Hubert Kostka: Mamy swoje szanse

Rozmowa z Hubertem Kostką, 32-krotnym reprezentantem Polskim, złotym medalistą olimpijskim z Monachium z 1972 roku, wybitnym trenerem.


Czego spodziewać się po meczu naszej reprezentacji z Chile?

Huber KOSTKA: – Przez jakiś czas nie konfrontowaliśmy się na arenie międzynarodowej, więc przed tym środowym meczem trudno coś więcej powiedzieć albo pozytywnego, albo negatywnego. To duża niespodzianka, jak sam sparing, bo przecież za kilka dni zaczynają się mistrzostwa świata. Nie wiem czy to jest odpowiedni termin do rozgrywanie jeszcze jakiegoś kontrolnego spotkania. Trenerzy na pewno jednak wszystko przemyśleli i stąd taka decyzja.

Jak w takim razie ten mecz z zespołem z Ameryki Południowej może wygadać?

Huber KOSTKA: – Nie wierzę, że piłkarze w takim spotkaniu dadzą z siebie wszystko. Dlaczego? Z tej prostej przyczyny, że w niedzielę zaczyna się mundial, a wszyscy chcą tam polecieć. Przykład kontuzjowanego bramkarza Drągowskiego na pewno jest tutaj wymowny. Każdy będzie się bał ryzykować, dlatego jakiegoś wielkiego meczu bym się nie spodziewał. A czy to coś da? Na kilka dni przed pierwszym meczem w mistrzostwach świata selekcjoner Michniewicz na pewno ma już swój skład ustalony, w głowie. Rewelacyjnego spotkania się więc nie spodziewam.

Mówimy o Chile, ale myślimy o Meksyku, z którym mundial inaugurujemy 22 listopada. Czego spodziewać się po biało-czerwonych?

Huber KOSTKA: – Ja się spodziewam, że nasza reprezentacja wyjdzie z grupy. To cel który został postawiony i mam nadzieję, że będzie zrealizowany. Mamy kadrę, choć gdyby tak zapytać, w jakim składzie wybiegniemy na boisko, to miałbym kłopot. Nie wiem czy jeden mecz zagraliśmy w takim optymalnym zestawieniu? Ciągle są rotacje, skład się zmienia. Jak pamiętam za trenera Górskiego, to było wiadomo, kto gra na prawej, kto na lewej obronie, kto na skrzydłach, kto jest środkowym napastnikiem. Teraz za wyjątkiem Lewandowskiego i kilku graczy, to nie wiemy, kto będzie występował. Myślę jednak, że wyjdziemy z grupy, choć nie będzie to łatwe zadanie.

Ten pierwszy mecz na katarskich mistrzostwach z Meksykiem jest kluczowy?

Huber KOSTKA: – Zawsze pierwsze spotkanie jest kluczowe. Dużo takich meczów zresztą nie powygrywaliśmy, jak sobie przypominam. Z Meksykiem jesteśmy faworytem. Uważam, że nawet w spotkaniu z Argentyną nie powinniśmy wychodzić na boisko z jakąś bojaźnią. Mamy grupę jaką mamy, ani nie najsilniejszą, ani nie najsłabszą. To średnia grupa i powinniśmy dać sobie radę.

W tych ośmiu wcześniejszych inauguracjach MŚ wygraliśmy tyko raz, z Argentyną w 1974 roku 3:2. Z czego to może wynikać?

Huber KOSTKA: – Ja przypominam sobie igrzyska w Monachium, gdzie turniej zaczęliśmy od trzech zwycięstw w grupie i dopiero w kolejnej fazie był remis z Danią. Potem mierzyliśmy się z ZSRR, które miesiąc wcześniej zostało wicemistrzem Europy i miało bardzo mocny skład. Tak na dobrą sprawę nie powiem, że szczęśliwie wygraliśmy, ale gdyby na boisko nie wszedł „Zyga” Szołtysik, to prawdopodobnie tego meczu nie wygralibyśmy i nie gralibyśmy potem w zwycięskim finale. W piłce tak bywa, że potrzeba trochę szczęścia i dobrych decyzji. My go wtedy mieliśmy. Przypominam sobie poprzednie MŚ, było trochę pecha, choćby w spotkaniu z Senegalem cztery lata temu. Błędy w obronie, błąd przy zmianie, kontra i strata gola. Trzeba wyjść w pełni skoncentrowanym. W meczu z Meksykiem nie jesteśmy na straconej pozycji, wręcz odwrotnie, jesteśmy faworytem tego starcia.

Faworyci Huberta Kostki do tytuły mistrza świata?

Huber KOSTKA: – Regularnie co mistrzostwa to typowałem jakoś trafnie, natomiast co do tych obecnych mistrzostw, to bałbym się o jakieś typy. To nietypowy mundial rozgrywany w porze zimowej czy późno jesiennej. Nie wiadomo jakiej pogody tam się spodziewać. Tych drużyn też jest wiele. Nie ma jakiegoś jednego faworyta, którego z pełną odpowiedzialnością mógłbym typować. Wszyscy mogą być mistrzami świata, no może nie Arabia Saudyjska czy kilka innych drużyn. Nawet Polska ma potencjał, może nie żeby wygrać, ale żeby zajść gdzieś tam wysoko. Wszystko będzie oczywiście zależało od tego, jak się to na początku w grupie poukłada.

W takim razie inaczej: Europa, jak było to w ostatnich 20 latach, czy Ameryka Południowa?

Huber KOSTKA: – Jak mówię, ciężko o jakiś jednoznaczny typ. I Niemcy nie grają rewelacyjnie i Francuzi. Nie wiem na co liczyć w przypadku Brazylii oraz Argentyny, którzy zawsze typowane są do tych czołowych ról. Silni mogą być Holendrzy. Te ciągłe zwiększanie uczestników mistrzostw nie pomaga. Kiedy przez lata w finałach było 16 zespołów, to łatwiej było wskazać na konkretną reprezentację. Teraz jest o to niesamowicie ciężko.


Na zdjęciu: Cztery lata temu na inaugurację mundialu przegraliśmy z Senegalem 1:2. Jak będzie teraz z Meksykiem?
Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus.pl