III liga. Polonia wróciła do gry

Oba zespoły we wiosenne zmagania nie weszli najlepiej, gubiąc punkty przed własną widownią. Poloniści wiedzieli, że jeśli przytrafi im się druga wpadka, mocno skomplikują swoją sytuację. Dołożyli więc wszelkich starań, by mecz na szczycie rozstrzygnąć na swoją korzyść.


Do soboty wicelider stracił na wyjazdach zaledwie 8 goli (najmniej w całej stawce). W Bytomiu również nastawił się na defensywę, wyczekując momentów do ataku. Zespołem kierował z boku kontuzjowany Łukasz Piszczek, ale nie tylko wybitny reprezentant Polski widział dominację rywali, którym w pierwszych dwóch kwadransach brakowało precyzji. Dwie niezłe okazje zmarnował Patryk Stefański, a Orest Tkaczuk jedną.

Ukrainiec otrzymał podanie od Krzysztofa Hałgasa, jednak – wychodząc na czystą pozycję – pośpieszył się ze strzałem, dając więcej szans Patrykowi Szczuce. W międzyczasie trzykrotnie uderzali goście, ale z prezentów bytomskich obrońców nie zdołali skorzystać Piotr Ćwielong i Szymon Gemborys. W 35 min wysoką piłkę pod bramkę posłał Stefański. W odpowiednim momencie wyskoczył do niej Michał Płonka i główkując w stronę dalszego słupka dał Polonii prowadzenie.

Od początku II połowy miejscowi ruszyli do ataku i na efekty nie trzeba było długo czekać. Po 6 minutach piłkę w pole karne ponownie wrzucił Stefański, a pojedynek główkowy z rywalem tym razem wygrał Dawid Wolny. Poloniści poszli za ciosem i – wykorzystując kolejny błąd defensywy – wkrótce podwyższyli prowadzenie.

Piłkę przejął Wolny, podholował ją bliżej pola karnego, a następnie oddał mocny i precyzyjny strzał. Bytomianie nadal przeważali, nie pozwalając bezbarwnym w sobotę „Goczałom” na zbyt wiele. W końcówce mogli się pokusić o kolejne gole, ale Wolny nie trafił w piłkę po dobrym podaniu Dawida Krzemienia, w doliczonym czasie gry uderzenie Arkadiusza Maja zablokował Dominik Zięba.

Piszczek i spółka musieli więc przełknąć gorzką pigułkę, zaliczając drugą porażkę w sezonie, natomiast Polonia zaliczyła fantastyczną metamorfozę, stanowiąc nieporównywalnie inny zespół od tego, który przed tygodniem uległ walczącym o utrzymanie gorzowianom. Warto również dodać, iż dwukrotny mistrz Polski jako pierwszy wbił zespołowi z Goczałkowic 3 bramki.

– Dominowaliśmy w tym meczu, a zwłaszcza w jego drugiej odsłonie. Zimą ćwiczyliśmy nowy system gry, który tym razem przyniósł oczekiwane efekty – podkreślił trener Kamil Rakoczy, mając na myśli ustawienie formacji defensywnej. Po falstarcie bytomskim kibicom „przedstawił się” Dawid Wolny. – Pokazaliśmy się ze świetnej strony. Mecz z Wartą był dla nas jak zimny prysznic, po którym zareagowaliśmy prawidłowo. Duża w tym zasługa sztabu szkoleniowego, który świetnie rozpracował rywala – powiedział strzelec dwóch goli.

Mateusz Skutnik


Polonia Bytom – LKS Goczałkowice 3:0 (1:0)

1:0 – Płonka, 35 min (głową), 2:0 – Wolny, 51 min (głową), 3:0 – Wolny, 54 min

POLONIA: Brzozowski – Trojanowski, Bedronka, N. Radkiewicz, Hałgas (72. Budzik) – Wuwer (81. Konieczny), Andrzejczak (81. M. Maj), Tkaczuk, Płonka, Stefański (72. Krzemień) – Wolny (85. A. Maj). Trener Kamil RAKOCZY.

