Pociąg odjeżdża

Trener Radosław Sobolewski dał do zrozumienia, że Mateusz Młyński ma problem z rywalizacją.


Jeżeli trzeba byłoby wskazać piłkarza, który w Wiśle Kraków nie spełnia oczekiwań, to wielu kibiców z pewnością postawi na 22-letniego skrzydłowego. Utalentowany zawodnik z Kobysewa na Kaszubach ostatnio przegrywa rywalizację nawet z Gwinejczykiem Momo Cisse. Problemem nie jest brak umiejętności, a gotowość 22-latka do reakcji na obecną sytuację, kiedy w czasie treningów musi udowodnić swoją wartość.

Tylko przebłyski

Niedługo miną dwa lata odkąd „Młynek” rozpoczął treningi w krakowskim klubie. We wszystkich rozgrywkach reprezentował Wisłę 54 razy, strzelił pięć goli i zanotował dwie asysty. Jego bardzo dobre mecze można policzyć na palcach dwóch rąk. Z pozostałych wiele było poprawnych, ale nie brakowało też nijakich i rozczarowujących. W tym roku pozytywnie zaskoczył raz. 18 lutego przeciwko Arce Gdynia, swojej byłej drużynie, wszedł odważnie w pole karne i strzelił ładnego gola. Szybkość, balans ciała, dobry strzał – tym imponował już jako nastolatek i zwrócił na siebie uwagę innych klubów. Pod Wawelem atuty pokazuje niestety bardzo rzadko. Ostatnio nie może być pewny miejsca w kadrze meczowej. Tak było przeciwko Bruk-Bet Termalice Nieciecza, gdy trener Radosław Sobolewski wybrał Aleksa Mulę i Cisse.

– Musi podjąć rękawicę, musi być silniejszy w rywalizacji. Ma naprawdę duży potencjał, wiele walorów, które mogą dać dobrego piłkarza, natomiast musi pracować nad rywalizacją – podkreśla trener.

– To jest też przekaz dla każdego młodego chłopaka, który jest w Wiśle. Trzeba się zabrać teraz do tego pociągu, bo jak tylko na chwilę się zdrzemniesz, to wskakują kolejni. Rośnie też nowa młodzież i za chwilę można tak naprawdę bardzo dużo stracić – przyznaje opiekun trzeciej drużyny I ligi.


Czytaj także o I lidze:


Dobrym przykładem zawodnika, który ostatnio wyszedł z cienia, jest wspomniany wyżej Cisse. Jego przygoda z „Białą gwiazdą” dotąd również nie była udana, natomiast Sobolewski zauważył, że pracuje nad sobą, i docenił jego starania. To znak dla wszystkich piłkarzy, że trener patrzy i nie skreśla.

– W ostatnim czasie mocno, ale to mocno wziął się za siebie i pracował nad pewnymi elementami. Dostał szansę i ją wykorzystał.(…) Zwracam uwagę na dobrą pracę i udowadnianie pewnych rzeczy – tłumaczył „Sobol” po rywalizacji ze „Słoniami”.

Odstawiony przez Arkę

Młyński zapisał się w historii polskiej piłki. Był pierwszym zawodnikiem urodzonym w XXI wieku, który zadebiutował w ekstraklasie. Do Wisły wchodził po bardzo trudnym półroczu w Gdyni. Od tego czasu nie tylko się nie rozwinął. Ma problem, by wrócić do dyspozycji z poprzednich lat. Jego problem polegał na tym, że nie zamierzał przedłużyć kontraktu z Arką i zgodnie z przepisami, już na początku 2021 roku, podpisał umowę z Wisłą. Trenował z drużyną znad morza, ale na wiosnę nie zagrał ani minuty, choć jesienią był podstawowym zawodnikiem. Został tak potraktowany, bo chciał zmienić miejsce uprawiania swojego zawodu.

Polityka odsuwania piłkarza, którzy nie wiąże przyszłości z klubem, była stosowana wcześniej w różnych miejscach i „Młynek” nie był jej pierwszą ofiarą. Wisła próbowała porozumieć się z Arką i sprowadzić zawodnika kilka miesięcy wcześniej (w grę wchodził wykup zawodnika lub rozwiązanie przez niego umowy), by nie wypadł z rytmu meczowego i mógł jej pomóc na boisku. Szansa, że skończy się to osiągnięciem kompromisu między klubami, od początku była niewielka.


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.