Hokejowa kanonada

Środowy sparing GKS-u 1962 Jastrzębie z imiennikiem z Bełchatowa rozpoczął się z 20-minutowym opóźnieniem. Nim jeszcze trener gości Artur Derbin zdążył wygodnie usadowić się na ławce, jego podopieczni wznawiali grę ze środka boiska. Bramkarza bełchatowian Pawła Lenarcika zaskoczył wtorkowy solenizant, Farid Ali. Ukraińskiemu pomocnikowi skrzydeł dodały życzenia urodzinowe, które za pośrednictwem facebooka przesłała mu jego narzeczona, Anastasia Nikolenko.

To były jednak tylko miłe złego początki, bo kilka minut później rozpoczął się show Bartosza Biela. 26-letni pomocnik GKS-u Bełchatów trzykrotnie zmusił bramkarza „gospodarzy”, Grzegorza Drazika, do kapitulacji. We wszystkich przypadkach zrobił użytek ze swojej lewej nogi – najpierw zaskoczył golkipera rywali uderzeniem w długi róg, potem posłał futbolówkę w „okienko” bramki jastrzębian, a swój popis zakończył w 42 minucie, wykorzystując dokładne podanie Mateusza Szymorka.

W II połowie podopieczni trenera Artura Derbina zwiększyli przewagę, gdy po dośrodkowaniu Krzysztofa Wołkowicza i główce Bartłomieja Bartosiaka piłka po raz czwarty znalazła się w bramce śląskiej drużyny. W ostatnim kwadransie zespół trenera Jarosława Skrobacza przypuścił szturm, obrona rywali pękła (duet stoperów tworzyli młodzieżowcy Michał Ciołkowski i Damian Michalak) i jastrzębianie rzutem na taśmę doprowadzili do remisu.

– Pomijając feralny początek spotkania, z I połowy jestem bardzo zadowolony – powiedział trener GKS-u Bełchatów, Artur Derbin.

– Wszystko znakomicie funkcjonowało, zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Zdobyliśmy trzy piękne bramki, co jedna, to ładniejsza. Przeprowadziliśmy wiele płynnych, fajnych i przyjemnych dla oka akcji. Po przerwie to się zmieniło, to GKS Jastrzębie stworzył więcej sytuacji do zdobycia gola. Wprawdzie najpierw my strzeliliśmy bramkę na 4:1, ale w końcówce popełniliśmy za dużo błędów indywidualnych i przeciwnik doprowadził do wyrównania. Daniel Niżnik bronił bardzo dobrze, lecz nie zdołał naprawić wszystkich błędów kolegów. Dodam jeszcze tylko, że na środku obrony grali dwaj młodzieżowcy, zabrakło im ogrania i doświadczenia. Dlaczego zagraliśmy z Jastrzębiem, chociaż za dwa tygodnie zagramy ze sobą w lidze? Bo nasze sztaby są ze sobą zaprzyjaźnione, a poza tym na pewno nie zagramy wtedy w takich składach, jak dzisiaj. Sparing służy do tego, by sprawdzić ustawienia personalne i zadania taktyczne. W piłce nożnej dwa tygodnie to naprawdę szmat czasu.

Z powodów zdrowotnych w sparingu w zespole z Bełchatowa nie wzięli udziału: Marcin Grolik, Michał Kołodziejski, Artur Golański, Marcin Ryszka, Maciej Koziara i Patryk Winsztal.

– Grolik i Kołodziejski wznawiają treningi w przyszłym tygodniu – wyjaśnił trener Derbin.

– W przypadku Winsztala przerwa może być dłuższa o tydzień, Golański już wrócił do zajęć, ale „zapalił” mu się achilles. Tylko Marcin Ryszka będzie dłużej pauzował. Za dwa tygodnie dopiero będzie wprowadzany powoli do treningów.

Czy graliśmy z Bełchatowem w hokeja? Na pewno nie – zaprzeczył stanowczo II trener GKS-u 1962 Jastrzębie, Jan Woś.

– Do przerwy straciliśmy trzy bramki, w naszej grze w tym fragmencie meczu szału nie było. Co gorsza, straciliśmy wszystkie bramki w stosunkowo prosty sposób. Rywal nie zdobył ich po naszych indywidualnych błędach, tylko po prostu nas „rozklepał”. Natomiast na plus trzeba zapisać to, że mimo wysokiego prowadzenia przeciwnika różnicą trzech bramek, zdołaliśmy się podnieść i odrobić straty. To wprawdzie „tylko” sparing, ale chłopcy kapitalnie zareagowali, bo nie stracili wiary w dobry wynik i w drugiej połowie mieli wielką ochotę do gry. Wprawdzie kilku sytuacji nie wykorzystaliśmy, ale ostatecznie udało nam się zremisować. Wojtek Łaski wyjątkowo zagrał na prawej obronie i mogę powiedzieć, że spisał się przyzwoicie. Dominik Kulawiak wciąż trenuje indywidualnie i wątpię, by był w pełni sił do sobotniego sparingu z Garbarnią Kraków.

Jak wspomniał wyżej trener Woś, sobotnim sparingpartnerem GKS-u 1962 Jastrzębie w Kamieniu będzie II-ligowa Garbarnia Kraków, a nie rezerwy zabrzańskiego Górnika. Początek spotkania o godzinie 11.00. Natomiast drużyna z Bełchatowa – podzielona na dwa składy – w sobotę rozegra dwa mecze kontrolne. O godzinie 13.00 zmierzy się ze Skrą Częstochowa, a o godz. 15.00 jej przeciwnikiem będzie Sokół Aleksandrów Łódzki.

GKS 1962 Jastrzębie – GKS Bełchatów 4:4 (1:3)

1:0 – Ali, 3 min, 1:1 – Biel, 6 min, 1:2 – Biel, 15 min, 1:3 – Biel, 42 min, 1:4 – Bartosiak, 65 min (głową), 2:4 – Szczepan, 77 min, 3:4 – Karmański, 86 min, 4:4 – Skórecki, 88 min.

JASTRZĘBIE (I połowa:) Drazik – Słodowy, Bojdys (62. Jaroszek), Jaroszek (32. Szymura), Gojny – Norkowski, Gajda, Mróz – Ali, Szczepan, Szczęch. II połowa: Pawełek – Łaski, Bojdys, Szymura, Liszka – Karmański, Gajda (66. Szczepan), Tront – Skórecki, K. Adamek (74. Szczęch), Jadach. Trener Jarosław SKROBACZ.

BEŁCHATÓW (I połowa): Lenarcik – Lisowski, Czajkowski, Magiera, Szymorek – Biel, Grzelak, Małachowski, Thiakane – Kondracki – Zdybowicz. II połowa: Niźnik – Sierczyński, Ciołkowski, Michalak, Wołkowicz – Bartosiak, Małachowski (67. Czajkowski), Flaszka, Thiakane (67. Szymorek) – Putin – Warnecki. Trener Artur DERBIN.

Na zdjęciu: Pomocnik GKS-u Bełchatów Bartosz Biel na długo zapadnie w pamięci piłkarzy GKS-u 1962 Jastrzębie.