Hokejowa Liga Mistrzów. Z podniesioną głową

W Jastrzębiu-Zdroju stworzono ciekawą ekipę, która potrafi stawić czoła rywalom wyżej notowanym rywalom.


Dwa mecze, dwie porażki i punkt zdobyty w inauguracyjnym meczu – to dorobek hokeistów JKH GKS-u Jastrzębie Champion Hockey League. Najpierw przegrali po karnych z HC Bolzano 2:3, zaś wczoraj z Red Bull Salzburg również 2:3, ale w regulaminowym czasie. Mimo porażek zespół z JKH GKS-u zjeżdżał do szatni w podniesionymi głowami, bo zaprezentowali świetne przygotowanie taktyczno-fizyczne. A przecież w letniej przerwie przeszedł on rewolucję kadrową. Jednak potrafiono stworzyć ciekawą ekipę, która potrafi stawiać czoła rywalom wyżej notowanym rywalom.

Hokeiści JKH GKS-u Jastrzębie po piątkowej porażce z HC Bolzano 2:3 po karnych zebrali wiele pochlebnych recenzji. Jednak zdobyty punkt nie w pełni ich satysfakcjonował, bo mogli się pokusić o całą pulę. Jednak nie wybrzydzajmy, bo debiut był udany.

Robert Kalaber, trener gospodarzy, po tym meczu podkreślał, że trema dała o sobie znać i było wiele nerwowych chwil. Przecież straty 2. gola można było uniknąć lub też wykorzystać jedną z trzech sytuacji sam na sam. Rusłan Baszyrow, rosyjski napastnik, nie wykorzystał 2. takich okazji i w czasie meczu odniósł drobną kontuzją. A ponadto słowacki szkoleniowiec nie ukrywał, że liczył na znaczenie więcej od Rosjanina. Baszyrow pozostał poza składem, a jego miejsce zajął 22-letni Patryk Pelaczyk.

Hokeiści z Salzburga z 19-letni Jakub Borzęckim, synem naszego byłego reprezentanta Adama przyjechali z Norwegii z wygraną nad Friskiem Aker 6:2 (1:1, 2:0, 3:1) i objęli prowadzenie w grupie. Trzeci zespół ICE HL uchodzi, wedle zgodnej uchodzą za faworyta tej rywalizacji.

W takich meczach koncentracja jest potrzebna od pierwszej do ostatniej minuty. A tymczasem jastrzębianie stracili zaledwie w 15 sek. Pierwszy wjazd gości do tercji przyniósł gola Danjo Leonhardta. Jastrzębianie zachowywali się zbyt statycznie i stąd strata gola z bliskiej odległości. Patrik Nechvatal był bezradny, a trenerowi Kalaberowi na pewno skoczyło ciśnienie. Jednak riposta była niemal natychmiastowa.

Dominik Jarosz odważnie wszedł w tercję i z ostrego kąta zdecydował się na strzał i krążek wpadł do siatki między parkanami Nicolasa Wiesera. W 5:47 min Pelaczyk za niebezpieczną grę wysokim kijem otrzymał podwójną karę mniejszą. Jednak jastrzębianie zdołali z opresji wyszli obronną ręką. A potem goście za takie same przewinienie do boksu kar powędrował Luca Harnisch, ale goście również się wybronili.

Jastrzębianie grali dobrze i na początku 2. tercji Jarosz po uderzeniu Radosław Nalewajka zmienił kierunek lotu krążka i gospodarze objęli prowadzenie. Słowa uznania zasłużyła 4. formacja i jej środkowy Jarosz. I w kolejnych minutach odważnie zaatakowali i byli częstymi gośćmi w strefie rywali. Nie udało się podwyższyć rezultatu, ale znów znaleźli się w kłopocie. Pod koniec 32 min Maris Jass otrzymał znów podwójną karę. Pod koniec pierwszej Peter Schneider zdołał wyrównać.

Jastrzębianie dzielnie walczyli i mieli kilka okazji do zmiany rezultatu. To jednak goście zdobyli gola, jak się później okazało zwycięskiego. W 52 min Benjamin Isner zdołał przekierować krążek po uderzeniu Alego Wukovtisa. Gospodarze walczyli do samego końca i nawet na kilkanaście sekund przed końcową syreną wycofali bramkarz. Jednak bez efektu.

– Chwała chłopkom za walkę i na pewno w tym meczu zasłużyliśmy na jeden punkt. – Szkoda, że jeden drobny błąd sprawił, że straciliśmy gola. Brakuje nam doświadczenia z zespołami, które na co dzień rywalizują na wyższym poziomie. Nam pozostaje walczyć w kolejnych meczach – stwierdził po meczu trener gospodarzy.

Teraz jastrzębianie mają sesję wyjazdową najpierw w piątek grają w Bolzano, zaś w niedzielę w Salzburgu. Teraz jesteśmy ciekawi jak mistrzowie Polski zaprezentują się na taflach rywali.


JKH GKS JASTRZĘBIE – RED BULL SALZBURG 2:2 (1:1, 1:1, 0:1)

1:0 – Leonhardt – Loney (0:15), 1:1 – Jarosz – Ł. Nalewajka – Kamieniew (1:31), 2:1 – Jarosz – R. Nalewajka – Kamieniew (25:35), 2:2 – Schnider – Baltram – Wukovits (33:36, w przewadze), 2:3 – Isner – Wukovits – Schneider (51:47).

Sędziowali: Michał Baca i Tomasz Radzik – Andrzej Nenko i Rafał Noworyta. Widzów 800

JKH GKS: Nechvatal; Bryk – Górny, E. Szewczenko – Kostek, Horzelski – Jass (4), Gimiński – Kamieniew; A. Szewczenko – Rac (2) – Kasperlik, Pelaczyk(4) – Pawlows – Urbanowicz, Razgals – Mlynarovicz – Kalns, Ł. Nalewajka – Jarosz – R. Nalewajka. Trener Robert KALABER.

SALZBURG: Wieser; Lo Verde – Brennan, Zuendel – Kanzig, Pallestrang – Schreier, Stapelfeldt; Schneider – Nissner – Wukowits, Ty Loney – Jarvinen – Leonhardt, Hochkofler – Baltram (2) – Huber, Jakub Borzęcki – Predan – Huber, Harnisch (4). Trener Matt MCILVANE.

Kary: JKH GKS – 10 min, Salzburg – 6 min.

W drugim meczu: Frisk Asker – HC Bolzano 1:5 (0:1, 1:1, 0:3)

1. Salzburg 2 6 9:3

2. Bolzano 2 5 8:3

3. Jastrzębie 2 1 4:6

4. Frisk 2 0 3:11

Następne mecze w piątek (10.09.): Bolzano – JKH (20.30), RB – Frisk (20.20).


Na zdjęciu: Dominik Jarosz, środkowy napastnik 4. formacji, zdobył dwa gole, ale mistrzowie kraju znów przegrali jednym trafieniem.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus