Holmenkollen. Blamaż polskich skoków narciarskich

Kamil Stoch i Piotr Żyła nieszczególnie spisali się w konkursie drużyn mieszanych. W sobotę i niedzielę rozstrzygną się losy cyklu Raw Air.


Zdecydowanym zwycięstwem Słoweńców zakończył się konkurs drużyn mieszanych, który otworzył w piątek trzydniową rywalizację skoczków narciarskich na legendarnej skoczni w Holmenkollen o ponad 65 punktów wyprzedzili Austriaków, którzy – z kolei – minimalnie wygrali z Norwegami. Polacy, w składzie Nicole Konderla, Piotr Żyła, Kinga Rajda i Kamil Stoch, zajęli siódme miejsce.

Nasze panie, rzecz jasna, spisywały się bardzo słabo. Rajda, w najdłuższym skoku, uzyskała 98,5 metrów i jeżeli o tej próbie możemy powiedzieć, że była przyzwoita, to świadczy to o wszystkim. Marnym pocieszeniem jest to, że „biało-czerwoni” okazali się lepsi od przypadkowych brązowych medalistów olimpijskich, czyli Kanadyjczyków, którzy byli osłabieni względem konkursu w Pekinie. Nasz zespół przegrał z reprezentacją Finlandii, której zawodniczka po pierwszej serii została zdyskwalifikowana.

Słabszy tylko Kanadyjczyk

Konkurs nie był zaliczany do klasyfikacji Raw Air, czyli cyklu, w którym rozstrzygnięcia zapadną dziś i jutro. Jeżeli chodzi o klasyfikację indywidualną i męską część naszej ekipy, to Polacy niespecjalnie się wczoraj zaprezentowali, choć pierwszy skok Kamila Stocha, 123 metry, dawał mu czwarte miejsce w premierowej odsłonie konkursu. Łącznie skoczek z Zębu osiągnął 9 wynik wśród mężczyzn, a Żyła 15. Słabszy od niego był jedynie Kanadyjczyk Matthew Soukup. Można przypuszczać, że dwaj nasi najwyżej sklasyfikowani zawodnicy w cyklu Raw Air, Żyła jest siódmy, a Stoch ósmy, ulgowo potraktowali rywalizację.

Warto podkreślić, że przed konkursem rozgrywano dwie serie treningowe dla wszystkich skoczków, którzy wystartują w dzisiejszym prologu do konkursu indywidualnego i dwaj wymienieni nasi reprezentanci nie wzięli w nich udziału. Pozostali? Prezentowali się nieszczególnie. Łącznie z Jakubem Wolnym, który zastąpił w składzie naszego zespołu Stefana Hulę.

Najlepszą notę uzyskał, co nie jest żadnym zaskoczeniem, Stefan Kraft. Austriak pozostaje w genialnej dyspozycji, a w sobotę będzie bronił pozycji lidera Raw Air, który może wygrać drugi raz w karierze, czym wyrówna osiągnięcie Kamila Stocha. Austriak ma solidną przewagę nad Ryoyu Kobayashim, która wynosi 16,4 punktu. Japończyk uzyskał wczoraj dopiero szóstą notę i przegrał z Kraftem wyraźnie.

Walka o pierwszą dziesiątkę

Skocznia w Holmenkollen jest symbolem skoków narciarskich, a w historii naszych poczynań ma szczególne miejsce. To tam w 1996 roku pierwszy konkurs PŚ wygrał Adam Małysz, który łącznie triumfował pod Oslo pięć razy w zawodach PŚ. Rekord „Orła z Wisły” nieprędko zostanie pobity. Severin Freund i Simon Ammann wygrywali tam po trzy razy i dalej rywalizują, ale nie zanosi się na to, by zbliżyli się do naszego mistrza. Ponadto w Holmenkollen po jednym razie wygrywało czterech czynnych skoczków,a w gronie tym są Stefan Kraft i Piotr Żyła, który w 2013 roku odniósł pierwsze z dwóch dotychczasowych pucharowych zwycięstw.

Kamil Stoch nigdy na tej skoczni nie wygrał, choć dwa razy stawał na najniższym stopniu podium. Było to jednak dość dawno temu, bo w 2014 i 2015 roku. Trudno jest się spodziewać, by wobec wielkiej formy rywali trzykrotny mistrz olimpijski – w sobotę i niedzielę – był w stanie nawiązać walkę o „pudło”.

– Nie mogę mówić, że jest źle. Dziesiąte miejsce w Lillehammer było w porządku. Ale od ideału było daleko. Muszę to zaakceptować. Nie ma co porównywać tego z kwalifikacjami, w których byłem czwarty. Miałem inne zadania i mogę powiedzieć, że zrealizowałem je w 80 procentach – mówił po pierwszej części Raw Air, Kamil Stoch.

Na co możemy liczyć, jeżeli chodzi o niego, a także o Piotra Żyłę w kontekście rywalizacji w norweskim cyklu. Realnie na to, że utrzymają miejsca w pierwszej dziesiątce, a Dawid Kubacki o nie powalczy. Jest trzynasty i nie ma dużej straty.

Konkurs drużyn mieszanych, Holmenkollen HS-134
1. Słowenia (Ursza Bogataj, Lovro Kos, Nika Kriżnar, Timi Zajc) 942.9, 2. Austria (Chiara Kreuzer, Manuel Fettner, Marita Kramer, Stefan Kraft) 867.7, 3. Norwegia (Anna Odine Stroem, Robert Johansson, Silije Opseth, Halvor Egner Granerud) 866.9, 4. Japonia 847,5, 5. Niemcy 832.9, 5. Finlandia 612.1, 7. Polska (Nicole Konderla, Piotr Żyła, Kinga Rajda, Kamil Stoch) 583.70, 8. Kanada 573.6.


Fot. twitter.com/Skijumpingpl