I liga. Szczyt dla „Niebieskich”

Szlagierowo zapowiadający się mecz na szczycie I-ligowej grupy B dał 9. z rzędu zwycięstwo drużynie z Chorzowa.


Nie uciekamy od stwierdzenia, że jego stawką tego spotkania będzie awans – mówił przed meczem trener Ruchu, Jarosław Knopik. Jego podopieczne zdawały sobie sprawę, że zmierzą się z silnym zespołem, ale chciały udowodnić, że to one zasługują na zwycięstwo. Początek był nieco nerwowy. Doświadczona drużyna z Jeleniej Góry, która w zeszłym sezonie wywalczyła miejsce w superlidze, ale działacze nie złożyli wniosku licencyjnego, postawiła twarde warunki.

W bramce nieźle spisywała się Izabela Prudzienica i po 8 minutach było 4:4. Chorzowianki szybko jednak znalazły na nią sposób, a ciężar zdobywania bramek wzięły na swoje barki Marcelina Polańska i Katarzyna Wilczek. Ta pierwsza rozgrywała zresztą bardzo dobre spotkanie, kończąc je z 10 trafieniami.

– Nie nastawiałam się na taki wynik. Zadaniem środkowej rozgrywającej jest wypracowywanie pozycji partnerkom, ale w tym meczu tak wyszło, że więcej porzucałam. Najważniejsze jest zwycięstwo, które bardzo nas cieszy – powiedziała Polańska. To jej dzięki jej bramkom w 16 minucie było 9:6, a 6 minut później – po kapitalnym wejściu ze skrzydła i przytomnym lobie Sabiny Radlak – zrobiło się 14:8.

Mimo bezpiecznego prowadzenia szkoleniowiec „Niebieskich” nie przestawał instruować swoich podopiecznych, ustawiając je zwłaszcza w defensywie. Pomogło, bo miejscowe w tym elemencie – zresztą nie pierwszy raz w tym sezonie – grały bardzo dobrze, a rozkręcająca się z każdą minutą Monika Ciesiółka co rusz otrzymywała brawa za kolejne interwencje.

Przełomowym momentem była sytuacja z 29 minuty, kiedy wychodzącą na czystą pozycję Radlak nieprzepisowo zatrzymała Joanna Załoga. Po krótkiej naradzie sędziowie pokazali jej czerwoną kartkę, z czym ławka przyjezdnych długo nie mogła się pogodzić. Załoga bowiem to nie tylko mózg jeleniogórskiego zespołu, ale też liderka klasyfikacji strzelczyń. Chorzowianki, a konkretnie Polańska, jeszcze przed przerwą dwukrotnie wykorzystały chaos w szeregach Karkonoszy.

– Załoga wykonuje w tym zespole bardzo dobrą robotę, ale dziewczyny, które pozostały na boisku, w dalszym ciągu walczyły i dlatego mecz był ciężki – stwierdziła rozgrywająca Ruchu. Dowodem na to było zmniejszenie strat, lecz prowadzenie Ruchu ani przez moment nie było zagrożone.

Po kontuzji Karoliny Muras trenerka Karkonoszy wszelkimi sposobami próbowała przechytrzyć rywalki, ustawiając na kole… Prudzienicę. Mogła nawet zdobyć gola, ale jej intencje przy rzucie karnym świetnie wyczuła Kaja Gryczewska. Była to trzecia z sześciu „siódemek” zatrzymanych przez bramkarki „Niebieskich”.


Ruch Chorzów – Karkonosze Jelenia Góra 35:22 (20:10)

RUCH: Ciesiółka, K. Gryczewska – Stokowiec 2, Masałowa 5, Polańska 10/4, Masiuda 1, Grabińska 2, Doktorczyk 2, Wilczek 4, Kolonko 4, Radlak 3, Kiel 1, Tyszczak 1. Kary: 6 min. Trener Jarosław KNOPIK.

KARKONOSZE: Prudzienica, Wierzbicka – Gabryś 1, Mazurkiewicz 3, Kowalska 6/1, Gałuszka 1, Kobzar 3/1, Załoga 4/1 (CZK, 29 min – faul), Kuśnierz, Pędziwiatr 1, Przystalska 1, Muras 2. Kary: 8 min. Trener Dirlabo SAMADOWA.

Sędziowali: Daniel Hardek i Paweł Nowak (Kraków). Widzów 280.


Fot. Tomasz Kudala/PressFocus