtorek gospodarze mieli wymarzone sytuacje, w których wystarczyło skierować krążek do pustej bramki (2 x Vachovec, Kapica), ale tego nie uczynili.

– Czasami tak bywa, że krążek odbije się od nierówności i wpadnie do bramki, zaś innym razem nie – zauważył trener „Pasów”, Rudolf Rohaczek. – Tak jest w play offie. Tak czy siak, teraz jedziemy do Tychów.

Po ostatnim spotkaniu nie było euforii w ekipie zwycięzców, ani też tragedii u przegranych.

– Przede wszystkim zabrakło skuteczności, bo przecież I tercję powinniśmy wygrać 2-3 golami, a przegraliśmy. Dwa kolejne gole straciliśmy w osłabieniu i kar też musimy się wystrzegać. Rywalizacja trwa i jesteśmy dobrej myśli – powiedział napastnik Cracovii, [Kamil Kalinowski], który dzisiaj obchodzi 27. urodziny.

Oba zespoły są pod napięciem i trudno się dziwić, że między zawodnikami iskrzy na lodzie. Kto będzie spokojniejszy i rozsądniejszy w tych najważniejszych momentach, ten odniesie sukces. Szanse jednych i drugich nadal są równe.

 

Polska Hokej Liga

Finał

TYCHY, 18.15: GKS – Comarch Cracovia, stan rywalizacji 2-2.

 

Na zdjęciu: Michal Vachovec zmarnował dwie doskonałe sytuacje, za to Michael Cichy zdobył gola i zaliczył asystę.