Ich pierwszy raz

Jeszcze nigdy Śląsk i Warta nie mierzyły się ze sobą na najwyższym poziomie ligowym. Wrocławianie będą musieli radzić sobie bez trenera Vitezslava Laviczki.


Czeski szkoleniowiec Śląska na dzisiejszym spotkaniu będzie nieobecny z powodu przeziębienia, a zastąpi go asystent, Paweł Barylski.

Zdrowie dla trenerów

– Postaramy się, aby podczas całego meczu trener był z nami online – mówił Barylski, który na wstępie pozdrowił nie tylko Laviczkę, ale także Zdenka Svobodę, drugiego asystenta, również dziś nieobecnego.

– Pozostawanie w kontakcie jest dla nas bardzo ważne, bo – jak trener zawsze podkreśla – pracujemy zespołowo i to istotne, aby obaj szkoleniowcy uczestniczyli w kierowaniu meczem – wyjaśnił Barylski.

To będzie ostatni mecz obu drużyn w tym roku kalendarzowym, więc i jedni, i drudzy będą chcieli rozejść się na święta w jak najlepszych humorach. Warta wielu powodów do narzekania nie ma, bo choć jej sytuacja w tabeli nie jest przesadnie komfortowa, to jednak przy ograniczonym potencjale trzeba ją uznać za naprawdę niezłą. We Wrocławiu z kolei humory są mieszane, bo choć odległość do podium nie jest zbyt duża, ale gra zespołu nie powala. Barylski zresztą na przedmeczowej konferencji musiał zmierzyć się z pytaniami o styl drużyny.

Walka o awans

– W dobie koronawirusa stabilność pracy z zespołem jest utrudniona. Nie dotyczy to co prawda tylko Śląska, bo podobne kłopoty miały Wisła Płock czy Lechia Gdańsk. Oczywiste, że każda osoba, która wierzy w Śląsk i mocno trzyma za niego kciuki, chciałaby oprócz zdobyczy punktowych także stylu. Staramy się nad nim pracować, ale każdego piłkarza trzeba wkomponować do drużyny, co jest utrudnione nie tylko przez wirusa, ale także przez urazy. Musimy się do tego dostosować i jakoś sobie radzić – wyjaśnił asystent Laviczki.

Ostatni raz obie ekipy zmierzyły się w 2008 roku, w ostatniej kolejce II ligi, która od następnego sezonu przyjęła nazwę pierwszej. Wówczas poznaniacy do samego końca drżeli o utrzymanie, podczas gdy Śląsk, pokonując Wartę, rzutem na taśmę zapewnił sobie awans na najwyższy szczebel. Gdyby w tamtym spotkaniu zwyciężyła ekipa z Wielkopolski, wrocławianie awansu by nie mieli, a warto wspomnieć, że od tamtego momentu WKS z ekstraklasy już nie spadł.


Czytaj jeszcze: 9 lat… i jeszcze trochę

Pochwała dla rywala

– Jestem pod wrażeniem Warty, bo znam od kulis funkcjonowanie tego klubu i cele, jakie miał w zeszłym sezonie. Była to walka o utrzymanie w pierwszej lidze, natomiast trener Piotr Tworek razem ze sztabem i zawodnikami stworzył zespół, który awansował do ekstraklasy. Na początku wszyscy mówili, że jest to kandydat do spadku, a tu okazuje się, że jest to drużyna, która ma swój styl, chemię, walczy od pierwszej do ostatniej minuty. Ma oczywiście swoje mocne i słabe strony, jak każdy, ale już zdobycz punktowa nie jest adekwatna do gry i tego, co Warta prezentuje – słodził przeciwnikom Barylski, dając jednak jasno do zrozumienia, że dla Śląska liczy się tylko komplet punktów.

Poznaniacy wiedzą, że we Wrocławiu czeka ich trudny pojedynek, a trener Tworek zwracał uwagę na trzech graczy: Roberta Picha, Bartłomieja Pawłowskiego i Erika Exposito, którzy jego zdaniem są w stanie rozmontować niejedną obronę.


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus