Ile i za co? Zmiennicy wykonali robotę

Poza zazwyczaj chwalonym Robertem Lewandowskim na pochwały zasłużyli ci zawodnicy, którzy pojawili się na boisku z ławki.


Kamil GRABARA – 5

Trema debiutanta absolutnie nie miała wpływu na jego występ. W pierwszej połowie, na dużym spokoju, obronił strzał z dystansu – ale nie powinien przepuścić strzału Williamsa. Nie zdążył, był źle ustawiony. Takie coś w żadnym wypadku nie może wydarzyć się w meczu reprezentacji Polski. Szkoda, że coś takiego przytrafiło się w debiucie w seniorskiej reprezentacji.

Bartosz BERESZYŃSKI – 3

Naprawdę trudno zrozumieć, co widzą w nim kolejni selekcjonerzy. Najlepszym i chyba jedynym wytłumaczeniem jest to, że po prostu nie mamy lepszego zawodnika na prawej obronie – oprócz Matty’ego Casha, który w środę nie zagrał. Bereszyński spóźniał się na potęgę. Kilka razy zawalił krycie. Starał się wprawdzie nadrabiać w ofensywie, ale wychodziło mu to zupełnie średnio. Ciężko wytłumaczyć jego błędy w ustawieniu. Być może czasami chciał aż za bardzo, ale to nie jest nawet najmniejsze usprawiedliwienie.

Kamil GLIK – 6

Był zdecydowanie najlepszym z obrońców w starciu z Walijczykami. Jeszcze w pierwszej połowie spotkania kilka razy skutecznie interweniował. Zupełnie nie przeszkadza mu to, że nie awansował do Serie A. Jest ostoją naszej reprezentacji i jednym z najważniejszych jej piłkarzy. Po przerwie miewał momenty, że się zagubił. Tracił nieco kontakt z rzeczywistością, ale nie wpłynęło to na jego ostateczną notę.

Jan BEDNAREK – 6

W pierwszej połowie genialnie skasował atak przeciwnika. Nadążył za walijskim napastnikiem i wybił piłkę spod jego nóg. Nie można mieć do niego pretensji za straconą przez Polaków bramkę. Nie zawinił. To był dobry występ tego zawodnika, który kolejny raz pokazał, że wyrasta na następcę Glika. Tak odpowiedzialnego Bednarka chcemy widzieć co mecz.

Tymoteusz PUCHACZ – 5 (73 min)

Bardzo obawiamy się o tego zawodnika. Chodzi o to, że często wzbudza zupełnie skrajne emocje. Potrafi zagrać świetnie, ale też popełnić stratę, która wpływa na wynik spotkania. Budujemy zespół, który ma być odpowiedzialny i skuteczny. Puchacz się do takiej drużyny zupełnie nie nadaje.

Mateusz KLICH – 5 (60 min)

Miał bardzo dobry początek meczu. Kilka jego zagrań z pierwszych minut spotkania mogło się podobać. Później było jednak znacznie gorzej. Zaliczył dwie zupełnie niepotrzebne straty. Próbował cofać się do linii obrony, ale zupełnie nic z tego nie wynikało.

Jacek GÓRALSKI – 6 (60 min)

Żaden z Polaków nie był bardziej zmotywowany od pierwszej minuty niż właśnie gracz Kajratu Ałmaty. Góralski biegał od linii do linii. Odbierał piłki i bardzo dokuczał przeciwnikowi. Ale po kilkunastu minutach zupełnie się zagubił. „Wrócił” pod koniec pierwszej połowy i znów był tym, który straszył rywala. Jeżeli popracuje nad regularnością, to – z całą pewnością – będzie wartościowym zawodnikiem na mistrzostwach świata.

