I znów remis

W starciach Jastrzębia z Katowicami nic nie jest oczywiste. We wtorek mistrz Polski wygrał jednak zasłużenie i wyrównał stan rywalizacji.


Jastrzębianie zastosowali taktykę, która okazała się skuteczna dzień wcześniej. Gospodarze postanowili grać solidnie z tyłu i najczęściej rozbijali ataki już w tercji neutralnej. Wprawdzie po jednym z błędów Shigeki Hitosato stanął oko w oko z Bence Balizsem, ale węgierski bramkarz poradził sobie bez zarzutu. Chwilę później Robert Mrugała powędrował na podwójną karę mniejszą, ale jastrzębianie tego nie wykorzystali. Jednak Dominik Paś wykorzystał błąd katowickiej defensywy. Jeden z obrońców GieKSy przewrócił się, do „gumy” dopadł Paś i posłał ją pod pachą Johna Murraya.

W drugiej odsłonie Balizs nadal bronił bardzo dobrze, ale odbił przed siebie strzał Brandona Magee, a do krążka dopadł Grzegorz Pasiut i umieścił go pod poprzeczką. Katowiczanie zdobyli pierwszego gola po 88 minutach gry na Jastorze. Znakomitej sytuacji na powrót na prowadzenie nie wykorzystał Łukasz Nalewajka, a pod koniec drugiej tercji jastrzębianie gola… stracili. Zapędzili się za bardzo w ofensywie, a Magee przejął krążek we własnej strefie obronnej i zagrał długim podaniem do Bartosza Fraszki, który wyszedł sam na sam z Balizsem. Wyczekał golkipera i strzałem między parkanami dał prowadzenie swojej drużynie.

Goście ani myśleli bronić skromnej przewagi, a „Jasiek Murarz” był we wtorek lepiej dysponowany niż dzień wcześniej. Maciej Urbanowicz znalazł się w niezłej sytuacji, ale jego strzał został zablokowany. Chwilę później – po błędzie jastrzębskiej obrony – z krążkiem zabrał się Pasiut, który rzadko marnuje tak świetne sytuacje, więc podwyższył prowadzenie GieKSy. Patryk Krężołek mógł zamknąć to spotkanie, ale zmarnował sam na sam z Balizsem. Na nieco ponad 3 minuty przed końcem meczu Olli-Petteri Viinikainen złapał karę i stało się jasne, że JKH tego spotkania nie wygra. Bramkarz gospodarzy zjechał do dopiero na nieco ponad 30 sekund przed końcem, ale nic już drużyna Roberta Kalabera nie była w stanie zrobić.


JKH GKS Jastrzębie – GKS Katowice 1:3 (1:0, 0:2, 0:1)

1:0 – Paś – Kostek (15:50), 1:1 – Pasiut – Magee – Fraszko (28:00), 1:2 – Fraszko – Magee – Varttinen (39:53), 3:1 – Pasiut – Hitosato (52:26)

Sędziowali Michał Baca i Mateusz Bucki oraz Mateusz Kucharewicz i Dariusz Pobiżniak. Widzów 900.

JASTRZĘBIE: Balizs; Kostek – Viinikainen (2), Jansons – Górny, Bryk – Szevczenko (2), Kamieniew – Horzelski; Rajamaki – Paś – Urbanowicz, Pelaczyk – Szvec – Kaleinikovas, Ł. Nalewajka – Jarosz (2) – R. Nalewajka, Sinegubovs – Freidenfelds – Hudhanpaa. Trener Robert KALABER.

KATOWICE: Murray; Kruczek – Rompkowski, Mrugała (4) – Kolusz, Wanacki – Varttinen, Musioł; Magee – Pasiut – Fraszko, Bepierszcz – Monto – Szimek, Olsson – Pulkkinen (4) – Lehtonen, Krężołek – Smal – Hitosato. Trener Jacek PŁACHTA.

Kary: Jastrzębie – 6 min, Katowice – 8 min.


Na zdjęciu: Grzegorz Pasiut został ojcem zwycięstwa katowiczan.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus.


Drugi mecz dnia

Podwójne pożegnanie

Spotkanie Zagłębia z Comarch Cracovią było nie tylko pożegnaniem ze Stadionem Zimowym, ale również z sezonem 2022/23. Sosnowiczanie przegrali czwartą potyczkę w ćwierćfinale play off, ale tym razem dzielnie walczyli.

– Szkoda drugiej tercji, bo przy stanie 1:2 mieliśmy szansę i, naszym zdaniem, Witecki był faulowany – mówi dyrektor sekcji, Piotr Majewski. – A potem kary sprawiły, że straciliśmy kolejne gole. Chwała chłopakom, że podnieśli się w trudnej sytuacji postraszyli rywali. Sezon kończymy z dużym niedosytem, ale już w tym tygodniu wraz z szefami klubu i trenerami rozpoczynamy rozmowy zawodnikami o przyszłym sezonie. Natomiast na przełomie kwietnia i maja mamy przeprowadzić się na nowy obiekt. By wszystkie przeglądy techniczne zostały zaakceptowane tafla musi być zamrożona i może zostanie już na stałe. Liczymy, że nowe lodowisko będzie magnesem dla dzieci i młodzieży z pobliskiego Zagórza.

Z kolei „Pasy” po wygraniu rywalizacji mają czas na wypoczynek oraz rehabilitację i przygotowanie się do meczów półfinałowych. (ws)

ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC – COMARACH CRACOVIA 4:5 (0:2, 1:2, 3:1)

0:1 – Rac – Kasperlik – Jeżek (1:00, w przewadze), 0:2 – Tomi – Nemec (2:02, w przewadze), 1:2 – Bernacki (32:18), 1:3 – Michalski – Gula – Wronka (37:30), 1:4 – Michalski – Łyszczarczyk – Plak (39:57, w przewadze), 1:5 – Łyszczarczyk – Nemec – Racuk (49:35), 2:5 – Blomqvist – Andrejkiw – Bernacki (54:06), 3:5 – Friberg – Motloch – Bernacki (56:29), 4:5 – Andrejkiw – Bucenko – T. Kozłowski (56:49).

Sędziowali: Patryk Kasprzyk i Rafał Nowryta – Michał Żak i Igor Dzięciołowski.Widzów 150.

ZAGŁĘBIE: Speszny; Motloch – Kotlorz, Krawczyk – Naróg (2), Andrejkiw (2) – Michałowski, Choperia – Gniewek; Friberg – Blomqvist (6) – Witecki, Kogut – Rzeszutko – Sikora, T. Kozłowski (2) – Bucenko – Bernacki, Pawłenko – Nahunko – Rzekanowski. Trener Piotr SARNIK.

CRACOVIA: Zabolotny; Kinnunen – Jeżek, Gula – Bdzoch, Graborenko – Luoto, Krejci – Husak; Sawicki – Rac (2) – Kasperlik, Michalski – Polak – Wronka, Łyszczarczyk – Racuk – Nemec (2), Tomi – Bezwiński – Brynkus (2). Trener Rudolf ROHACZEK.

Kary: Zagłębie – 12 min, Cracovia – 6 min.