Huśtawka nastrojów

Za łatwo, bo po błędzie bramkarza i kontrataku, bielszczanie tracili gole w starciu ze Stalą Rzeszów.


Bielszczanie zaczęli ze sporym animuszem, a początek meczu ze Stalą przypominał nieco to, co działo się na wstępnie niedawnego meczu z Chrobrym Głogów, który Podbeskidzie wygrało aż 6:0. Z tą, zasadniczą, różnicą, że tym razem bramki dla gospodarzy nie padły, choć okazje były. Po precyzyjnym dośrodkowaniu Maksymiliana Sitka i zgraniu Tomasz Naugebauera, Kamil Biliński miał piłkę na nodze, ale nieczysto uderzył. Tradycyjnie bardzo aktywnie poczynał sobie Goku Roman, który był jednak bardzo skrupulatnie osaczany przez rywali. Gdy wydawało się, że prowadzenie dla „górali” jest kwestią czasu, gola zdobyli przyjezdni, chociaż tak naprawdę bramkę podarował im golkiper miejscowych.

Matvei Igonen chyba mentalnie nie powrócił jeszcze ze zgrupowania reprezentacji Estonii. Wprawdzie nie grał w meczach eliminacji Euro 2024, ale w 33. minucie meczu zrozumieli wszyscy kibice bielskiego zespołu, dlaczego w ostatnich meczach selekcjoner Estończyków postawił na Karla Heina. Nominalnie trzeciego lub czwartego bramkarza Arsenalu. Otóż Igonen stracił panowanie nad piłką, na rzecz Damiana Michalika, który dał prowadzenie rzeszowianom.

W przerwie trener Dariusz Żuraw postanowił nie czekać. Zdjął z boiska Sitka, a także powracającego do gry przerwie spowodowanej kontuzją, Tomasza Jodłowca, i te roszady okazało się strzałem w dziesiątkę, bo to właśnie po akcji zmienników – Krzysztofa Drzazgi i Marcela Misztala – bielszczanie wyrównali. Generalnie drugą połowę gospodarze zaczęli z dużym animuszem i to szybko przyniosło efekty. Piłkę wyłuskał Drzazga, który zagrał do Romana, a ten idealnie obsłużył wbiegającego w pole karne Misztala, który doprowadził do wyrównania.

Z którego jednak miejscowi cieszyli się stanowczo za krótko. Miast dążyć do kolejnego gola, za łatwo nadziali się na kontrę. W pola karne wpadł Michalik i strzałem w długi róg pokonał Igonena. Huśtawka emocji, to stwierdzenie, którym najlepiej można opisać ten mecz. Trzy minuty po drugim trafieniu Stali, Roman potwierdził, że jest w ostatnich tygodniach najlepszym piłkarzem Podbeskidzia. Podawał Misztal, a hiszpański pomocnik „górali” uderzył sprzed pola karnego bardzo precyzyjnie i znów był remis. Taki wynik utrzymał się do końcowego gwizdka.


Podbeskidzie Bielsko-Biała – Stal Rzeszów 2:2 (0:1)

0:1 – Michalik, 33 min, 1:1 – Misztal, 60 min, 1:2 – Michalik, 66 min, 2:2 – Roman, 69 min.

PODBESKIDZIE: Igonen – Simonsen, Rodriguez, Vitelli, Hartherz (78. Milaszius) – Bonifacio (90. Mikołajewski), Jodłowiec (46. Misztal) – Roman, Neugebauer (78. Bieroński), Sitek (46. Drzazga) – Biliński. Trener Dariusz ŻURAW.

STAL: Bąkowski – Polowiec, Góra (80. Wrona), Oleksy, Głowacki – Michalik, Poczobut, Wolski, Olejarka (45+1. Piątek), Prokić (71. Kłos) – Mustafajew. Trener Daniel MYŚLIWIEC.

Sędziował Sebastian Krasny (Kraków). Widzów 2672. Żółte kartki: Góra, Wrona.

Piłkarz meczu – Damian MICHALIK.


Na zdjęciu: Damian Michalik dwa razy trafił do siatki Podbeskidzia. Skuteczność gracza Stali spowodowała, że bielszczanie nie wygrali.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus