Idealny początek

Trener Waldemar Fornalik niemal przez całe zimowe przygotowania próbował i szlifował ustawienie z dwoma napastnikami – Piotrem Parzyszkiem i Patrykiem Tuszyńskim. Jesienią jeden był zmiennikiem drugiego. Wiosna dzięki tej roszadzie gliwiczanie mają być groźniejsi w polu karnym. Trzeba przyznać, że w pierwszej połowie dwaj wysocy napastnicy „nie dawali żyć” defensorom Zagłębia. Efekt? Rzut karny po faulu na Tuszyńskim i kilka żółtych kartek. W przerwie kibice, piłkarze i sztab szkoleniowy gospodarzy mogli odczuwać niedosyt. Pierwsza część gry toczyła się bowiem tylko pod dyktando mistrzów Polski. Piast dominował w każdym aspekcie. Lubinianie oddali jedynie dwa strzały – pierwszy Bartosza białka był niecelny, a Filip Starzyński z rzutu wolnego trafił w mur. Gliwiczanie akcji i strzałów mieli zdecydowanie więcej, ale prowadzili tylko 1:0. Rzut karny skutecznie na bramkę zamienił Jorge Felix – najlepszy strzelec Piasta i jeden z czołowych strzelców całej Ekstraklasy. Sam Hiszpan przeprowadził kilka świetnych akcji i przy odrobinie precyzji wynik powinien być bardziej okazały. Dlatego jedyne zarzuty po świetniej połowie mogły dotyczyć wykończenia. Gliwiczanie mieli wiele stałych fragmentów gry i choć w tym sezonie jest to ich mocna strona, to lubinianie dobrze sobie z nimi radzili.

Po przerwie Zagłębie musiała zagrać odważniej i ofensywniej, jeśli marzyło o jakichkolwiek punktach. Goście szybko mogli wyrównać, bo kolejną okazję na oddanie strzału z rzutu wolnego otrzymał Starzyński. Tym razem jednak jego uderzenie dobrze obronił bramkarz mistrzów Polski Frantiszek Plach. Piast jednak nie zamierzał całkowicie oddawać inicjatywy i sygnałem był strzał z dystansu Patryka Sokołowskiego, pewnie obroniony przez Konrada Forenca. Zagłębie z kolei bardziej się starało, ale gościom z trudem przychodziło stwarzanie sytuacji. Dlatego duże pretensje do siebie mógł mieć Damjan Bohar. Słoweniec w doskonałej sytuacji nie trafił w ogóle w bramkę. Świetną okazję po drugiej stornie zmarnował Bartosz Rymaniak, który ograł jednego obrońcę, lecz jego mocny strzał odbił golkiper „Miedziowych”. Lubinianie mieli jeszcze większe szczęście, gdy piłkę lecącą do bramki w ostatniej chwili odbił stoper Bartosz Kopacz. Chwilę później goście już nie mieli szczęścia, gdy idealną centrę z rzutu rożnego na gola zamienił Jakub Czerwiński. Radość obrońcy Piasta było ogromna, bo niemal całą jesień stracił z powodu poważnej kontuzji kolana. Gospodarze mogli jeszcze bardziej dobić Zagłębie, ale doskonałe szansy zmarnowali Felix i Jodłowiec.

Piast Gliwice – Zagłębie Lubin 2:0 (1:0)

1:0 – Felix, 17 min (karny), 2:0 – Czerwiński, 78 min (bez asysty)

PIAST: Plach – Rymaniak, Czerwiński, Korun, Kirkeskov – Feli (86. Jodłowiec niesklas.), Hateley, Sokołowski, Milewski – Parzyszek (71. Badia nieskas.), Tuszyński. Trener Waldemar FORNALIK. Rezerwowi: Szmatuła, Holubek, Konczkowski, Mokwa, Huk, Borkała, Stanek.

ZAGŁĘBIE: Forenc – Chodyna, Kopacz, Oko, Balić – Slisz, Tosik (79. Poręba niesklas.) – Tajti (61. Sirk), Starzyński (85. Nowak niesklas.), Bohar – Białek. Trener Martin SZEVELA. Rezerwowi: Hładun, Soszyński, Poręba, Bogacz, Żyra, Jończy.

Sędziował Szymon Marciniak (Płock). Asystenci: Paweł Sokolnicki (Nasielsk) i Tomasz Listkiewicz (Warszawa).

Widzów: 4112.

Żółte kartki: Kirkeskov (13. faul) – Starzyński (21. faul), Balić (25. faul), Tosik (35. faul). Oko (36. niesp. zach.), Chodyna (63. faul)