III liga. Kto uniknie stryczka?

Przed nami ostatnia kolejka III-ligowego sezonu. W grupie III została już tylko jedna niewiadoma: kto dołączy do Warty, Agroplonu, Radzionkowa, Lechii i Stilonu, uzupełniając grono sześciu spadkowiczów. O dwa miejsca nad „kreską” walczą: Stal Brzeg, Foto-Higiena Błyskawica Gać oraz MKS Kluczbork.

Nie są niezależni

Ten ostatni jest w najtrudniejszej sytuacji, która jest klarowna: by myśleć o utrzymaniu, punktem wyjścia dla drużyny z Kluczborka jest wyjazdowe zwycięstwo w Gorzowie Wielkopolskim z Wartą. Poza tym MKS musi liczyć na porażkę Foto-Higieny ze Stilonem lub Stali w Polkowicach. Widać więc, że na ostatniej prostej karty rozdają zespoły, które w rundzie jesiennej nie będą już występować na tym szczeblu rozgrywkowym. Polkowiczanie awansowali, z kolei oba kluby gorzowskie znajdą się w IV lidze. – Wierzymy w sportową postawę drużyn, które muszą nam pomóc. Do poprzedniej soboty mieliśmy wszystko w swoich rękach, a teraz – niestety już niezupełnie. Nie nazwę naszego utrzymania cudem, ale nie ma też co ukrywać, że jest sporo czynników, od których jesteśmy zależni. Sytuacja jest bardzo trudna – mówi Wojciech Smolnik, wiceprezes klubu z Kluczborka, który jeszcze w 2017 roku znajdował się na zapleczu ekstraklasy, a teraz grozi mu trzeci spadek z rzędu i może wylądować na IV-ligowej, opolskiej prowincji.

Raz na 100 lat

Jeśli kibicowi MKS-u śnić się będzie piłkarski koszmar – to możliwe, że związany z wynikiem 2:3. Ostatnie dwie domowe porażki właśnie w takim rozmiarze przesądziły, że położenie zespołu trenera Dariusza Surmińskiego jest dziś fatalne. Okoliczności były niesamowite. Z Pniówkiem Pawłowice jeszcze w 89 minucie kluczborczanie prowadzili 2:1, z kolei z Foto-Higieną Gać po 17 minutach było 2:0. – Jedna czy dwie doby to było stanowczo za mało, by przetrawić mecz z Foto-Higieną. Ułożył nam się idealnie, a potem… To już chyba jakieś fatum – inaczej nie da się tego nazwać – spowodowało, że rzut karny przywrócił rywalom wiarę w zwycięstwo.

MKS Kluczbork jedną nogą w IV lidze. Może liczyć tylko na cud

Takie karne (kuriozalne zagranie ręką Huberta Krawczuna – przyp. red.) zdarzają się raz na 100 lat. Aż dziw, że sędzia je zauważył. Zamiast radości z utrzymania, była porażka, po której atmosfera zrobiła się grobowa. Dotąd ją mocno przeżywamy. Nie wierzę, że zawodnicy byli ją w stanie wyrzucić z głów, ale próbujemy ich przestawić na odpowiednie tory. Powtarzam, że skoro nie powiodło się w ostatnią sobotę, to powiedzie się teraz. Ktoś mądry powiedział, że suma szczęścia w piłce równa się zeru. Skoro tak, to my tego szczęścia w Gorzowie powinniśmy mieć wiele. Pecha było już sporo. Czekamy, aż los nam to wyrówna – nie kryje Smolnik.

Do Polkowic nie dzwonili

Po porażce z Foto-Higieną drużyna dostała dwa dni wolne, a we wtorek spotkali się z nią prezes Waldemar Sosin oraz członek zarządu Andrzej Rak. Trudno dziś odpowiedzieć na pytanie, który z warunków niezbędnych MKS-owi do happy endu może okazać się łatwiejszy do zrealizowania. Czy porażki Foto-Higieny i Stali, czy zwycięstwo kluczborczan w Gorzowie? Co prawda Warta nie ma już matematycznych szans na utrzymanie, ale w ostatnich tygodniach imponuje. W sześciu poprzednich kolejkach zgarnęła aż 16 punktów, po drodze dotarła też do finału wojewódzkiego Pucharu Polski. Jakby tego było mało, MKS w daleką podróż w Lubuskie ruszy w dniu meczu – w dodatku osłabiony brakiem trzech doświadczonych zawodników: Adama Orłowicza, Kamila Nitkiewicza i Michała Szewczyka. Cała trójka leczy kontuzje. – To dla nas olbrzymi problem.

Wychodzę jednak z założenia, że po to inni siedzą na ławce, by w decydującym momencie wskoczyć do składu, dać z siebie wszystko i pomóc drużynie. To, że jednocześnie wypadło nam trzech tak ważnych zawodników, rzeczywiście można odebrać jako pech. Trudno będzie ich zastąpić, ale wierzę w tych, którzy wybiegną na boisko. Ci chłopcy udowadniają, że są w stanie rozgrywać dobre zawody. Jestem zdania, że w tej lidze możemy pokonać każdego i nie inaczej myślę o meczu z Wartą. Wygrajmy – i zobaczymy, co nam to da. Żadnego motywującego telefonu do Polkowic nie wykonywaliśmy. To już beniaminek II ligi. Gratulujemy mu serdecznie bardzo wyraźnego awansu. Meczem ze Stalą żegna się z własną publicznością, dlatego nie wierzę, by w jakikolwiek sposób mógł odpuścić – przekonuje wiceprezes MKS-u.

 

Na zdjęciu: Piłkarze z Kluczborka są zmobilizowani, ale mają świadomość, że ich los leży nie tylko w ich rękach…

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