Blisko, coraz bliżej

Sosnowiczanie wciąż bez wygranej wiosną na wyjeździe, ale punkt wywalczony w Łęcznej przybliża Zagłębia do utrzymania.


Przed meczem w Łęcznej trener sosnowiczan Marcin Malinowski dokonał trzech zmian w składzie Zagłębia. Wszystkie były wymuszone. Z powodu urazów w starciu z Górnikiem nie zagrali Szymon Sobczak i Maksymilian Banaszewski, a osiem żółtych kartek wykluczyło z gry Sebastiana Boneckiego. W wyjściowej jedenastce znaleźli się za to Meik Karwot, Patryk Bryła i Marek Fabry.

Zagłębie liczyło, że przełamie kilka złych serii, między innymi trzynaście wyjazdowych spotkań bez wygranej, czy tegoroczne mecze na boisku rywala bez strzelonej bramki. Ponadto ekipa z Sosnowca miała nadzieję, że odniesie pierwsze zwycięstwo w Łęcznej od prawie 35 lat. Niestety, żadna z tych serii nie została przerwana, ale punkt wywalczony w Łęcznej ma swoją wagę, bo wobec porażki Odry Opole i Resovii Zagłębie przesunęło się w ligowej tabeli na 13. pozycję i jeśli w poniedziałek kompletu punktów nie wywalczy Skra Częstochowa, to zespół z Sosnowca zapewni sobie ligowy byt.

W I połowie przewagę miała drużyna z Łęcznej. Już w 2. minucie zza pola karnego strzelał Serhij Krykun. Odbitą po rykoszecie piłkę złapał Mateusz Kos. W odpowiedzi z dystansu próbował Fabry, ale jego uderzenie z około 20 metrów wybronił Maciej Gostomski. Akcje łęcznian napędzał głównie boczny defensor Damian Zbozień, który co rusz mocnymi dośrodkowaniami nękał obronę sosnowiczan. W 23 minucie groźnie uderzał Dawid Tkacz, ale na posterunku był Kos. Z kolei w 34 minucie z kolei po kolejnym podaniu Zbozienia niecelnie nad poprzeczką uderzał Damian Gąska. W Zagłębiu próbował Wojciech Szumilas, ale niestety jego strzał minął celu.


Czytaj jeszcze o Fortuna 1 lidze:


Na początku II połowy gospodarze mieli dogodną sytuację do objęcia prowadzenia, ale po dograniu futbolówki na szósty metr przez Serhija Kryuna w dogodnej sytuacji skiksował Karol Podliński. Zagłębie dogodną sytuację do zdobycia gola stworzyło sobie w 57 minucie, ale uderzenie po długim rogu Konrada Wrzesińskiego minęło celu.

Obie strony próbowały zadać decydujący cios, ale żadna ze stron nie potrafiła stworzyć stuprocentowej okazji bramkowej. Próby strzałów z dystansu były niecelne lub padały łupem bramkarzy. W 78 minucie sosnowiczanie domagali się rzutu karnego. Wydawało się, że po zagraniu Adriana Trocia jeden z łęcznian zagrał piłkę rękę. Sędzia nakazał jednak grać dalej.

Sosnowiczanie piłkę meczową mieli w doliczonym czasie gry, a w rolach głównych wystąpili rezerwowi Tymoteusz Klupś oraz Holender Dean Guezen. Ten pierwszy dośrodkował, a gracz z Niderlanów zmarnował idealną sytuację posyłając piłkę w boczną siatkę.

Za tydzień Zagłębie czeka kolejny mecz wyjazdowy, tym razem w Krakowie z Wisłą, a sezon zespół z Sosnowca zakończy meczem na własnym stadionie z Sandecją Nowy Sącz.

Krzysztof Polaczkiewicz
Bogdan Nather

Górnik Łęczna – Zagłębie Sosnowiec 0:0

GÓRNIK: Gostomski – Zbozień, Biernat, de Amo, Dziwniel – Tkacz (68. Kwiatkowski), Pawlik (68. Lewkot), Kryeziu (75. Pierzak), Gąska, Krykun – Podliński (81. Żabiński). Trener Ireneusz MAMROT.

ZAGŁĘBIE: Kos – Borowski (46. Troć), Dalić, Bykow, Ziemann – Wrzesiński (87. Klupś), Rozwandowicz, Karwot, Szumilas (68. Guezen), Bryła (46. Ryndak) – Fabry. Trener Marcin MALINOWSKI.

Sędziował Szymon Łężny (Kluczbork). Widzów 1473. Żółte kartki: Pawlik – Fabry.

Piłkarz meczu Damian ZBOZIEŃ.


Na zdjęciu: Bramkarz Zagłębia Mateusz Kos po raz kolejny zachował czyste konto.
Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.