Idą z FIFA na noże

Duńczycy we wtorek będą walczyć nie tylko z Tunezją, ale i gospodarzami turnieju oraz FIFA.


Przekaz płynący z kraju jest jasny. Turniej w Katarze jest dla Duńczyków nieporozumieniem. Wskazują oni przede wszystkim na łamanie praw człowieka przez gospodarzy mistrzostw świata i podkreślają to na każdym kroku. Mimo to kadra Kaspera Hjulmanda zameldowała się w Dosze i czeka na swój pierwszy mecz grupowy z Tunezją.

Wojna na całego

Duńczycy od samego początku wskazywali, że wybór Kataru na zorganizowanie tak ważnej dla piłki nożnej imprezy jest błędem. Podkreślają to także w swoich działaniach. Zaczynając od specyficznych koszulek, gdzie niewidoczne są emblematy sponsora technicznego kadry oraz federacji, przez trzeci komplet strojów mający symbolizować żałobę, a po odrzucone przez FIFA koszulki treningowe, na których widniał napis „prawa człowieka dla każdego”.

Gdy światowa centrala przekazała swoją decyzję, powołując się na względy techniczne, szef Duńskiego Związku Piłki Nożnej Jakob Jensen skwitował ją jednym zdaniem: „jest to godne pożałowania”. W sobotę przed meczem Duńczycy po raz kolejny zakpili z FIFA. Tym razem chodzi o opaskę kapitana kadry, Simona Kjaera. Będzie ona tęczowa, co ma symbolizować wsparcie dla społeczności LGBT+. FIFA może za to nałożyć na federację karę, jednak Duńczycy wcale się jej nie obawiają. – To bez znaczenia. Podjęliśmy już decyzję, a nasz przekaz jest ważniejszy od pieniędzy – komentował Peter Moeller z duńskiej federacji.

Dziwne jednak jest to, że reprezentacja Dani tak bardzo buntuje się przeciwko decyzjom FIFA i samym organizatorom, a nie zdecydowała się zrezygnować z wywalczonego miejsca na turnieju. Trzeba to jednak pozostawić sumieniom działaczy, zawodników i trenerów. Teraz skupiają się na meczu z Tunezją. Ten będzie prawdopodobnie kluczowy dla układu grupy. Choć swego rodzaju „klątwa mistrza” trwa w najlepsze, to jednak nie ulega wątpliwości, że Francja jest wyraźnym faworytem grupy, a Australia jej outsiderem. Tak więc to Duńczycy i Tunezyjczycy będą musieli rozstrzygnąć między sobą losy awansu do fazy pucharowej.

Turniej na włosku

Trener Tunezji Jalel Kadri na pewno ma chrapkę na zwycięstwo w starciu z Duńczykami. Problem w tym, że zadanie nie będzie należało do najłatwiejszych. Kadri prowadzi Tunezję od niedawna. Po nieudanym Pucharze Narodów Afryki zwolniony został Mondher Kebaier. Jego następcą został dotychczasowy asystent, czyli właśnie Kadri. Ten wyprowadził zespół na prostą i wygrał dwumecz o mundial z Mali.

Jednak mecze tuż przed turniejem nie wyglądały idealnie. Owszem, Tunezyjczycy od września rozegrali trzy sparingi, z czego dwa wygrali. Problem w tym, że we wrześniu najpierw męczyli się z Komorami, a później dostali sromotne lanie od Brazylii. Powiewem nadziei była zwycięska rywalizacja z Iranem na kilka dni przed turniejem. Ta nastąpiła ledwie kilkanaście dni po tym, gdy FIFA zagroziła usunięcie Tunezji z listy uczestników mistrzostw świata. Wszystko przez decyzje władz krajowych, które chciały zlikwidować wszystkie krajowe federacje sportowe.

Wspólny mianownik

Ostatecznie FIFA nie zdecydowała się na radykalny krok, jednak zaszła za skórę „Orłom Kartaginy”. Tak więc naprzeciw siebie w dzisiejszym pojedynku staną dwa zespoły, którym w ostatnich miesiącach FIFA napsuła sporo krwi. Innym łączącym ich elementem jest chęć wyjścia z grupy. Dla nas to także będzie ważny mecz. Przy dozie szczęścia i awansie, jedna z tych reprezentacji może czekać na nas w kolejnej fazie mistrzostw świata.


Na zdjęciu: Simon Kjaer, kapitan reprezentacji Danii podobnie jak koledzy z kadry, idzie na publiczną „wojenkę” z piłkarską centralą.

Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus