Hokej. Unia już w ogródku

Już dawno nie było takiej hokejowej mobilizacji w Oświęcimiu przed sezonem jak wiosną i latem tego roku. Działania sponsorów, działaczy, władz miasta oraz darczyńców sprawiły, że hokej w tym mieście nie tylko odżył, ale ma szansę znów stać się wizytówką lokalnej społeczności. Zespół Re-Plastu Unii na finiszu II rundy ekstraligi, decydującej o kwartecie uczestników turnieju finałowego o Puchar Polski, zajmuje eksponowane 3. miejsce i już jest w ogródku, już wita się z gąską…

Tylko dwa miejsca

W tabeli wytworzyła się arcyciekawa sytuacja. Broniące trofeum Jastrzębie oraz GKS Tychy są już poza zasięgiem pozostałych 4 drużyn, marzących o występie pod koniec grudnia w ważnej imprezie. Zespoły z Oświęcimia – będący w najlepszej sytuacji – oraz z Katowic, Gdańska i Nowego Targu w najbliższych meczach będą między sobą rozstrzygać, które dwa z nich uzupełnią doborowy kwartet.

W najtrudniejszej sytuacji – na 3 kolejki przed końcem II rundy – znajduje się Lotos PKH Gdańsk, który zgromadził 30 pkt: zagra w Katowicach, u siebie z Podhalem oraz w Jastrzębiu. Musi wygrać wszystko i na dodatek liczyć na potknięcia rywali. Zespół z Pomorza złudzeń mogą pozbawić hokeiści „GieKSy”, jeżeli zwyciężą w piątkowy wieczór w katowickiej „Satelicie”. Z kolei Podhale gości Toruń, jedzie do Gdańska oraz podejmuje Unię – nawet komplet punktów nie gwarantuje „Szarotkom” miejsca w czwórce. Wszystko w dużej mierze zależy od zespołu GKS-u, który na zakończenie potyka się z sosnowieckim Zagłębiem.

Awans po 8 latach?

Najbliżej awansu jest Unia – oświęcimianie mają w zanadrzu mecz z kadrą PZHL, a w potyczkach z Katowicami oraz Podhalem muszą zdobyć punkt, by być pewnymi gry o puchar.

– To tylko papierowe rozważania, bo wiele zależeć będzie od rozstrzygnięć we wcześniejszych meczach – uśmiecha się ikona klubu, z kolei dziś dyrektor sportowy Waldemar Klisiak.

– By jechać ze spokojną głową do Nowego Targu, najlepiej byłoby zdobyć punkt w meczu z Katowicami.

Hokeiści Unii sięgali po puchar w latach 2000 i 2002, z kolei w finale wystąpili w latach 2010 i 2011, a więc w czasach już dość odległych.

– Najważniejsze, że idziemy we właściwym kierunku i z meczu na mecz notujemy progres – dodaje dyrektor.

Fundament w obronie

Klisiak podkreśla, że proces budowy drużyny nie trwa tyle, ile jedno pstryknięcie. – Skarżymy się na brak skuteczności, ale to bolączka nie tylko naszego hokeja. Nie tak dawno rozmawiałem z kolegą z Czech, który stwierdził, że oni mają ten sam problem na każdym szczeblu rozgrywek. To nas w klubie martwi, ale trenerzy pracują nad tym. Natomiast mamy też powody do zadowolenia, bo dysponujemy solidnym blokiem obronnym: tworzą go klasowy bramkarz, siedmiu defensorów wyróżniających się w lidze oraz młody Miłosz Noworyta, robiący stałe postępy i wykorzystujący szansę.

Kołem zamachowym Unii miały być dwie pierwsze formacje, ale życie dopisało trochę inny scenariusz.

– Akcenty w grze zespołu rozkładają się mniej więcej równo i tylko się cieszyć z dotychczasowej postawy zawodników trzeciej i czwartej formacji – uważa Klisiak.

– Oni, przy obcokrajowcach, robią stałe postępy, z kolei takie spotkania jak wtorkowe z Tychami, chciałoby się oglądać zawsze. Oba zespoły uraczyły nas grą ofensywną i kibice mieli powody do zadowolenia, nie tylko ciesząc się z wygranej 4:1.

Gdzie ten finał?

Na razie nie wiadomo, gdzie miałby odbyć się turniej o Puchar Polski. W niedzielę po turnieju EIHC w Gdańsku wiceprezes PZHL Robert Walczak tajemniczo oświadczył, że związek niebawem ogłosi gospodarza i będzie to jedno z miast hokejowych. Portal hokej.net podał, że organizacją zainteresowane są Tychy, Jastrzębie i Oświęcim.

– Ze sportowego punktu widzenia jesteśmy zainteresowani organizacją turnieju, bo dla kibiców, klubu oraz miasta byłoby to ważne wydarzenie – mocno akcentuje nasz rozmówca.

– By jednak zdecydować się na rolę gospodarza, musimy znać zasady, m.in. w jakim procencie będziemy partycypować w kosztach oraz w ewentualnych zyskach. To wszystko jest do ustalenia, wcale nie mówimy „nie”. Jednak do wszystkiego podchodzimy z dystansem – dodaje Waldemar Klisiak.

Na zdjęciu: Kto wie, czy oświęcimianin Dariusz Wanat (z lewej) pod koniec grudnia nie wystąpi w turnieju o Puchar Polski przeciwko JKH GKS Jastrzębie…