Tytułów nie można porównywać

Hubert Kostka to najbardziej utytułowana osoba w historii ligowej piłki w Polsce, znakomity bramkarz, mistrz olimpijski, wybitny szkoleniowiec.


Raków na trzy kolejki przed końcem rozgrywek zdobył tytuł mistrza Polski. O zaskoczeniu chyba nie można tutaj mówić, prawda?

Hubert KOSTKA: – Raków już w poprzednim sezonie, jak pamiętamy, był bliski zdobycia tytułu. Mówimy o drużynie, która została zbudowana w sposób właściwy i która rokowała, że zrobi wynik.

Dwa Puchary Polski i teraz mistrzostwo to nie jest przypadkowy rezultat. To był zdecydowanie najlepszy zespół, który przewyższał innych o parę długości. O żadnym zaskoczeniu nie można tutaj powiedzieć.

Ligowe rozgrywki w Polsce śledzi pan od dawna, najpierw jako kibic, potem zawodnik, a następnie trener i teraz piłkarski ekspert. Który z tych mistrzów Polski na przestrzeni lat był dla pana największym zaskoczeniem?

Hubert KOSTKA: – Strasznie trudno odpowiedzieć na takie pytanie. Nie da się porównać drużyny, która mistrzostwo Polski zdobywała teraz czy kilka lat temu, nie mówiąc już o tym, co było kilkadziesiąt lat wstecz. Wtedy, kiedy sam grałem czy prowadziłem zespoły, nie było takich możliwości, jak obecnie.

Żeby wtedy przejść z klubu do klubu, to zdarzały się jedno czy dwa przejścia w całej lidze! Pamiętam, kiedy sam przechodziłem z Unii Racibórz do Górnika Zabrza i kiedy robiło się ogromne kłopoty. Teraz to nie jest żaden problem. Spójrzmy na Raków, który przecież Bartosza Nowaka pozyskał z Górnika w trakcie rozgrywek i nikt z tego nie robił tragedii. Także nie można tego porównywać i nie podejmuję się takiego zadania.


Czytaj także:


To inaczej. Raków jest 19. klubem z mistrzostwem Polski, a jednym z czterech obok Garbarni, Szombierek i Piasta z jednym tytułem na koncie. I takie pytanie – czy zdobycie przez Szombierki mistrzostwa w 1980 roku było jedną z największych ligowych sensacji w rozgrywkach?

Hubert KOSTKA: – Ja tego nie uznaję jako dużej sensacji. Dlaczego? No cóż, kiedy przejmowałem Szombierki, to owszem, były na ostatnim miejscu w ligowej tabeli (sezon 1977/78 – przyp. red.), a przejmowałem ich po pierwszej rundzie. Jasne, kiedy ktoś by mi wtedy powiedział, że za dwa lata będziemy mistrzem Polski, to powiedziałbym, że to nierealne. Ale jak się zorientowałem, co tkwi w tym zespole, to już była inna sprawa. Mistrzem Polski, jak teraz Raków, zostaliśmy na kilka kolejek przed końcem.

43 lata mijają od czasu, gdy Szombierki zostały niespodziewanym mistrzem. Jakby zapytać przeciętnego kibica, z czym lub z kim kojarzy ten tytuł, to jestem przekonany, że przynajmniej połowa – jeśli nie więcej – wskaże na trenera Kostkę. A z czym taki kibic za 40 lat będzie kojarzył mistrzowski Raków? Z właścicielem Michałem Świerczewski, z trenerem Markiem Papszunem czy może z jakimś zawodnikiem?

Hubert Kostka. Fot. gornikzabrze.pl

Hubert KOSTKA: – Zawsze zespół, który zdobył mistrzostwo, kojarzę z zawodnikami, którzy w tej jedenastce grali. Nigdy nie odnosiłem tego do jakiegoś właściciela, trenera czy kogoś innego. W Górniku było paru prezesów czy jeden wiceprezes. Myślę tutaj o Eryku Wyrze, ale nikt nie wspomina o tym, że to on robił te mistrzostwa Polski. One w Górniku są utożsamiane z wielkimi piłkarzami. Pamięta się o Erneście Pohlu, o Stasiu Ośliźle, o Włodku Lubańskim.

Natomiast Wyrę (prezes Górnika w okresie jego największej świetności w latach 1967-73 – przyp. red.) to być może paru kibiców by wskazało, ale raczej niewielu. Tytuł mistrzowski zdobywa zawsze zespół i to nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości. Trener czy prezes może czasami pomóc, ale to zawodnicy wygrywają wszystko i to oni są w tym numerem 1.


Czytaj także o Ekstraklasie:


Hubert Kostka z 11 mistrzostwami Polski na koncie jest najbardziej utytułowaną osobą w ligowym futbolu w Polsce. Więcej tych tytułów na koncie niż pan nie ma nikt. Osiem zdobył pan w roli zawodnika, a trzy jako trener. Gdyby zapytać dziś, który z tych tytułów ma dla pana największą wartość, to co by pan odpowiedział?

Hubert KOSTKA: – Dla każdego piłkarza, przynajmniej tak było w moim przypadku, najczęściej wspominanym jest ten pierwszy tytuł – u mnie to 1961 rok. Przyszedłem akurat do Górnika i mogło być tak, że bylibyśmy mistrzem Polski bez porażki. Pierwsze spotkanie przegraliśmy dopiero pod sam koniec na Wiśle Kraków (było to na cztery kolejki przed końcem rozgrywek – przyp. red.). Mieliśmy już tytuł mistrza. Trener Augustyn Dziwisz nie wystawił w meczu z Wisłą Ernesta Pohla, który wtedy był absolutną gwiazdą i numerem 1. Niewiele brakło nam do tego, żeby skończyć ligę bez porażki.


Na zdjęciu: Hubert Kostka (w środku) to najbardziej utytułowana persona w polskim ligowym futbolu. Jako zawodnik mistrzostwo zdobywał aż 8 razy, jako trener – 3.

Fot. gornikzabrze.pl


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.