Grzegorz KRYCHOWIAK – 5 (81 min)

Można powiedzieć z całą stanowczością, że zobaczyliśmy typowego, reprezentacyjnego „Krychę”. Kilka zagrań, odbiorów piłki było zupełnie znakomitych. Ale też było kilka takich, po której bolały zęby. Grzegorz ma ogromny staż w drużynie narodowej. W środę rozegrał już 89. mecz w drużynie narodowej, ale musi nasz 32-latek zrozumieć, że zbliżać się do Władysława Żmudy pod względem liczby rozegranych spotkań w kadrze to jeszcze nie wszystko. Do jednego z najwybitniejszych środkowych obrońców w historii polskiego i światowego futbolu dużo jeszcze Krychowiakowi brakuje.

Piotr ZIELIŃSKI – 6

Wspaniale momentami ogląda się jego grę. Potrafi z piłką zrobić coś pięknego. Najbardziej efektowne są jego indywidualne akcje, z których jednak… nic nie wynika. Szkoda, bo technikę użytkową ma na poziomie Davida Beckhama w skrzyżowaniu z Zinedinem Zidanem. Ogromny jest żal, że po żadnym z jego kapitalnych zagrań nie stwarzamy klarownej sytuacji bramkowej. Choć stworzyć powinniśmy ich, tylko w meczu z Walią, przynajmniej pięć.

Adam BUKSA – 5 (73 min)

Większość swojego występu spędził na tym, by przepychać się z Walijczykami. Nie możemy go za to krytykować, bo walka wręcz z wyspiarskim zespołem jest niezwykle istotna. Zabiera wprawdzie siły nam, ale też rywalowi. Był najczęściej faulowanym piłkarzem reprezentacji Polski w środowym spotkaniu.

Robert LEWANDOWSKI – 7

To, co zrobił w pierwszej połowie środowego spotkania, zakrawało o geniusz. Zabrał piłkę rywalowi, minął kolejnego i wykonał kilkudziesięciometrowy rajd na bramkę Walijczyków. Niewiele zabrakło, by wpisał się na listę strzelców. Momentami był alfą i omegą naszego zespołu. To, że wygraliśmy szczęśliwie, to również jego zasługa.

Szymon ŻURKOWSKI – 2 (30 min)

Cenny występ w seniorskiej reprezentacji Polski. Nie ulega wątpliwości, że ten chłopak ma potencjał.

Jakub KAMINŚKI – 8 (30 min)

Strzelił bramkę, miał swój udział przy drugim golu dla naszego zespołu. Czego chcieć więcej? Absolutnie wybitny kandydat do tego, by w niedalekiej przyszłości zostać kluczową postacią w naszej drużynie. Zupełnie nie przejął się tym, że wszedł na boisko, by zmienić oblicze tego spotkania. Najpierw ze stoickim spokojem doprowadził do wyrównania, a następnie dobrze podał do Lewandowskiego, który w praktyce asystował Świderskiemu. Nie chcemy przesadzać w pochwałach, ale też nie możemy po takiej zmianie pozostać obojętni. Kamiński 20 lat skończy dopiero w najbliższą niedzielę.

Karol ŚWIDERSKI – 4 (17 min)

To on dał nam triumf w tym spotkaniu. W polu karnym przeciwnika zachował się tak, jak na klasowego napastnika przystało. Szalenie cieszy to, że jest bardzo skuteczny. Niemal zawsze, kiedy wchodzi na boisko i dotyka piłki, jest z tego gol. Warto podkreślić, że piłkarz rodem z Rawicza po raz 14 wystąpił w reprezentacji Polski i strzelił 7. gola. Takiego początku w narodowym zespole nie miał nawet Lewandowski. Włodzimierz Lubański miał nieco lepszy, bo w pierwszy 14 występach trafił do siatki rywali aż 9 razy. Ale 4 spośród tych bramek strzelił w wygranym 7:0 meczu z Finlandią.

Nicola ZALEWSKI (17 min) – niesklas.
Kamil GROSICKI (9 min) – niesklas.

Na zdjęciu: Karol Świderski zdobył decydującą bramkę.
Fot. Mateusz Porzucek/Press Focus