Hołota: Trener Dudek mentalnie nas dźwignął

Oddech ulgi słychać było w waszej szatni po zwycięstwie nad Sandecją? Wcześniej Zagłębie nie wygrało żadnego z pięciu ostatnich meczów, co potęgowało nie najlepszą atmosferę wokół klubu.
Tomasz HOŁOTA:
– To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne, tym bardziej że w tabeli jest ciasno. Czekaliśmy na nie dość długo, ale w końcu się przełamaliśmy. Teraz mieliśmy mieć dwa mecze wyjazdowe, do Chrobrego i Warty, ale do Głogowa na razie nie jedziemy, to spotkanie zostało przełożone. Musimy się jednak bardzo dobrze przygotować do meczu z Wartą, która gra bardzo dobrze, o czym świadczy, chociażby jej drugie miejsce w tabeli.

Po spotkaniu z Sandecją trener Dariusz Dudek pogratulował wam w szatni wygranej, ale i wytknął w męskich słowach straconą bramkę w ostatnich sekundach. Nie było głaskania się po głowie…
Tomasz HOŁOTA:
– Oczywiście, trener był zadowolony z meczu, wyniku 3:1, ale nie ze straconej na koniec bramki. Taka sytuacja nie może się zdarzyć, na szczęście prowadziliśmy 3:0, więc konsekwencji większych nie było. Ten gol nam nie zaszkodził, ale co by było, gdybyśmy prowadzili tylko 1:0, czy byłby wynik remisowy? Lepiej o tym nie myśleć. Dobrze jest zagrać na zero z tyłu, to buduje zespół. Małe błędy indywidualne i stracona bramka na koniec.

Ona popsuła nam trochę humory. Do końca meczu należy być czujnym i skoncentrowanym, jednak wysokie prowadzenie trochę nas uśpiło.
Trener Dariusz Dudek po raz drugi pracuje w Zagłębiu. Pan również po raz drugi ma z nim kontakt.
Tomasz HOŁOTA:
– W Zagłębiu pierwszy raz z nim pracuję, ale w innym klubie mieliśmy z sobą kontakt. Współpracowałem z nim w Śląsku Wrocław, gdzie pierwszym trenerem był Mariusz Rumak, a Dariusz Dudek drugim. Nie chciałbym oceniać trenera, ale wszyscy widzieli, że w sobotę zespół wyglądał inaczej. Byliśmy bardziej skoncentrowani, zmotywowani właściwie, był natychmiastowy doskok do rywala. Trener Dudek krótko z nami pracuje, ale mentalnie nas dźwignął. Zespół na pewno wyglądał lepiej, można powiedzieć, że były same pozytywy. To dobry moment na kolejne zwycięstwa.

Przed wami dwutygodniowa przerwa, więc będzie czas na spokojną pracę i wyrugowanie błędów, których nie brakowało wcześniej praktycznie w każdej formacji.
Tomasz HOŁOTA:
– Z tą przerwą to dobrze się złożyło, trener Dudek będzie miał czas, by spokojnie przekazać nam to, jaki ma pomysł na drużynę, taktykę gry. Będziemy mogli spokojnie potrenować, podnieść się mentalnie. Mam nadzieję, że przygotujemy się właściwie do meczu z Wartą. Nam potrzebna jest seria zwycięstw, by doskoczyć do czołówki. A straty w tabeli nie są zbyt duże.

W najbliższą sobotę czeka was wyjazd do Częstochowy na sparing z Rakowem. Konfrontacja z zespołem ekstraklasy jest wam potrzebna?
Tomasz HOŁOTA:
– Ten sparing będzie idealnym podsumowaniem tygodnia, skonfrontujemy siły z zespołem ekstraklasy i zobaczymy, jak wypadniemy na tle Rakowa. Wcześniej zagraliśmy w Pucharze Polski z ŁKS-em Łódź i nie wyglądało to ciekawie. Teraz będziemy wiedzieć, w jakim jesteśmy miejscu.

Wygrana z Sandecją na pewno was ucieszyła, ale zmartwiła marna frekwencja. Co zrobić, by przyciągnąć na powrót kibica na Stadion Ludowy?
Tomasz HOŁOTA:
– Potrzebujemy wsparcia i dopingu naszych wiernych kibiców, ale żeby zapracować na ich zaufanie musimy zacząć od siebie. Musimy grać jeszcze lepiej, wygrywać kolejne mecze. Tylko w ten sposób możemy odzyskać ich zaufanie, innej możliwości nie ma.

Jak przyjęto pana w Zagłębiu, klubie, który ma wciąż wysokie aspiracje, ale teraz znalazł się na sportowym zakręcie?
Tomasz HOŁOTA:
– Zespół przyjął mnie bardzo fajnie, jest w nim dużo doświadczonych zawodników, których znałem wcześniej z ligi. Do tego spora grupa zdolnych młodych chłopaków. Teraz potrzebne są tylko wyniki, by ta poprawiająca się atmosfera przełożyła się na kolejne zwycięstwa. Musimy iść w górę tabeli…