III liga. Mógł mieć czteropak

Daniel Świderski najwyraźniej pozazdrościł bramek Marcinowi Wróblowi i tym razem on przejął rolę egzekutora.


Ostatnio pogubiliśmy trochę punktów i bardzo nam zależało, by wrócić na zwycięską ścieżkę – powiedział trener bielszczan, Dariusz Mrózek. Wygrana jego zespołu była tym cenniejsza, że odniesiona ze świetnie funkcjonującą ekipą. Ofensywne ustawienie bielszczan nie mogło dziwić garstki ich kibiców, którzy na pierwszego gola czekali zaledwie 6 minut. Trzeba przyznać, że był on rzadkiej urody, gdyż zdobyty precyzyjnym uderzeniem z półobrotu, a jego autor Daniel Świderski miał do bramki dobre 16 m. To trafienie pobudziło wrocławian.

Chęć szybkiego doprowadzenia do wyrównania była tak wielka, że całkowicie się odkryli. Miejscowi tylko na to czekali, a dysponując szybkimi duetem napastników wyprowadzili kapitalną kontrę. Marcin Wróbel, występujący zwykle w roli egzekutora, wypatrzył wychodzącego na wolne pole Świderskiego i zagrał mu piłkę, a 28-latek wiedział co z nią zrobić. Dwubrakowe prowadzenie zapewniało gospodarzom spokój, ale moment nieuwagi i przypadkowe zagranie ręką Mateusza Madzi w obrębie pola karnego uprawniło sędziego do wskazania na „wapno”, a Maciej Tomaszewski po raz 7. w sezonie udowodnił, że strzały z 11 m to jego niewątpliwy atut.

Kontaktowy gol na tyle zmobilizował wrocławian, że po zmianie stron przejęli inicjatywę. Z częstszego posiadania piłki oraz licznych stałych fragmentów gry niewiele jednak wynikało. Spora w tym zasługa bloku defensywnego Rekordu, kierowanego przez Mateusza Pańkowskiego. Chęć doprowadzenia do remisu była tak duża, że przyjezdni – podobnie jak przed przerwą – zapomnieli o obronie i nadziewali się na kontrataki. Po jednym z nich Jakub Wąsowski w nieprzepisowy sposób powstrzymał Szczepana Muchę, a uderzający z karnego Świderski skompletował hat trick. Zawodnik ten mógł mieć nawet 4 gole, lecz po jednej z akcji trafił w poprzeczkę. – Nie tylko dostosowaliśmy się do dobrej gry rywali, ale też fragmentami posiadaliśmy inicjatywę. Musimy się jednak zastanowić, dlaczego tak łatwo straciliśmy bramki – podsumował szkoleniowiec Ślęzy, Grzegorz Kowalski.


Rekord Bielsko-Biała – Ślęza Wrocław 3:1 (2:1)

1:0 – Świderski, 6 min, 2:0 – Świderski, 19 min, 2:1 – Tomaszewski, 33 min (karny), 3:1 – Świderski, 79 min (karny)

REKORD: Szumera – Madzia, Pańkowski, Krysik, Nocoń – Twarkowski, Wyroba, Nowak, Żołna – Wróbel (63. Mucha), Świderski. Trener Dariusz MRÓZEK.

ŚLĘZA: Wąsowski – Bąk (62. Maciołek), Samiec, Trochanowski (62. Wroński), Marcjan (85. Gil) – Wawrzyniak, Tomaszewski, Kluzek (85. Olek), Fediuk (78. Gil) – Stempin, Matheus Vinicius. Trener Grzegorz KOWALSKI.

Sędziował Robert Marciniak (Kraków). Widzów 50. Żółte kartki: Świderski, Twarkowski, Madzia – Wąsowski, Bąk, Tomaszewski, Fediuk.


Na zdjęciu: W sobotę Daniel Świderski w najlepszy możliwy sposób odwdzięczył się za zaufanie.

Fot. Marek Łękawa/bts.rekord.com.pl