Hokej. „Wiedźmin” wraca do łask?

Przemysław Odrobny już po raz trzeci z rzędu znalazł się poza składem i z tego powodu było wiele niedomówień, ale podobno zostały wyjaśnione.


Ma za sobą 93 występów w reprezentacji biało-czerwonych, wiele medali, łącznie ze złotym, z kilkoma ligowymi zespołami oraz brytyjskim Milton Keynes Lightning. Jeszcze do niedawna miał niepodważalną pozycję i trudno było sobie wyobrazić bramki „Szarotek” bez Przemysława Odrobnego. Jednak tego sezonu wychowanek Stoczniowca Gdańsk na pewno nie zapisze do udanych. Nie wiadomo czy dotrwa do końca w Nowym Targu, bo wokół niego powstało sporo zamieszaniaa. Jedno jest pewne: po raz trzeci z rzędu znalazł się poza składem, co jest wielce wymowne.

Kontrowersyjny i niepokorny

„Wiedźmin” lubi chadzać własnymi ścieżkami. Od wielu lat przygotowania do sezonu organizuje sobie indywidualnie, oczywiście w konsultacji z fachowcami. Trudno odmówić mu umiejętności, gdy ma jednak odmienne zdanie, to potrafi je wypowiedzieć głośno, co niektórym pewnie to się nie podoba…

Z końcem października 2017 r. Odrobny rozwiązał kontrakt z brytyjskim Milton Keynes Lightning i na początku listopada związał się z Podhalem Nowy Targ, w którym rozegrał 158 spotkań, zdobywając brązowy medal w 2018 r. Niemniej od pewnego czasu wokół niego jest sporo zamieszania. Jego pozycja została nieco zachwiana już w poprzednim sezonie, gdy działacze sprowadzili do drużyny Nicholasa Villardo i Samuela Bernarda. Jednak zachował pozycję bramkarza nr 1 w zespole i sądzono, że podobnie będzie w tym.

Pomoc krajana

Latem do Podhala przybył trener Andrej Gusow. Białoruski szkoleniowiec znany jest z twardej ręki i swoje racje wyraźnie artykułuje. Koronawirus dotknął wszystkie hokejowe zespoły i choroba dopadła również Odrobnego, który z tego powodu musiał pauzować przez wiele meczów. Gdy powrócił do drużyny, jego występy były różnie oceniane i stąd trener Gusow rozglądał się za bramkarzem, który zwiększyłby rywalizację na tej pozycji.

Ostatecznie 3 grudnia podpisano kontrakt z 34-letnim Igorem Brikunem, wychowankiem Chemika Nowopołock, zaś z Junostem Mińsk zdobywał mistrzostwo Białorusi. Były reprezentant tego kraju to solidna firma i z chwilą jego przyjścia trener Gusow ma większe pole manewru. Początkowo Odrobny z Brikunem bronili na zmianę i było to logiczne rozwiązanie. Ten pierwszy pojawił się między słupkami 17 stycznia w przegranym meczu na własnym lodzie z Energą Toruń 2:3 po dogrywce. Jednak w trzech kolejnych znalazł się poza składem, zaś dostępu do bramki bronił Brikun, zaś w boksie rezerwowych był Paweł Bizub. Po zwycięstwie „Szarotek” w Sosnowcu trener Gusow pytany na okoliczność obsady bramki odparł lakonicznie: zwycięskiego składu się nie zmienia. Przed wyjazdem do Jastrzębia dodał: w tej chwili mamy 3 golkiperów o podobnych umiejętnościach i trwa rywalizacja.


Czytaj jeszcze: Szczęście w dogrywce

Nic się nie stało?

Ludzie dobrze znający realia szatni „Szarotek” twierdzą, że jest ona podzielona. Kariera sportowa Odrobnego nieco się chwiała i do wczoraj były dwa wyjścia z tej sytuacji – przeprowadzka do innego klubu (mówiło o Comarch Cracovii) lub grze w czeskiej I lidze. Wczoraj trener Gusow rozmawiał jednak z „Wiedźminem” i ponoć wyjaśnili sobie wszystkie nieporozumienia. Odrobny ma wrócić do bramki w piątkowym meczu w Tychach, bo szkoleniowiec nie był zadowolony z postawy Brikuna w Jastrzębiu.

Czy to już koniec zamieszania?


Na zdjęciu: Przemysław Odrobny ostatni mecz „Szarotek” w Jastrzębiu oglądał… w internecie.

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocu.pl