LKS: Szczuka – Zięba, Maroszek (60. Matuszczyk), Magiera – Dragon (46. Furczyk), Ł. Hanzel, Danch, Łączek (62. Mońka) – Gemborys (74. Nowak), Kiklaisz, Ćwielong. Trener Damian BARON.

Sędziował Mateusz Czerwień (Kraków). Widzów 400.


Dorównali liderowi

Szkoda, że nie oglądałem ostatnich minut, bo podobno mieliśmy okazje na zwycięskie gole – żałował prezes tarnogórskiego klubu, Krzysztof Kostka.


Drużyna Zagłębia II, legitymująca się serią pięciu zwycięstw, od pierwszych minut zderzyła się z solidnie grającym zespołem gospodarzy, którzy mogli się pochwalić passą sześciu spotkań bez porażki. Próby objęcia prowadzenia do 40 minuty kończyły się jednak niepowodzeniem, choć pierwsze pół godziny zakończyła bardzo dobra akcja gości.

Patryk Kusztal przedarł się pod pole karne i zagrał przed pustą bramkę do Michała Bogacza, ale ofiarnie interweniujący Jakub Dyląg zapobiegł utracie gola. Niewykorzystana okazja zemściła się w 4 minuty przed przerwą. Dyląg wywalczył bowiem rzut karny, a Norbert Jaszczak sprawił, że tarnogórzanie schodzili na przerwę podbudowani prowadzaniem, które w ostatniej akcji I połowy uratował im… słupek po strzale Michała Bodysa.

Po zmianie stron goście nadal dążyli do wyrównania i sztuka ta powiodła się im w 58 minucie, bo po podaniu Daniela Dudzińskiego 18-letni Kusztal – dopełniając formalności – zdobył swą 11. bramkę w sezonie. Po wyrównującym trafieniu przyjezdni nie próbowali iść za ciosem. To miejscowi ruszyli do ataku i mieli czego żałować. W 70 min Jaszczak nie trafił, główkując po wrzutce Patryka Grychtolika z rzutu wolnego, 78 min Kacpra Joachima w ostatniej chwili zablokował Damian Oko i piłka wyszła na rzut rożny.

Po nim Szymon Przystalski już się składał do uderzenia głową, ale w dokładnym przymierzeniu przeszkodził mu… Dawid Jarka. Chwilę później kibice Gwarka domagali się karnego po starciu Kizymy z Jaszczakiem, ale sędzia nie dopatrzył się przewinienia. Tę wyliczankę zakończymy okazją Joachima z doliczonego czasu gry. Zawodnik Gwarka przejął piłkę, wbiegł z nią w pole karne, ale minimalnie spudłował, co jeszcze bardziej mogło pogłębić niedosyt miejscowych.

– Rezerwy Zagłębia to najlepiej grająca drużyna w tej lidze. Cieszy, że znów przed nią nie pękliśmy – podsumował trener Gwarka, [Łukasz Ganowicz], mając na myśli drugi w tym sezonie remis z „miedziowymi”.

Jerzy Dusik


Gwarek Tarnowskie Góry – Zagłębie II Lubin 1:1 (1:0)

1:0 – Jaszczak, 41 min (karny), 1:1 – Kusztal, 58 min

GWAREK: Bodys – Dyląg, Timochina, Przystalski, M. Bąk – Tonia (79. Mielczarek), Grychtolik, Borycka (88. Wiszniowski), Jaszczak (88. Skrzyniarz), Dworaczek (64. Joachim) – Stanek (64. Jarka). Trener Łukasz GANOWICZ.

ZAGŁĘBIE II: Weirauch – Kłudka, Kizyma, Oko (88. Sławiński), Bogacz – Pakulski, Sypek (73. Laskowski), Więcek (61. Terlecki), Dudziński, Kusztal (61. Hanc) – Adamski. Trener Jarosław KRZYŻANOWSKI.

Sędziował Szymon Mendla (Strzelce Opolskie). Widzów 200.

Żółte kartki: Borycka, Grychtolik, Jarka – Adamski, Dudziński, Kłudka, Oko.


Na zdjęciu: Przed momentem Dawid Wolny (nr 19) kapitalnym uderzeniem ustalił wynik meczu.

Fot. Krzysztof Kadis/Polonia Bytom