Ile i za co? Bohater najmniej spodziewany

Wielu naszych piłkarzy zagrało przeciwko Anglii bardzo dobrze. Jeden odstawał od reszty, ale końcówka była nasza!


Wojciech SZCZĘSNY – 2

Chyba nie spodziewał się, że tak długo pozostanie bez konieczności interwencji. Sporo grał nogami i rozprowadzał piłkę – przeważnie bez zarzutu – ale pierwszy raz mógł poczuć się poważnie zagrożony dopiero pod koniec pierwszej połowy, kiedy musiał przeciąć dośrodkowanie z lewej strony. Ale pierwszy groźniejszy strzał Anglików… przepuścił do siatki. Można mówić, że piłka nabrała rotacji, ale bramkarz tej klasy, nawet ze strzałem Harry’ego Kane’a, powinien sobie poradzić!

Paweł DAWIDOWICZ – 6

Gdy był jeszcze juniorem zyskał pseudonim „Hiena”. I zdarzało się, że hieną był. O jego występ w starciu z Anglikami obawialiśmy się najbardziej, bo w meczu z Albanią jego wejście na boisku nie było dobre. Tym razem nawet podłączał się do akcji ofensywnych i nie bał się tego. Twardo i zdecydowanie przeciwstawiał się Anglikom i na pewno pokazał, że może grać w reprezentacji od pierwszej minuty.

Kamil GLIK (80 min) – 6

Popełnił najpoważniejszy błąd w pierwszej połowie, kiedy to podał piłkę Phillipsowi. Miał furę szczęścia, że Anglicy nie zagrali w tej akcji szybciej. W meczu z przeciwko takim rywalem widać, że szybkość już nie ta, ale charakter wciąż ten sam. Gdy rywale próbowali sztuczek w swoim stylu, odpowiadał w swoim, czyli stanowczo. A najlepiej było to widać tuż po zakończeniu pierwszej połowy. Hart ducha i wola walki jest u niego nieskończona. Nawet, gdy wydawało się, że nie ma prawa wrócić na boisko, wrócił i pograł jeszcze przez kilka minut.

Jan BEDNAREK – 7

Miał w tym spotkaniu coś do udowodnienia, bo sezon w angielskiej ekstraklasie rozpoczął na ławce rezerwowych. Musiał być bardzo skoncentrowany i przed przerwą ten element nie zawiódł go nawet przez moment. Był najpewniejszym spośród naszych stoperów. To on najczęściej blokował strzały Anglików, a czasami zachęcał kolegów

Kamil JÓŹWIAK (81 min) – 5

W związku ze sposobem gry Anglików miał więcej niż zwykle założeń defensywnych i momentami widać było, że coraz lepiej rozumie, czego oczekuje od niego trener. Być może dlatego zdecydowanie mniej niż zwykle było go w ofensywie.

Karol LINETTY – 7

Przed przerwą był jednym z najlepszych na boisku. To po jego znakomitym podaniu Lewandowski miał najlepszą okazję na gola w pierwszej połowie. Miał być mózgiem naszego zespołu w środku pola i poradził sobie w tej roli bardzo dobrze. To był raczej jego najlepszy występ w reprezentacji Polski. Bardzo często odcinał ofensywnych Anglików od podań. Dopiero w końcówce meczu popełnił poważny błąd – bez konsekwencji.

Grzegorz KRYCHOWIAK (68 min) – 7

Był nabuzowany, jak za najlepszych czasów w reprezentacji. Cały czas nękał Anglików w środku pola, zabierał im piłki i – co chyba najważniejsze – nie popełniał głupich błędów i fauli. Tak było do przerwy. W drugiej połowie złapał żółtą kartkę i był już mniej aktywny w środku pola, bo też zmęczenie dawało o sobie znać i bywał spóźniony, ale gdy schodził z boiska, to pożegnały go zasłużone brawa.

Jakub MODER – 6

To on oddał pierwszy celny strzał na angielską bramkę. Zbyt słaby jednak, by po raz drugi w tym roku trafić do siatki „Synów Alnionu”. Wydawało się, że trochę za mało ryzykował po udanych odbiorach kolegów. Mógł grać nieco szybciej, ale udanie pomagał w odbiorze, a z Puchacze miał pomysł na to, by pograć piłką na skrzydle. Ale to po jego głupiej stracie Anglicy przejęli piłkę i oddali pierwszy groźny strzał na naszą bramkę, która zakończyła się golem. W doliczonym czasie gry naprawił jednak swój błąd.

Tymoteusz PUCHACZ (81 min) – 6

Był zdecydowanie aktywniejszy spośród naszych wahadłowych w ofensywie. Nie bał się, starał się atakować skrzydłem i po jednym z jego zagrań w pole karne mogło być bardzo groźnie. Czasami bywał spóźniony w defensywie, a gdy Raheem Starling czarował przed nim z piłką, byliśmy bardzo zaniepokojeni. Potrafił jednak, bez kompleksów, wedrzeć się w pole karne rywala.

Adam BUKSA (63 min) – 5

Stanął przed niezwykle trudnym zadaniem. Po raz pierwszy w karierze mierzył się z obrońcami tej klasy i widać było, że nie jest mu łatwo. Starał się jednak, jak mógł, choć rywale sprowadzili go – po strzeleniu czterech goli w dwóch meczach – na ziemię. Porozbijał się z angielskimi stoperami i to – na przyszłość – więcej niż trzy gole wbite San Marino.

Robert LEWANDOWSKI – 8

Gdy w 29. minucie spotkania wykonał taką akcję, która przysporzyła Anglików o szybsze bicie serca, znów pokazał Europie, jakim jest zawodnikiem. Sytuacja do zdobycia gola była jednak bardzo niewygodna. Harował na połowie przeciwnika, był – jak zawsze – prawdziwym kapitanem, a rywale mieli przed nim respekt, jakiego nie mieli przed żadnym Włochem w finale mistrzostw Europy. W drugiej połowie, w związku ze zmianą obrazu gry, zdecydowanie mniej widoczny. Ale to on zagrał piłkę genialnie, że nie przegraliśmy z Anglią!

Karol ŚWIDERSKI (27 min) – 2

Próbował pograć kombinacyjnie, ale piłka rzadko do niego trafiała. Gdyby w końcówce spotkania miał nieco więcej szczęścia, to strzeliłby pewnie najważniejszego gola w karierze. I, być może, nie tylko w dotychczasowej.

Damian SZYMAŃSKI (22 min) – 4

Bardzo szybko, dwukrotnie spacyfikowany w środku pola, przekonał się, że Anglia, to nie San Marino. Ale to on został bohaterem tego remisu! Najbardziej niespodziewanym z możliwych.

Michał HELIK (10 min) – niesklas.
Maciej RYBUS (9 min) – niesklas.
Przemysław FRANKOWSKI (9 min) – niesklas.

Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak był, jak za najlepszych lat w reprezentacji Polski. Nie rozegrał pełnego spotkania.
Fot. Rafal Rusek / PressFocus