Pasowanie na reprezentanta

Włodzimierz SOWIŃSKI: Jaki ojciec, taki syn?
Jarosław KUBIAK:– Oj, nie. Zdecydowanie nie, bo Michał ma charakter po mamie. On taki zadziorny po żonie (śmiech) i nigdy nie odpuszcza. Zawsze pragnie robić wszystko na sto procent zarówno na parkiecie, jak i w życiu prywatnym. Jednak cieszy ojca, jak i całą rodzinę, gdy widzi syna na boisku w dobrej formie.

Co pana zdziwiło lub zaskoczyło w pierwszym turnieju?
Jarosław KUBIAK:– To, że tak szybko pojawiła się dobrze zgrana grupa. Nie mam tutaj na myśli kadry siatkarzy, ale całego sztabu reprezentacji. To niesłychanie ważne, że już po tygodniu pracy pojawiły się więź oraz wspólne cele. Ta, właśnie ta atmosfera sprawiła, że zobaczyliśmy siatkarzy walczących i zdeterminowanych. Vital Heynen, niewątpliwie główny architekt tej grupy, już wcześniej zapowiedział, że będzie rotował składem. Mnie osobiście brakuje w kadrze Rafała Buszka oraz Wojtka Żalińskiego, ale to kwestia do dyskusji. Niemniej połączenie „starych” z młodzieżą może dać w przyszłości piorunujący efekt. Oczywiście potrzeba cierpliwości oraz jeszcze sporej pracy. Na razie mamy fajną i dobrze rozumiejącą się grupę.

Był pan zaskoczony stylem zwycięstw, zwłaszcza z Rosją?
Jarosław KUBIAK:– Vital Heynen nie odkrywał siatkarskiej Ameryki, lecz grę dopasował do umiejętności swoich wybrańców i dobrze „przeczytał” rywali. Prostymi środkami, bez żadnych cudów do celu – tak to wszystko właśnie powinno wyglądać. Oczywiście, że w każdym meczu trzeba mieć trochę szczęścia i takowe właśnie mieliśmy w Krakowie. Jednak nie popadałbym w euforię, bo przecież przed siatkarzami sporo jeszcze grania. Zobaczymy co zobaczymy w Łodzi, gdzie przyjdzie się potykać z bardzo mocnymi Francuzami, to będzie świetny sprawdzian. Liga Narodów to przede wszystkim towarzyska i komercyjna impreza, bo za nią nie otrzymuje się żadnych punktów do światowego rankingu. Niemniej pożyteczna, bo przecież możemy przygotować się do najważniejszej imprezy sezonu – mistrzostw świata. Dobrze się stało, że trener Heynen zapowiedział, że rezygnuje z doświadczonych reprezentantów w dalszej części rozgrywek i w kolejnych turniejach będzie opierał się głównie na młodzieży. Zobaczymy jak się będą spisywali podczas turniejów w Osace, Chicago oraz Melbourne. Do meczów dojdą bowiem jeszcze dalekie podróże, zmiany stref czasowych oraz klimatu. I wówczas zobaczymy na kogo będziemy mogli liczyć w przyszłości. Te trzy wyjazdowe turnieje to będzie pasowanie na reprezentanta.