II liga: Z nieba do piekła
Dla ROW-u 1964 Rybnik mecz z Siarką układał się idealnie. Od samego początku to właśnie rybniczanie dominowali, często goszcząc pod bramką gości. Na przerwę schodzili z prowadzeniem. W 41 min po podaniu Sebastiana Musiolika piłkę do siatki rywala skierował Robert Tkocz.
W drugiej połowie nic nie zwiastowało, że ROW ten mecz przegra. Sytuacja zmieniła się dopiero w 73 min, kiedy do wyrównania doprowadził Cupriak. Wtedy zaczęła się nerwowa gra gospodarzy, która skutkowała kolejnymi dwoma straconymi golami. Jeszcze w doliczonym czasie gry kontaktową bramkę zdobył Musiolik, ale na zmianę rezultatu było już za późno
Spory krok w kierunku utrzymania zrobił natomiast MKS Kluczbork. I to krok w wielkim stylu, bowiem wygrana z walczącym o awans Radomiakiem jest nie lada wyczynem. Początek w wykonaniu zawodników Jana Furlepy był fantastyczny – już po 22 min MKS prowadził już 2:0. W drugiej połowie dorzucili jeszcze jednego gola, a radomian stać było jedynie na zdobycie honorowego trafienia.
ROW 1964 Rybnik – Siarka Tarnobrzeg 2:3 (1:0)
1:0 – Tkocz, 41 min
1:1 – Cupriak, 73 min
1:2 – Głaz, 82 min
1:3 – Janeczko, 85 min
2:3 – Musiolik, 90+1 min
MKS Kluczbork – Radomiak Radom 3:1 (2:0)
1:0 – Antkowiak, 12 min
2:0 – Górkiewicz, 22 min
3:0 – Bodziony, 63 min
3:1 – Rolinc, 90 min