Hokej. Za wysokie progi

Lśniący po modernizacji Stadion Zimowy, ciekawa oprawa z wykorzystaniem muzyki i światła oraz rywal z najwyższej półki – wicemistrz Szwecji, Djurgarden Sztokholm – czy można sobie wymarzyć lepszą inaugurację sezonu w Tychach. Nie! Wszyscy zgromadzeni na lodowisku wychodzili ukontentowani, bo zobaczyli widowisko na dobrym poziomie i walczących jak lwy swoich ulubieńców, którzy jednak na inaugurację Hokejowej Ligi Mistrzów przegrali z bardziej renomowanym rywalem.

[Nieoczekiwana zmiana]

Jonh Murray, doświadczony amerykański golkiper z polskim paszportem, wydawał się pewniakiem, jednak trener Andrej Gusow uznał, że Kamil Lewartowski solidnie pracował na treningach i jemu należy się pierwszeństwo. Przed 21-letnim bramkarzem wyłoniło się poważne zadanie i ciekawi byliśmy, jak sobie poradzi. W I tercji spisywał się więcej niż przyzwoicie, bo obronił 11 strzałów i w jednej sytuacji popisał się wyjątkowym refleksem. Patrik Berglund, mający 777 spotkań w NHL oraz 352 punkty na koncie, w 18 min znalazł się tuż przed kołem bramkowym, ale nie zdołał pokonać młodego golkipera. Nieco wcześniej uczynił to jednak Aleksander Holtz, z kolei pod koniec I tercji Mattias Guter, wykorzystując przewagę.

[Ostrożność w każdym calu]

Oczywiście przewaga była po stronie gości, ale tyszanie dzielnie się bronili i szukali swoich szans w nielicznych kontrach. Kiedy w 12 min na ławkę kar powędrował Anton Hedman, gospodarze przeprowadzili skuteczną akcję. Michael Szmatula zagrał do nieobstawionego Denisa Akimoto, a ten pokonał Robina Jensena, który zastępował kontuzjowanego Niklasa Svedberga. Gospodarze i kibice prowadzeniem cieszyli się jednak niespełna 2 min. Trudno winić Lewartowskiego, który był zasłonięty, z kolei Holtz uderzył krążek w najmniej oczekiwanym momencie i wpadł on do siatki. W ostatniej minucie I odsłony do boksu kar powędrował Jarosław Rzeszutko, z kolei 21 sek. później Mattias Guter dał gościom prowadzenie, choć tyszanie grali niezwykle ostrożnie i, co najważniejsze, odpowiedzialnie.

[Pełna mobilizacja]

Gospodarze byli niezwykle zdeterminowani i zmobilizowani. W II tercji hokeiści Djurgarden przyspieszyli, ale tyszanie starali się im dotrzymywać kroku. Oczywiście, umiejętności techniczne były po stronie przyjezdnych, ale wszystko było nadrabiane ambicją. Gdy tyszanie grali w przewadze, wówczas zyskiwali na wartości i długo przebywali w tercji rywali – brakowało tylko soczystych uderzeń. Gospodarze mieli też trudne chwile, gdy na ławie kar najpierw przebywał Bartłomiej Pociecha, z kolei potem podwójną karę mniejszą otrzymał Aleksandr Jeronaw. Było kilka gorących spięć pod bramką gospodarzy, ale Lewartowski nie dał się zaskoczyć i kilka razy dość szczęśliwie interweniował. Przyjezdni oddali w drugiej tercji aż 19 strzałów, przy tylko 7 gospodarzy. Jednak na tablicy wyników był raptem 1:2.

[Ciężkie chwile]

Byliśmy ciekawi, ile sił zachowają tyszanie w ostatniej odsłonie, bo przecież 40 minut gry sporo ich kosztowało. Najważniejsze było w pierwszych minutach nie dać się zaskoczyć i jak najdłużej utrzymać korzystny rezultat. Jednak Holtz wykorzystał przewagę i błyskawicznie zdobył gola. Tyszanie przeżywali trudne chwile, bo podwójną karę mniejszą otrzymał Christian Mroczkowski. Berglund popisał się precyzyjnym uderzeniem i Lewartowski nie miał najmniejszych szans. Tyszanie jednak się zrewanżowali i Bartłomiej Jeziorski popisał się efektownym strzałem z bekhendu, zmniejszył rozmiary porażki. W 50 min na trybunach zawrzało, bo podwójną karę mniejszą otrzymał Jakub Witecki i znów kotłowało się w tyskiej tercji. Zakończyło się stratą kolejnego gola.

Gospodarze dzielnie się trzymali, aż w końcu ubytek sił dał o sobie znać. A przed nimi trudny rywal, ponieważ w niedzielę tyszanie grają z 8-krotnymi mistrzami Niemiec z Mannheim.

GKS TYCHY – DJURGARDEN SZTOKHOLM 2:6 (1:2, 0:0, 1:4)

1:0 – Akimoto – Szmatula (12:16, w przewadze), 1:1 – Holtz – Johansson – Haga (14:01), 1:2 – Guter – Hulstroem (19:36, w przewadze), 1:3 – Holtz – Josefson (40:26, w przewadze), 1:4 – Berglund – Guter – Hulstroem (43:41), 2:4 – Jeziorski (45:02), 2:5 – Strandberg – Alsing – Haga (50:23, w przewadze), 2:6 – Bergfros (51:44).

Sędziowali: Rene Hradil i Bartosz Kaczmarek – Andrzej Nenko i Dariusz Pobożniak, [Widzów] 2153.

TYCHY: Lewartowski; Novajovsky – Jeranow (4), Bryk – Kotlorz, Pociecha (2) – Ciura, Kolarz – Akimoto; Jafimienko – Szmatula – Mroczkowski (4), Bagiński – Galant – Witecki, Szczechura – Cichy – Kolarz, Komorski – Rzeszutko (2) – Jeziorski. Trener Andrej GUSOW.

DJURGARDEN: Jensen; Norell – Hulstroem, Alsing (2) – Nilsson, Johansson – Pettersson, Eriksson; Berglund – Josefson – Bergfors, Strandberg – Haga – Holtz (2), Hedman (2) – Wandell (2) – Guter, Grewe – Oestman – Walli -Walterholm. Trener Robert OLHSON.

Kary: Tychy – 12 min, Djurgarden – 8 min.

W drugim spotkaniu Vienna Capitals przegrali z Adlerem Mannheim 1:6 (0:3. 0:2, 1:1). W niedzielę GKS Tychy – Adler Mannheim (godz. 17.00).

 

Na zdjęciu: Radość Denisa Akimoto po zdobyciu gola była uzasadniona.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem